„Silny samorząd, demokratyczna Polska” – zorganizowana pod takim hasłem konwencja Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz ugrupowań partnerskich nie przyniosła szczególnego zaskoczenia. Mowa była głównie o konieczności zwarcia szyków przez opozycje w obliczu zagrożenia ze strony obecnego obozu władzy oraz konieczności szerokiej współpracy w obrębie samej lewicy.
Zjazd wyborczy Sojuszu został zorganizowany w „czerwonym mieście”, czyli bastionie partii – Dąbrowie Górniczej. Zgromadzenie zainaugurował prezydent tego miasta Zbigniew Podraza. Następnie na mównicy pojawił się przewodniczący Sojuszu Włodzimierz Czarzasty, który w trzech punktach nakreślił to, co jego zdaniem powinno być priorytetem dla przeciwników PiS. – Jak uważacie, że chcemy walczyć o przyszłość naszego kraju, o Polskę demokratyczną, zbierzmy się i ustalmy trzy zasady. Zasada pierwsza: wszyscy pilnujemy uczciwości wyborów samorządowych. Zasada druga: w drugiej turze głosowania wszyscy popieramy osoby z opozycji demokratycznej. Zasada trzecia: zobowiążmy się, że po wyborach samorządowych nie będziemy tworzyć koalicji z PiS-em – mówił Czarzasty. Jeśli chodzi o lewicę, Czarzasty zaznaczył też istotną role Roberta Biedronia, pod warunkiem, że polityk ten sam zdecyduje się na lewicowy program i wyrazi aspiracje do bycia liderem postępowego obozu.
– Chciałbym ciepłe słowa skierować do Roberta Biedronia. Myślimy, Robert, o tobie dobrze. Jeżeli stworzysz program lewicowy i będziesz chciał stanąć na czele ruchu lewicowego, witamy w rodzinie i pomożemy. Ale jeżeli ten program będzie tylko fajny, życzymy ci szczęścia – powiedział lider SLD. Przewodniczący wskazywał też niekonsekwencje w podejściu liberałów do prezydenta Słupska, którzy z jednej strony pokazowo wyciągają do niego rękę, a z drugiej – działają przeciwko niemu. Czarzasty odniósł się również do innych przypadków takiej niekonsekwencji.
– Chcę to usłyszeć od Grzegorza Schetyny. Niech powie, że się zgadza, niech się do tego odniesie. Ale potem będę prosił o uczciwość. Czyli nie będziemy razem z PiS-em głosowali w Słupsku przeciwko Robertowi Biedroniowi, a zrobiliście to. Nie będziemy razem z PiS-em głosowali w Gorlicach przeciw burmistrzowi SLD Rafałowi Kukli, a zrobiliście to – bo czasami PO-PiS jest wam w sercach bliższy, niż to, co macie na ustach – wskazywał lider Sojuszu. Przewodniczący podczas swojego wystąpienia momentami wyraźnie przesadził z koncyliacyjnym gestem. Jego zdaniem w obrębie antypisowskiej koalicji mógłby się również znaleźć Paweł Kukiz. – Zapraszam wszystkich, którzy uważają, że są opozycją, zapraszam również Pawła Kukiza, bo przecież codziennie krytykuje PiS. Podpisz się, bracie, pod takim paktem, przynajmniej będziemy wiedzieli, w co gramy – dodał przewodniczący SLD. – Wszystkie badania przeprowadzone w ostatnim czasie mówi, że jakbyśmy naprawdę uczciwie do tego podeszli, a nie kupując ludzi w tę, albo tamtą stronę, to przynajmniej w sejmikach samorząd nadal będzie samorządem – przekonywał Czarzasty, zaznaczając jednak, co warto podkreślić, że to właśnie Kukiz odpowiada za wprowadzenie do parlamentu polityków kojarzonych z ideologią faszystowską.
Czarzasty zaznaczył, że wybory samorządowe to dobry moment do zaprezentowania lewicowych wartości dla jego partii. – Samorząd jest dla nas bardzo ważny. Nie ma demokracji w Polsce bez silnego samorządu. Wszyscy nasi radni, którzy zostaną radnymi, zostaną zobowiązani, aby bardziej stawiać na człowieka, inwestować w człowieka, pomagać człowiekowi, niż inwestować i infrastrukturę. Jest czas na inwestycje w człowieka i chcemy w naszych programach, poprzez 24 tys. kandydatów, których zgłaszamy, to upowszechniać – zapewnił.
Głos zabrał także Sekretarz Generalny SLD Marcin Kulasek, który mówił o tym z jak dalekiej drogi musiała powrócić jego partia w ostatnim czasie. – To trzy lata trudne dla Polski i trudne dla lewicy. Dzisiaj walczymy nie tylko o naszą obecność w samorządzie, o realizację naszego programu, ale przede wszystkim o demokrację, o rządy prawa, o przerwanie dominacji Prawa i Sprawiedliwości – powiedział.
Na walce z PiS i przywróceniu normalności skupił się kandydat PiS na prezydenta Warszawy Andrzej Rozenek, który zaznaczył, że jego partia nie zabierze Polakom programów socjalnych uruchomionych przez PIS, a jednocześnie zaakcentował inne ważne sprawy. – Oddamy obywatelom poczucie bezpieczeństwa, przywrócimy Polsce zaszczytne miejsce we wspaniałej, zaszczytnej, wielkiej rodzinie europejskiej, zwrócimy wolność i swobodę obywatelską, odbudujemy społeczeństwo obywatelskie i świeckie państwo – deklarował.