16 listopada 2024
trybunna-logo

Aktywiści pod sąd

gazeta.pl

Czwórka lewicowych aktywistów jeszcze w lipcu stanie przed sądem. Bo chcieli pokazać, gdzie w Polsce gra się nietolerancją i zbija się punkty polityczne kosztem mniejszości.

Jest ich czworo: Paulina Pająk, Paweł Preneta, Kuba Gawron, Kamil Maczuga. Komunikują się przez internet i w internecie pokazują, gdzie już przyjęto uchwały anty-LGBT, gdzie poprzestano na Samorządowej Karcie Praw Rodzin (promującej tylko jeden model rodziny zgodny z katolicką doktryną). Wszystko to na stronie atlasnienawisci.pl. Na zamieszczonej tam interaktywnej mapie czerwony kolor ma już blisko 1/3 Polski. Deklaracje o „wolności od (ideologii) LGBT” potrafiły przzecież przyjmować całe województwa. Z drugiej strony jest nadzieja – zielony kolor pokazuje, gdzie projekty uchwał przepadły. Mapa informuje też, ), gdzie samorządowcy poszli po rozum do głowy i wycofali się z już przegłosowanej uchwały.

Międzynarodowy rozgłos

Jak zauważa Kampania Przeciw Homofobii, „dzięki działalności Atlasu o dyskryminujących osoby LGBT uchwałach dowiedział się cały świat”. Oburzenie w Europie było ogromne. Kilka miast, które chciało bronić homofobicznej „tradycji, straciło miasta partnerskie we Francji i w Holandii. Operator Funduszy Norweskich anulował dotację w wysokości 8 mln euro dla województwa podkarpackiego. Kolejne miasta straciły europejskie granty, a Europarlament wydał dwie rezolucje, w których jasno sprzeciwiał się dyskryminacji.

Obrażone samorządy

Autorów Atlasu Nienawiści czeka teraz seria rozpraw sądowych – na razie online. Pierwsze przed sądem w Ostrołęce przeciwko władzom powiatu przasnyskiego (20 lipca), następne przed sądem w Nowym Sączu, gdzie stroną pozywającą jest powiat tatrzański. Samorządy, reprezentowane przez prawników z ultrakonserwatywnego Ordo Iuris, twierdzą, że zostało naruszone ich dobre imię. Miało do tego dojść w momencie nagłośnienia informacji o uchwale anty-LGBT przegłosowanej… przez samych samorządowców.

Po dwóch sprawach, które ruszą w lipcu, w kolejce są następne w czterech kolejnych sądach. Tu wyznaczonych terminów jeszcze nie ma. Wiadomo jednak, czego chcą samorządowcy.

Jeśli sądy spełnią ich żądania, czwórka aktywistów najzwyczajniej w świecie zbankrutuje.

165 tys. złotych

To łączna – i wcale nie ostateczna – suma roszczeń. Samorządy oprócz oficjalnych przeprosin na założonej przez aktywistów stronie chcą odczytania tychże przeprosin w sali konferencyjnej Polskiej Agencji Prasowej (oczywiście wynajętej na koszt przepraszających) oraz przed brukselską siedzibą Europarlamentu, gdzie czworo działaczy też miałoby dotrzeć na własny koszt. Do tego dochodzą koszty zadośćuczynienia – po 20 tys. złotych na pięć wskazanych organizacji.

To kwoty, które, zsumowane, przekraczają roczne zarobki czterech pozwanych osób.

  • Za nagłaśnianie polskiej homofobicznej polityki państwowej można zapłacić utratą oszczędności, zajęciem majątku przez komornika oraz wieloletnimi długami. I to na rzecz państwa, które ma zapisane w konstytucji obowiązek zapewnienia wolności poglądów oraz zakaz dyskryminacji w życiu politycznym z jakiejkolwiek przyczyny – skomentował Kuba Gawron.
  • Już dziś więcej uwagi kosztuje mnie pięć z zapowiedzianych dziesięciu pozwów niż samo prowadzenie Atlasu. Gdyby nie opieka prawna, nie będąc osobą majętną i posiadając rodzinę na utrzymaniu, być może nie mógłbym pozwolić sobie na to, by kontynuować wspólnie z Kubą, Pauliną i Kamilem pracę przy Atlasie, którą postrzegam jako walkę o Polskę ludzi równych praw – powiedział Paweł Preneta.

Odkąd za sprawą Atlasu Nienawiści o uchwałach anty-LGBT zrobiło się głośno, kolejne samorządy już ich nie przejmują. Próby lokalnych polityków PiS w tym kierunku nie spotykają się z entuzjazmem.

Poprzedni

Zamojskie drogi

Następny

Z kim mamy honor?

Zostaw komentarz