Kolejne wypowiedzi polityków pisowskich malują świetlaną przyszłość narodu w czasach covidowych i postcovidowych. Szczepionka Pfitzera i nie tylko u bram, gotowość służb medycznych pełna, szczepimy się gremialnie, choć grupami, może Duda się nawet zaszczepi, nowa normalność bliska. W tym powszechnym entuzjazmie jest tylko jeden szkopuł, widoczny na pierwszy rzut oka, nader ważny. Póki co tzw. grupa O, czyli medycy, administracja placówek leczniczych, która początkowo do 20 grudnia miała zgłosić swoją gotowość do zaszczepienia jest temu niechętna. Nawet Kraska Waldemar wiceminister zdrowia utyskuje, że ”Niestety, nie wszyscy medycy będą chcieli się zaszczepić na koronawirusa” i coś w tym jest. Jak donoszą media tych gotowych się zaszczepić jest może 40%-50% puli, co oznacza katastrofę. Jeśli bowiem faktycznie te liczby się potwierdzą, a chodzi przypomnijmy o szeroko pojęte kadry medyczne, to ilu Polaków – szaraków, zdecyduje się na szczepienia? Może 20%, może 30%, a szczepionek zakontraktowano na grube miliony. Mamy więc problem, duży problem i pisowscy urzędnicy z Dworczykiem na czele, zamiast opowiadać banialuki jak to się uda akcję szczepień z sukcesem zakończyć, zanim się ją rozpoczęło, już powinni brać się do roboty i obmyślić, jak ludzi przekonać do wyrobów Pfizera, Moderny, Sanofi czy Astra Zeneki. Chociaż z drugiej strony może rzeczywiście te 7 – 10 milionów ludzi, chętnych do zaszczepienia, to tak naprawdę liczba oddająca faktyczne możliwości logistyczne naszych służb medycznych? Tak tylko pytam.
Rośnie bilans ofiar pandemii, umierają pacjenci, umierają przedstawiciele zawodów medycznych. W minionym tygodniu po raz kolejny podano, że w czasie zarazy zmarło już 54 lekarzy, 44 pielęgniarek,8 dentystów, 4 farmaceutów, 4 położne i 3 ratowników medycznych. Tym bardziej dziwi deklarowana przez część medyków niechęć do zapowiadanych szczepień.
PiS zaproponował w końcu swojego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich, po prof. Ewie Łętowskiej, prof. Andrzeju Zollu, Adamie Bodnarze i kilku innych znakomitych postaciach, po dwukrotnym odrzuceniu przez Sejm kandydatury adwokatki Zuzanny Rudzińskiej – Bluszcz, popieranej przez ponad 1000 organizacji pozarządowych, ma nim być Piotr Wawrzyk wiceminister spraw zagranicznych w pisowskim rządzie Mateo. Marna to rekomendacja i nie zmienia tej oceny ustalenie, że Wawrzyk jest prawnikiem, specjalistą w zakresie prawa europejskiego. Więcej, istnieje podejrzenie, że Wawrzyk wystąpi w roli tzw. zająca, bo należy wątpić że Senat RP zaakceptuje tę żadną kandydaturę, a wówczas Sejm, w którym jak wiadomo Zjednoczona Prawica ma większość, w majestacie prawa będzie mógł „wystawić” i przegłosować jakiegoś jedynie słusznego kandydata w rodzaju ziobrysty Warchoła. Mając na uwadze konstytucyjne usytuowanie RPO, po odejściu Adama Bodnara, nie będzie już nikogo kto stanie w obronie zwykłego obywatela w starciu z rządzącymi.
Obchody związane z rocznicą zdarzeń 1970 roku na Wybrzeżu, ubogacił swoją obecnością i wypowiedzią gdański biskup pomocniczy Wiesław Szlachetka, który w nieodległej przeszłości służył pomocą arcybiskupowi Leszkowi Sławojowi Głódziowi. Nie mówił specjalnie o ofiarach tamtych tragicznych zdarzeń. Natomiast zdumionych słuchaczy, także tych przed telewizorami, zaskoczył swoją oceną aktualnej sytuacji w kraju. Plótł z wielkim zapałem, o niektórych takich, co prezentują ideologię bezwstydu, wywracają hierarchię wartości, stanowią zagrożenie dla rodziny, szerzą demoralizację wśród dzieci i młodzieży, niszczą symbole religijne i patriotyczne. A na koniec wezwał do modlitwy za tych bezecnych ludzi, nakazując powstrzymanie się od pogardy i nienawiści, wcześniej te negatywne uczucia artykułując.
Minister Zdrowia Niedzielski Adam w towarzystwie prof. Horbana Andrzeja ogłosił od 28 grudnia 2020r. do 17 stycznia 2021r. kwarantannę narodową. Mateo z nimi nie było, nie było też Gowina Jarosława filozofa z wykształcenia, ale przy okazji wysokiej klasy speca od gospodarki, mimo że zważywszy skalę obostrzeń wypadało, aby byli i wsparli Niedzielskiego i Horbana. Cała ta kwarantanna narodowa doprowadzi, co nieomal jest pewne, do bankructw firm hotelarskich, właścicieli stoków narciarskich, wypożyczalni sprzętu sportowego, właścicieli restauracji, biedy wielu osób, jeśli państwo pilnie nie wesprze branży turystycznej. Smaczku sprawie dodaje fakt, że już następnego dnia o poranku, w jednej z telewizji komercyjnych niejaki Fogiel i poseł i zastępca rzeczniczki jedynie słusznej partii gorączkowo tłumaczył, że o żadnej kwarantannie narodowej mowy nie ma, a mowa jest o „rozszerzonym etapie odpowiedzialności”. Konia z rzędem temu, kto zrozumiał ezopową mowę Fogla, ale pewnie musiał tak ględzić, bo w listopadzie Mateo powiedział ludowi, jakie warunki muszą być spełnione, aby taką kwarantannę ogłosić. Warunki te nie zostały spełnione, zwłaszcza jeśli chodzi o liczbę zakażeń SARS-COV2, które powinny się utrzymywać na poziomie 27.000 – 29.000 każdego dnia przez okres tygodnia, bo obecnie są odnotowywane, oczywiście oficjalnie, liczby znacznie ale to znacznie niższe. No, chyba że jest coś czego Polacy nie wiedzą, a pisowcy wiedzą, tylko boją się ogółowi o tym powiedzieć.
Wszystkim PT Czytelnikom z okazji zbliżających się Świąt i Nowego Roku Bigos tygodniowy składa życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności. Oby przyszły rok 2021. okazał się dla wszystkich lepszy.
DRODZY CZYTELNICY!
Następne wydanie „Trybuny” ukaże się 28 grudnia z datą 28/29.12.20
Przeczytacie w nim:
- Jak wyprowadzały się od nas wojska radzieckie,
– wspomnienie prof. Pomykały o prof. Janowskim,
oraz dlaczego zginął irański naukowiec.
Tuż po wydaniu poniedziałkowym, szykuje się wydanie noworoczne. Ukaże się 30 grudnia i będzie w sprzedaży do 3 stycznia przyszłego roku.
A w nim: - „Nasi”, rzecz Tadeusza T. Jasińskiego o tym dlaczego teraz kochamy Giertycha, Sikorskiego, czy agenta Tomka,
– Reportaż z tuż powojennegoGórskiego Karabachu
oraz Sadurski podsumowujący rysunkami rok 2020, Bigos Tygodniowy i wszystko to, co najbardziej lubicie czyli wieści z frontu polsko-pisowskiego.