22 listopada 2024
trybunna-logo

Barbara Nowacka miała rację

Marny wynik lewicy w tych wyborach odzwierciedla nie tylko nastroje wśród elektoratów (Polska nadal jest podwórkiem prawicowym i centroprawicowym), ale też pokazuje, że wyborcy doskonale rozumieją twarde zasady ordynacji wyborczej, wyjątkowo – zwłaszcza przy głosowaniu na samorządy – bezlitosną dla mniejszych komitetów.
„Wygrał strach” – powiedział Jan Śpiewak, podsumowując wyniki wyścigu na prezydenta stolicy. Ale strach wygrał w całej Polsce: strach przed tym, że głos zostanie „zmarnowany”, a to oznacza oddanie go na rywala (czy będzie nim PiS, czy PO).
Internet roi się od kąśliwych uwag komentatorów pod adresem Partii Razem. Wychodzą głównie spod pióra byłych działaczy, rozczarowanych zarówno wynikiem, jak i postępującym procesem zamykania się w oblężonej twierdzy.
Łukasz Moll domaga się autorozliczeń i wytłumaczenia przed wyborami, dlaczego wynik wygląda tak mizernie pomimo deklarowanej nieomylności w wyczuwaniu społecznych nastrojów.
Byli członkowie Razem: Agnieszka Herrmann-Jankowska, Leszek Kraszyna i Marcin Wroński na łamach Krytyki Politycznej dokonują bolesnej wiwisekcji: Razem znajduje się już w innym punkcie niż 3 lata temu, nie może pozwolić sobie na grymasy rozkapryszonej panny. Źle się stało, że nie przyjęło propozycji połączenia komitetów od starszych kolegów, ale jeszcze może nadrobi ten błąd, idąc pod rękę chociażby z Biedroniem, a może i z Czarzastym?
W różnych miejscach przytomne, choć surowe oceny publicystów spotkały się z kolejną falą deklaracji z serii „prędzej śmierć niż SLD” oraz „na pewno nie pod ich szyldem!”. Sęk w tym, że SLD pokazało już, że potrafi porzucić swój szyld i pójść z Zielonymi, Partią Pracy, PPS-em, Barbarą Nowacką. Był to ukłon w stronę koalicjantów, który przypłacili nieobecnością w parlamencie. To nie grzechy Millera ostatecznie Sojusz stamtąd wypchnęły, ale właśnie skutki rozproszenia lewicy.
Koalicja programowa wydaje się dziś koniecznością. To ten słoń stojący w salonie, którego już zbyt długo staraliśmy się nie zauważać. W końcu trzeba przyznać, że tam jest i czeka. Bo inne sposoby niż połączenie sił zawiodły.
I tutaj rację miała Barbara Nowacka, która z tego wszystkiego przynajmniej zyska mandat i realne profity.
Lepsza własna kanapa, ciasna, ale czysta ideowo? Na pewno. Do czasu. Konkretnie do czasu, kiedy skończą się subwencje.

Poprzedni

Flaczki tygodnia

Następny

Po wyborach

Zostaw komentarz