To nie są czasy dla Dam. Małgorzata Kidawa-Błońska nie będzie kandydować na urząd prezydenta RP. Zastąpił ją Rafał Trzaskowski. Natomiast niskie notowania Roberta Biedronia, powinny zadziałać na Lewicę jak pulsujące na czerwono, hałaśliwe ostrzeżenie mobilizujące do ostrej roboty w rozpoczynającej się nowej kampanii. Ja zaś, nie będąc krową, w nowej sytuacji zmieniam pogląd i pójdę na wybory, ale nie chciałbym, aby mój kandydat, Robert Biedroń, oscylował wokół poparcia na poziomie bliskim błędu statystycznego.
Zakończył się krótki sezon na grzybki w Sądzie Najwyższym. Ledwie pół maja. Zaradkiewicz nie dał rady i zrezygnował z misji komisarza PiS w SN. Teraz na plan pierwszy w SN wysunął się Ordo Iuris w osobie jego współzałożyciela i byłego prezesa, Stępkowskiego Aleksandra, skrajnego dewota i klerykała. Założony przez niego w 2013 roku Instytut na rzecz (łech, łech) Kultury Prawnej Ordo Iuris, to korpus fanatycznych adwokatów kleru i klerykalizmu. Na ten więc moment SN znalazł się w rękach najczarniejszej reakcji, tyle że nie grzybkowej, lecz klerykalno-nacjonalistycznej. To ta samo organizacja, której projekt drakońskiego zakazu aborcji sprowokował jesienią 2016 roku masowy Czarny Protest i Strajk Kobiet. W oparciu o bogatą dokumentację Klementyna Suchanow i Tomasz Piątek napisali obszernie i drobiazgowo o podejrzanych powiązaniach Ordo Iuris. Piątek napisał na twitterze: „Sądem Najwyższym ma kierować jeden z liderów antykobiecej organizacji Ordo Iuris związanej z globalną sektą TFP. Sekta współpracuje z Kremlem, ma też związki z pogrobowcami hitleryzmu w Niemczech”.
Władza robi się nerwowa. Jeszcze trzy lata temu policjanci nieśli demonstrującego Władysława Frasyniuka delikatnie jak jajko. W ostatnią niedzielę, na proteście przedsiębiorców zawlekli do radiowozu lubelskiego senatora KO, Jacka Burego, choć okazał im legitymację. Do tego policjanci brutalnie zagazowali demonstrantów bez wyraźnego powodu Nie wyglądało to na wypadek przy pracy czy nadgorliwość niektórych funkcjonariuszy. Mnie to pachnie sadystyczną poetyką indywidualną samego „Mario” Kamińskiego. Nigdy nie zapomnę fragmentu relacji lekarza-transplantologa, doktora G., którego nocną porą, po sławetnym zatrzymaniu odwiedził właśnie „Mario” i sadystycznie się nad nim psychicznie znęcał i straszył. Może tym razem „Maria” zainspirowała sugestia niejakiego Gwiazdy Andrzeja, „demokraty” z MKS, z negocjacji w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980, który w niedawnym wywiadzie dla „Gazety Polskiej” Sakiewicza zachęcał policję do brutalności wobec demonstrantów antyrządowych. Tak to bywa, że demokraci stają się ideologami pałkarstwa.
Jeden z zastępców Ziobra w Ministerstwie Sprawiedliwości, Romanowski Marcin zapowiedział, że Polska wypowie Konwencję Stambulską, która służy m.in. walce z przemocą domową. Ratyfikowaną w 2012 roku konwencję Romanowski określił na twitterze jako neomarksistowską propagandę, która przewraca do góry nogami nasz świat wartości” i „uderza w religię”. Jak się ma ta państwowa troska o religię do art. 25 Konstytucji, panie Romanowski? Jeśli ktoś sądził, że pojawienie się Konfederacji po prawej ideologicznej stronie frontu walki sprawiło, obecna władza siłą rzeczy lekko przesunie się ku centrum i będzie, pragmatycznie, zaporą przed skrajnie prawicowymi pomysłami ideologicznymi, ten musi się rozczarować. Członek tego rządu, Ziobro, skupił wokół siebie taki garnitur młodych metrykalnie klerykalno-nacjonalistycznych ultrasów, że Opus Dei i Ordo Iuris by się ich nie powstydziły (zresztą zajeżdżają mi oni odorkiem tych podejrzanych organizacji). Rzeczony Romanowski zadeklarowany zamiar zakomunikował w tonie ideologicznej, antyeuropejskiej buty: „Konwencja stambulska mówi o religii, jako przyczynie przemocy wobec kobiet. Chcemy wypowiedzieć ten genderowski bełkot (…). Opinia zagranicy nas nie interesuje. Dla nas podstawą jest suwerenne państwo narodowe”. Znów będzie palący wstyd na całą Europę.
Z raportu ILGA-Europe: „Kraje takie jak Węgry, Polska, czy Turcja znalazły się w centrum uwagi, ponieważ polityka tych krajów wobec społeczności LGBT była ustalona jeszcze przed pandemią. Proponowany zakaz legalnego uznawania innych płci na Węgrzech, proponowane ustawy zakazujące aborcji i edukacji seksualnej w Polsce, kozły ofiarne, czyli osoby LGBTI uznawane jako źródła koronawirusa przez przywódców politycznych Turcji – to alarmujące sygnał o tym, jak działają rządy o silnych tendencjach autorytarnych w celu dalszego ograniczenia praw słabszych grup i mniejszości. To najlepszy czas, by instytucje europejskiej podnosiły kwestie praworządności i praw człowieka”. Raport wynikający z monitoringu prowadzonego w Polsce przez ILGA-Europe wskazuje, że w 2019 roku „około stu samorządów okrzyknęło się „strefami wolnymi od LGBT” lub przyjęły homofobiczną Kartę Praw Rodzin, wspieraną przez znaczącą część kleru katolickiego. Burmistrze i prezydenci miast wydawali zakazy organizacji marszów równości, następowała eskalacja nienawiści w stosunku do manifestantów LGBT (do szczególnie brutalnych ataków doszło w Białymstoku i Lublinie. Media rządowe rozpowszechniały słowa krakowskiego metropolity Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”, organizacja Ordo Iuris wspiera pozwy przeciwko aktywistom i autorom Atlasu Nienawiści, trwały systematyczne ataki TVP na osoby LGBT np. w materiale „Inwazja”, policja spisywała uczestników marszów równości niosących flagi z tęczowym orłem, a feministyczna aktywistka Elżbieta Podleśna została zatrzymana przez policję za rozpowszechnianie plakatów z „Tęczową Maryją”.
No jasne! Religijny bełkot, krzewienie religijnej bredni ma mieć pierwszeństwo przed kulturą. Ja nadal nie mogę pójść do kina czy teatru, ale kler dostał kolejne poluzowanie do 10 uczestników obrzędu religijnego na metr kwadratowy (parę złotych na tace więcej). Ta władza, gdy słyszy słowo kultura, odbezpiecza rewolwer i rozchyla wrota kościołów. Z pofolgowania dewocji cieszy się naczelna Karnowskiego portalu w potylice.pl Nykiel Marzena, która pyta: „Bo skąd czerpać siłę, jeśli nie z życia sakramentalnego?” Z jedzenia proszę pani. Jem i żyję. Jak „Nuta” z komedii „Vabank”.
Afera w radiowej „Trójce” z powodu ocenzurowania protestsongu Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”. Protestacyjna odejścia znanych dziennikarzy muzycznych. Nieważne, kto słucha piosenek z listy przebojów, ważne, że PiS liczy głosy słuchaczy.