16 listopada 2024
trybunna-logo

O mądrość przed szkodą

Jeśli wybory prezydenckie wygra Andrzej Duda to żaden z postulatów żadnego kandydata opozycji i żadnej opozycyjnej partii nie zostanie zrealizowany.

Realizowana będzie polityka PiS w skali dotąd niespotykanej. Buta i pycha polityków tej partii uzyska jeszcze mocniejsze wsparcie w osobie sprawującej najwyższy urząd w Państwie. Opozycja na każdym polu będzie traktowana jeszcze gorzej niż w tej i poprzedniej kadencji Sejmu. W latach 2001-2004, przy przewadze obozu rządzącego, pełniłem funkcję wiceministra. Miałem wówczas okazję i zaszczyt, co pewien czas, reprezentować rząd w pracach parlamentu. Uwagi opozycji były przez nas poważnie brane pod uwagę, dyskutowane i rozpatrywane z uwagą. Wielokrotnie rząd, z pomocą swoich posłów, wprowadzał je w życie. Nie było pogardy, nie było okazywania wyższości, nie było lekceważenia opozycji. Nie było odrzucania wniosków i projektów bez ich rozpoznania tylko dlatego, że były autorstwa opozycji. Ale to wszystko zostanie zwielokrotnione, gdy Andrzej Duda przedłuży swój mandat. Niewielkie pole normalności, wywalczone, trochę przypadkowo, w Senacie nie wyrówna wszystkich negatywnych skutków pozostania obecnego rezydenta Pałacu Prezydenckiego na drugą w nim kadencję.
Na kolejne lata symbolem stosunku władzy do obywateli będzie pełna buty i bezczelności mina sędziego Nawackiego, dumnego ze swego gestu podarcia dokumentu podpisanego przez myślących inaczej niż on. Symbolem wrażliwości społecznej będzie triumfalny, pełen poczucia wyższości i bezkarności gest posłanki Lichockiej. Arogancja władzy i każdego jej przedstawiciela triumfować będzie w pełni, na każdym kroku i każdego dnia.
Dziś nie jest więc ważne i dla każdego opozycjonisty nie powinno być ważne, czy „nasz” kandydat zdobędzie 10 proc. czy może 12,5 proc., czy będzie na czwartym, czy może aż na trzecim miejscu. Te wybory nie poprzedzają żadnej następnej kampanii, one zamykają i kończą cały cykl wyborczy (samorządy, europarlament, parlament krajowy). Kolejne wybory za trzy lata dopiero. Nieco lepsza czy nieco gorsza pozycja „naszego” kandydata nie ma znaczenia, bo na nic nie wpłynie, na nic nie będzie rzutować, niczego w najbliższych miesiącach „nam” nie załatwi. Rozbicie i rozproszenie opozycji w pierwszej turze tylko wzmacnia kandydata PiS. Walka pomiędzy kandydatami opozycji – niestety już widoczna, niestety już czytelna i niestety nie zawsze elegancka – nie tylko umacnia kandydata PiS, ale utrudniać będzie porozumienie pomiędzy opozycją, które wręcz musi, zostać zawarte najpóźniej po 10 maja, na czas pomiędzy pierwszą a drugą turą, o ile do niej dojdzie.
PiS gra o wszystko, o swobodną, niekontrolowaną władzę nad Polską, nad Polakami, nad narodowym majątkiem. Dla opozycji to też gra o wszystko, a może nawet o więcej. Ale dla nas to nie jest gra o władzę nad Polską, a o Polskę; to nie jest gra o władzę nad Polakami, a o Polaków; to nie jest gra o lepszy wynik swojej partii, czy swej grupy wspierającej, a walka o powrót naszego Państwa na tory przestrzegania i szacunku dla prawa, szacunku dla obywateli. To walka o wymazanie raz na zawsze pojawiającego się u wielu z nas dojmującego poczucia wstydu… Obywatele oczekują powrotu normalności, a to stać się może tylko poprzez pokonanie Andrzeja Dudy. Obywateli nie interesuje kolejność poszczególnych kandydatów na ostatecznej liście wyników, na liście odrzuconych. Nas interesuje zwycięstwo (jednej) jednego z nich nad kandydatem PiS. Polska jest nasza, nie może należeć, tak jak teraz, do żadnej partii, bo należy do obywateli.
Musimy w tym głosowaniu wybrać nie tego, który nam się bardziej podoba, nie tego którego poglądy są nam bliższe, ale tego kto pokona Andrzeja Dudę, i to najlepiej w pierwszej już turze. Odrzućmy indywidualne preferencje i indywidualne sympatie już teraz, bo 11 maja może być na to za późno. Apeluję by za miesiąc, najdalej za półtora, ocenić szanse poszczególnych kandydatów, tak by od końca marca móc wspierać wspólnie JEDNEGO kandydata opozycji, tego (tej), który (która) będzie na miejscu najwyższym, najbliższym Andrzejowi Dudzie, a może już go nawet wówczas wyprzedzi. Apeluję by kandydaci opozycji demokratycznej zajmujący w sondażach dalsze miejsca przerwali swoją kampanię i wsparli tę (tego) której do zwycięstwa nad Andrzejem Dudą w tym momencie będzie najbliżej. Apeluję by osobiste, partykularne ambicje odłożyć na bok, przyjdzie na nie stosowny czas, bo teraz – powtórzę za Ignacym Krasickim – „nam idzie o życie”.
Wygrana Andrzeja Dudy w pierwszej turze – na razie na szczęście nie przewidywana przez sondaże – jest możliwa. Ta groźba wisi nad nami. Grupa osób wciąż niepewnych na kogo oddać głos to, w dużej mierze, potencjalni wyborcy Andrzeja Dudy. Wielość kandydatów po naszej stronie służy przeciwnikowi, a on nie od dziś jest przecież tylko jeden.

Poprzedni

Spór licealistek o DSD

Następny

Imitacyjny autorytaryzm i jego perspektywy

Zostaw komentarz