22 listopada 2024
trybunna-logo

Afera Obajtka może być dla PiS zabójcza

Sprawa Obajtka z punktu widzenia PiS-u jest bardzo groźna. Teraz mamy pandemię, kłopoty gospodarcze, rząd nie radzi sobie w wielu kwestiach. Sądzę, że tym razem to rzeczywiście może być ten element, który zmieni masę krytyczną. Na miejscu liderów PiS-u bardzo poważnie bym się zastanawiał, jak z tego wybrnąć, bo to może okazać się dla PiS-u zabójcze – mówi Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Justyną Koć (wiadomo.co).

JUSTYNA KOĆ: Trzy tygodnie minęły od pierwszych publikacji nt. szefa Orlenu, media donoszą już o dziesiątkach nieruchomości, ogromnych rabatach na zakup mieszkania, przepisywaniu majątku na innych członków rodziny. Prokuratora nie widzi ciągle powodu do wszczęcia śledztwa. Nie dziwi to pana?

ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI: Kompletnie mnie to nie dziwi, bo tak długo jak pan Obajtek będzie miał nad sobą parasol prezesa Kaczyńskiego, to poza mediami nikt mu krzywdy nie zrobi. Tylko że media też mają swoją siłę i sądzę, że do prezesa Kaczyńskiego także dociera coraz bardziej świadomość, że wizerunkowo sprawa Obajtka ciągnąca się miesiącami, dotycząca spraw drażliwych, jak majątek, mieszkania, domy, działa bardzo niekorzystnie.

Polska jest krajem, gdzie ludzie są pod tym względem bardzo uczuleni na to, żeby nie powiedzieć, że momentami zazdrośni. Te straty wizerunkowe mogą doprowadzić do tego, że któregoś dnia ten parasol zostanie zamknięty. Wtedy będziemy mieli zupełnie nową sytuację. Ale tak długo, jak Kaczyński będzie chronić obajtka, tak długo prokuratura ani nikt inny nie będzie podejmował żadnych działań.

Czy to nie jest samobójcza akcja Kaczyńskiego? Sporo tych niedomówień wokół Obajtka się zrobiło, a nie wiadomo, co jeszcze czeka w zanadrzu.

Tego już jest sporo, to prawda, i sądzę, że nawet w kręgach PiS-u zaczyna się niepokój i zniecierpliwienie, że coś z tym należałoby zrobić, natomiast PiS to partia silnie scentralizowana i tak długo, jak nie przekonają o tym prezesa, tak długo będziemy mieć sytuację taką, jak teraz. Co chwila nowa informacja nt. Obajtka, która okazuje się sensacją, i zero reakcji. Obajtek jest prezesem Orlenu, nie ma żadnych działań przeciwko niemu.

Już drugi raz giną dowody z prokuratury krakowskiej, wcześniej to była płyta dotycząca przejazdu premier Szydło przez Oświęcim, kiedy kolumna rządowa miała wypadek. Teraz także przy sprawie Obajtka. Niesamowity zbieg okoliczności czy celowe działanie?

Oczywiście, że celowe działanie, ale tylko potwierdzające to, o czym już wiemy, że prokuratura jest upolityczniona, że dysponentem prokuratury jest lider partii i członek koalicji rządowej Zbigniew Ziobro. Przyznajmy, że ginące dowody to dość prymitywne metody, ale tak długo, jak będzie można tak chronić swoich, to będzie się działo.

Jak długo wyborcy będą przymykać na to oko?

Mam nadzieje, że nie długo, bo trzeba przyznać, że sprawa Obajtka z punktu widzenia PiS-u jest bardzo groźna. Sprawa pani Szydło była zdecydowanie mniej. Teraz mamy pandemię, kłopoty gospodarcze, rząd nie radzi sobie w wielu kwestiach. Sądzę, że tym razem to rzeczywiście może być ten element, który zmieni masę krytyczną. Na miejscu liderów PiS-u bardzo poważnie bym się zastanawiał, jak z tego wybrnąć, bo to może okazać się dla PiS-u zabójcze.

To koniec spektakularnej kariery Daniela Obajtka od wójta Pcimia do fotela prezesa jednej z największych firm europejskich w zaledwie kilka lat?

W demokratycznym kraju ani taka kariera nie byłaby możliwa, a to, co się dzieje teraz, na pewno by tę karierę zakończyło. Jednocześnie uważam, że nawet w kraju niedemokratycznym czy w kraju pisowskim to zaszło za daleko. Sądzę, że to koniec kariery pana Obajtka.

Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski mówi „pan Obajtek dobrze kieruje Orlenem i cieszy się zaufaniem właścicieli”. Jak pan to skomentuje?

Rozumiem, że także dla Pałacu Prezydenckiego i dla prezydenta osoba Obajtka prawdopodobnie jest bliska ze względu na wsparcia, których na pewno udzielał w kampanii, czy na różnego rodzaju akcje. Czym innym są działania korporacji, czym innym zarzuty wobec prezesa Obajtka. To też dwie różne sprawy, bo oczywiście korporacja działa, byłoby nieźle, gdybyśmy jeszcze mieli niższe ceny benzyny, bo pamiętajmy, że zyski Orlenu wynikają z cen benzyny czy w ogóle paliw. W każdym demokratycznym kraju jego nadzwyczajna kariera polityczna czy biznesowa by się skończyła.

20 marca PiS ma hucznie przedstawić długo zapowiadany tzw. nowy ład, czyli program PiS-u na wyjście z kryzysu gospodarczego po pandemii. Czy to przykryje kłopoty szefa Orlenu i kłopoty PiS-u z pandemią, wysoką liczbą zgonów? Do tej pory taki manewr dobrze rządzącym wychodził…

Nie sądzę. Oczywiście media publiczne nadadzą temu odpowiedni wymiar i kilka dni będą o tym trąbić, ale pamiętajmy, że okoliczności są wyjątkowo trudne.

Mamy i pandemię, i prawdopodobnie recesję gospodarczą, a tu słowa mało pomogą. Po drugie przez te 5 lat pis przyzwyczaił nas do tego, że wiele rzeczy obiecuje, ale różnie z realizacją tych obietnic bywa.
Być może w stosunku do tego żelaznego elektoratu to będzie dodatkowa argumentacja, ale wahających się to niekoniecznie przekona. Nie wierzę w jakąś wielką moc ogłoszenia tego programu.

Opozycja zapowiada, że nie pomoże PiS-owi w ratyfikowaniu Funduszu Odbudowy, jeżeli będzie on w obecnym kształcie, bez konkretów, lakoniczny, przygotowywany bez konsultacji, z ominięciem samorządów. Co powinna zrobić opozycja? Czy realny jest pana zdaniem scenariusz, że opozycja nie poprze Funduszu Odbudowy?

Na pewno nie można głosować przeciwko temu planowi, bo to jest bardzo potrzebne polskiej gospodarce, ale i całej Europie. Siły proeuropejskie nie mogą najpierw cieszyć się, że Polska nie zawetowała tego planu na szczycie UE, a teraz być przeciwko. Natomiast póki jeszcze jest możliwość domagania się warunków wydawania tych pieniędzy, to warto to robić. Ważne jest, aby te fundusze były transparentnie i sprawiedliwie wydawane, a ten klimat, który jest wokół Obajtka, jeszcze bardziej opinię publiczną będzie przekonywał, że tych pieniędzy nie można zostawić PIS-owi.

Pewne czytelne elementy kontroli są tu potrzebne. Trzeba rozmawiać, jeżeli nic z tych rozmów nie wyjdzie, to trzeba korzystać ze wszystkich możliwości kontrolowania, ale jednak plan należy poprzeć.

Czy Rzeszów, gdzie opozycja wystawiła wspólnie jednego kandydata, to dobry prognostyk na wybory parlamentarne?

Czy to prognostyk, to byłbym ostrożny, na pewno to jest dobra wiadomość. Pokazanie umiejętności wspólnego działania, stawianie na wspólnych kandydatów, budowanie wspólnego programu uwiarygadnia opozycję. To jest potrzebne i mam nadzieję, że się uda. Rzeszów to nie jest łatwy teren, a głos ustępującego prezydenta, którego bardzo zresztą cenię, też ma pewne znaczenie, i to na pewno opozycji nie pomoże. Kandydat opozycji jest od wielu lat związany z Rzeszowem i jego strukturami, zna sprawy miasta, jest też odpowiednio młody, zatem ma energię, jest dynamiczny; to wszystko dobrze wróży, ale zobaczymy.

Poprzedni

Świątek walczy w Miami Open

Następny

Jak walczyć z przemocą?

Zostaw komentarz