Lubcz
„Tak naprawdę wywalamy dziesiątki milionów w błoto lub zgadzamy się na rozkradanie środków budżetowych …” oraz: „Najgorsze jest to, że niekompetencja, nieudolność, głupota, a czasem różne ciemne interesy są zawsze podlewane w MON, PGZ i u nas w polityce – obrzydliwym sosem bogoojczyźnianym” – to treść ostatnio ujawnionych mejli Dworczyka, tym razem odnoszących się do rozrzutności w finansowaniu szaleństw „Maciory” i jego współpracowników od siedmiu boleści. „Jak się kochają” – brzmi tytuł komedii Ayckbourne’a. Jednak ciekawsza w tym wpisie jest fraza, której użył Dworczyk. Ów „obrzydliwy sos bogoojczyźniany” jest akurat u niego podejrzany, bo pochodzi raczej z zasobu frazeologicznego publicystyki liberalno-lewicowej niż prawicowo-katolickiej. Gdzieś się Dworczyk mógł tamtą, wrażą, zarazić, jak koroną. O nieszczęście dziś nietrudno.
********
Przebudził się minister spraw zagranicznych Rau Zbig i wystąpił z „mocnym słowem” na konferencji prasowej z debiutującą ministrą spraw zagranicznych Niemiec Annaleną Baerbock, a nieco wcześniej trochę popodróżował służbowo za granicę. Profesor Rau jest człowiekiem uczonym i inteligentnym, więc Bigos nie zamierza umieszczać go w jednym szeregu z pisowskimi głupkami, ale właśnie dlatego warto przypomnieć anegdotę związaną z Józefem Cyrankiewiczem, również jegomościem wykształconym i inteligentnym. Otóż jako premier PRL udał się on w 1965 roku z wizytą oficjalną do Francji, gdzie był przez tydzień fetowany, jakby był królem Polski. Na konferencji prasowej przed powrotem do kraju, zapytany przez francuskiego dziennikarza, czy był zadowolony z gościnności gospodarzy, odpowiedział, że „nadzwyczajnie”: „Wyobraźcie sobie panowie, że byłem przyjmowany z takimi honorami, jakbym naprawdę był premierem” – rzekł dowcipnie „Cyrano”. Bigos nie ma wątpliwości, że inteligentny i uczony profesor Rau rozumie, że również traktowany jest przez swoje koleżanki i kolegów szefów dyplomacji tak, jakby naprawdę był ministrem spraw zagranicznych.
********
Bigos rozważa, czy do tytułu „Dziennikarskiej Hieny Roku” nie zgłosić pisowskich funków w mediach – Wikło i Pyzę, którzy, ledwie Gowin założył piżamę w psychiatryku, już zaczęli wokół niego węszyć jak hieny za ścierwem i rezultaty swego węszenia wydalili na łamach tygodnika „Od Rzeczy”. Słuchajcie, wy, Wikło, i wy, Pyza, macie wielkie szanse na ten haniebny tytuł.
********
Ten sam Wikło wydalił na portalu w potylice.pl poruczników Karnowskich, że ci, co coś tam robią, to są „za Polską”, a inni, robiący coś tam innego, są „przeciw Polsce”. Posłuchajcie jeszcze raz, Wikło. Czy rząd biernie patrzący na codzienne umieranie na kowid kilkuset obywateli polskich, to jest „za Polską” czy „przeciw Polsce”? A czy rząd trzymający w swoich szeregach szmaciarza-aferzystę, to jest „za Polską”, czy „przeciw Polsce”. Zastanówcie się nad tym, Wikło. Odmaszerować!
********
Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury w sprawie „babci Kasi” sądzonej za znieważanie policjantów. Owszem, zdarzyło się, że któregoś tam lekko pacnęła „babcia” łapką, gdy ją ciągali po chodnikach jak worek kartofli, z podkasaną spódnicą. Tylko po co nią te wielkie jak kafary chłopaki tak poniewierały? Za to, że tu i tam stała grzecznie z transparencikiem albo chustą w kolorze tęczy?
********
Niejaka Pietrzak Bronisława, ginekolożka, konsultantka mazowiecka do spraw położnictwa i ginekologii zapowiedziała kontrolę w warszawskim Szpitalu Bielańskim, który pomaga kobietom w skorzystaniu z tych nędznych resztek prawa do aborcji, które się jeszcze ostały. Ktoś ją poszczuł na ten szpital, bo sama tego nie wymyśliła. Inni szatani są tu czynni.
********
W Ostrołęce odbędzie się proces wytoczony Justynie Wydrzyńskiej z Aborcyjnego Dream Teamu pod zarzutem pomocy kobietom ciężarnym poprzez udostępniane nim środków poronnych. Bigos od pewnego czasu, po lekturze strony Ordo Iuris, był przekonany, że represje w stosunku do Aborcyjnego Dream Teamu są tylko kwestią czasu. Dlatego wypada powrócić do dobrej praktyki podawania kontaktu do Aborcji bez Granic (22 292 25 97) i do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (22 63593 95 oraz 501 694 202).
********
Poseł KO Jan Grabiec nazwał Mejzę łajdakiem jakich mało”. Eeee tam, zaraz „jakich mało”. W porównaniu z całym gronem innych zawodników z PiS, Mejza w tej konkurencji to cienki Bolek. Poza tym Mejza sam się zawiesił jako – pożal się boże – wiceminister sportu i turystyki, ale podobno bez użycia sznurka.
********
Szczujnie PiS-u rzuciły się na Michnika za taśmy, na których oświadczał się generałowi Jaruzelskiego namiętnie jak Romeo Julii. To robienie z igły wideł i żadna nowina. Po pierwsze, Michnik cenił Generała głównie jako współarchitekta Okrągłego Stołu, czyli pokojowej transformacji ustrojowej na wzór hiszpański, co było ukochaniem Michnika. Po drugie, Michnik to człowiek niezwykle oryginalnej osobowości i wyrafinowanych stanów ducha. Rozkosznie bajeczny i ekscytujący był dla niego fakt, że przyczynił się do tego, iż groźnego niegdyś generała wojennego w czarnych okularach mógł wycałować i wyściskać jak dzidziuś pluszowego misia „Wojtusia”. Po trzecie, jest powszechnie wiadome, że Michnik w ogóle jak kogoś lubi, to jest czuły i całuśny jak kochanek z Harlekina. Bigos na własne oczy widział, jak na wieczorze autorskim Adama Zagajewskiego, tego delikatnego poety omal nie zacałował i nie udusił w uściskach.
********
Bigos jest za przekazaniem Ronda antysemity Dmowskiego Kobietom i ich Prawom. Dla Dmowskiego proponuje jakąś uliczkę trzeciej kolejności odśnieżania. Słynną frazę Czesława Miłosza z „Traktatu poetyckiego”: „Jest ONR-u spadkobiercą Partia” zawsze interpretowano tak, że chodziło o PPR lub PZPR, ale po prawdzie, to w tekście nie ma na to twardego dowodu. Przyszedł jednak czas na zmianę interpretacji. Tym razem bez wątpliwości: „Jest ONR-u spadkobiercą Partia”. Partia PiS rzecz jasna.