16 listopada 2024
trybunna-logo

Biskupom odwaliło

Przepraszam za ten kolokwializm, zapewne niezbyt elegancki, ale trudno inaczej zareagować na ostatnie występy elity „personelu Boga” w Polsce. Najpierw abp Depo lamentuje w Częstochowie, że w Polsce narzeka się na łamanie konstytucji i (ten łącznik jest tu istotny) stawia się Konstytucję przed Ewangelią. Nikt przytomny nie pojmie zapewne, dlaczego obrona Konstytucji, czyli obrona demokracji po prostu, ma sprzeciwiać się wartościom ewangelicznym. Tyrady przeciw „wichrzycielom” walczącym o demokrację wygłaszał Kościół hiszpański w czasach dyktatury Franco. Mniej więcej wiemy zatem, jak swoją rolę w autorytarnym reżimie Kaczyńskiego widzi Kościół…

A parę dni później abp Jędraszewski, którym papież Franciszek pokarał Kraków, oświadcza, że związki homoseksualne są „szyderstwem z Boga”. Nie mówi arcybiskup, nota bene były bliski współpracownik abpa Paetza, o seksie homoseksualnym, ale o związkach, a zatem o miłości. Miłość łącząca osoby tej samej płci ma być szyderstwem! Powiedzieć, że to popis głębokiej pogardy wobec ludzi homoseksualnych to mało powiedzieć.

To dlatego uważam, że biskupom odwaliło. Od dłuższego czasu nie mogę się oprzeć wrażeniu, że czcigodni starcy zaczęli się uważać za trzecią, zdecydowanie najwyższą izbę polskiego parlamentu. Prawo w Polsce zatwierdza Sejm, potem Senat, a potem biskupi decydują, czy to prawo jest dobre czy złe. W zasadzie, przy obowiązującej aktualnie w Polsce wolnej amerykance prawnej, takie podejście nie dziwi. Najpierw rząd sobie wybiera, które wyroki Trybunału Konstytucyjnego respektować, a które nie. Potem prezydent wybiera, których sędziów TK mianuje, a których pominie, wreszcie PiS idzie na całość i postanawia ustawą usunąć nieusuwalnych sędziów Sądu Najwyższego. Czemuż zatem grono świętobliwych dziadków, wyposażonych wszak w wiedzę bezpośrednio transmitowaną od Boga, nie mieliby poczuć się zaproszeni do udziału w tych igrzyskach bezprawia?

Szczególnie, że od 1989 r. nie było władzy tak głęboko oddanej (!) Kościołowi, w dodatku schlebiającej retorycznie i finansowo najbardziej prymitywnej i chamskiej części tego Kościoła, czyli wiadomej Rodzinie i biskupom, którzy – jak wspomnieni Depo i Jędraszewski – są głównymi piewcami chwały Ojca Tadeusza. Do Torunia płynie już nie rzeka, a morze pieniędzy (skalę bezprawnego finansowania folwarku Rydzyka poznamy zapewne dopiero po odsunięciu PiS), a biskupi rozszaleli się na dobre.

Zgroza, która ogarnęła tzw. liberalne elity po wypowiedzi Depo o „pierwszeństwie” Ewangelii przed konstytucją jest dla mnie niezrozumiała. Przecież to oczywiste, że oni tak myślą! Dokładnie to zobaczyliśmy, kiedy Episkopat przypuścił wściekłą nagonkę na parlament, próbując wymusić na PiS-ie uchwalenie haniebnej, nieludzkiej i barbarzyńskiej ustawy zmuszającej kobiety do rodzenia dzieci niezdolnych do życia. Przepraszam, ale naprawdę panom z Episkopatu gdzieś się poprzewracało. Faceci w wieku raczej poreprodukcyjnym, kompletnie odseparowani od normalnego życia i jego problemów, usiłują narzucić kobietom decyzje, które nawet wielu katolikom wydają się nieludzkie! Wielka manifestacja Strajku Kobiet była wyrazem tego samego gniewu, który i mną teraz trzęsie. Biskupi, jak pokazują badania spadku poziomu religijności, odnoszą klęskę w pracy ewangelizacyjnej, toteż postanowili nominować się do najwyższej izby parlamentu i wprowadzać swoje chore wizje kobiecego (i nie tylko) życia na siłę, przy pomocy prawa – czy raczej bezprawia! Otóż taka postawa jest wyrazem przekonania, które potwierdza dobitnie Depo: Ewangelia jest przed Konstytucją, ponieważ biskupi są przed (nad?) politykami. To przecież zupełnie oczywiste, że przeszkadza im obowiązująca Konstytucja, a przeszkadza ona z tego samego powodu, z którego przeszkadza Kaczyńskiemu: bo uniemożliwia samowolkę i dyktatorskie rządy bezprawia, uniemożliwia wprowadzenie takiego prawa, jakiego życzą sobie biskupi. W dodatku Konstytucja wspomina z szacunkiem także o niewierzących, zamiast w preambule stwierdzać, że Naród to katolicy, a katolicy podlegają biskupom, w związku z czym przewodniczący episkopatu będzie zatwierdzał wszystkie ustawy. Istnieje takie państwo, gdzie panuje taki system. To państwo nazywa się Iran.

Dlatego twierdzę i upieram się, że biskupom odwaliło: odsłonili oni w przypływie niezmiernej szczerości swoje prawdziwe intencje: są wrogami demokracji, ponieważ demokracja dba o prawa wszystkich, a nie tylko tych należących do jakiegoś kościoła, są wrogami demokracji, ponieważ systemy demokratyczne opierają się na konsensusie, a w sprawach w których tego konsensusu nie można osiągnąć, pozostawia decyzję obywatelom, którzy sami decydują co jest słuszne. Biskupi są wrogami demokracji, ponieważ gwarantuje ona szacunek dla wszystkich wyborów i decyzji, a biskupi szanują tylko tych, którzy są tym biskupom posłuszni. Taka jest ostatecznie wymowa kazania abpa Depo: nie szanujemy i nie uznajemy prawa do wolności tych obywateli, którzy odmawiają posłuszeństwa episkopatowi. Ja to przyjmuję do wiadomości i dziękuję za szczerość. Proszę się jednak od dziś nie dziwić, jeśli i ja będę odmawiał szacunku wobec tego gremium nadętych dziadków. Kto mieczem wojuje…

Chamską wypowiedź bpa Jędraszewskiego można by wrzucić po prostu do tego samego worka z napisem „teokratyczne brednie”, gdyby nie fakt, że ktoś za znaną od dawną wojującą homofobię tego biskupa zapłaci. A zapłacą ci geje i te lesbijki, którzy i które zostaną pobici lub chociaż zwyzywani przez „wiernych synów i córki” owej stojącej przed Konstytucją Ewangelii. Mowa nienawiści zawsze wywołuje czyny nienawiści. Zanim hitlerowscy szaleńcu wymyślili „ostateczne rozwiązanie”, ich antysemityzm był źródłem tzw. „spontanicznych” aktów przemocy. Czyli pobić, dewastacji mienia żydowskiego i wyzwisk. Toteż trudno nie założyć, że biskup, który w dodatku jest profesorem nauk teologicznych, doskonale zdaje sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje głoszenia wiernym, że związki homoseksualne są „szyderstwem” z Boga. W końcu po co kieruje takie słowa do wiernych w kazaniu? Przecież nie po to, żeby wierni owi porzucili związki homoseksualne, w których żyją, bo skoro są wiernymi to od takich związków trzymają się z dala (albo są hipokrytami, ale to inna sprawa). Arcybiskup profesor mówi takie słowa tylko i wyłącznie po to, żeby napuścić swoje owieczki na osoby homoseksualne, nauczyć swoje owieczki pogardy dla takich osób i zachęcić do reagowania na „prowokacje homoseksualne”. To dlatego ja, profesor, gej i ateista odpowiadam stanowczo: panowie biskupi, konkretnie wam odwaliło! Nie ma w przestrzeni demokratycznej chronionej przez Konstytucję, którą właśnie próbujecie unieważnić, miejsca na taka mowę nienawiści do wszystkich, którzy myślą i żyją inaczej, niż chcecie.

W tym państwie zawsze Konstytucja będzie przed waszą (przez was zawłaszczoną) Ewangelią. A wasze wściekłe ataki i żądania spotkają się z równie wściekłym odporem w obronie Konstytucji, tolerancji i równości. Biskupom Depo i Jędraszewskiemu mam do powiedzenia tylko jedno. Cytując ks. Lemańskiego: „Zamknijcie się, klechy!”

Poprzedni

Wojna polsko-ukraińska pod krzyżem na drogę

Następny

Nowosądecka wyborcza story

Zostaw komentarz