18 listopada 2024
trybunna-logo

Abonament? Jeszcze nie.

Prawo i Sprawiedliwość wycofało się z części dotychczasowych propozycji ws. mediów narodowych. Sytuacja ta budzi oburzenie opozycji. PiS od początku objęcia władzy zapowiadało, że naprawi sytuację w mediach publicznych. Efekt zamierzano osiągnąć za pomocą tzw. dużej ustawy medialnej. Projekt ten przewiduje przekształcenie mediów publicznych w media narodowe.

Podstawowym celem ustawy jest przekształcenie TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej ze spółek prawa handlowego w instytucje mediów narodowych, a także zastąpienie abonamentu RTV powszechną składką audiowizualną, ściąganą wraz z opłatą za prąd. Jednak w środę wiceminister kultury Krzysztof Czabański w rozmowie IAR zapowiedział, że opłata na media narodowe doliczana do rachunku za prąd nie zacznie obowiązywać od 2017 r., jak planował rząd. Czabański zaznaczył dodatkowo, że będą potrzebne dwie ustawy „pomostowe”. Projekt jednej z nich – o Radzie Mediów Narodowych – wpłynął w środę do Sejmu. Drugi projekt zostanie złożony w ciągu kilku tygodni i ma dotyczyć poprawy ściągalności abonamentu RTV.
W myśl stale kształtującej się wersji projektu ustawy o mediach narodowych, przeformowanie to miałoby nastąpić od 1 lipca tego roku. Jednak do tej pory nie udało się stworzyć zadowalających rząd przepisów i wszystko wskazuje na to, że zmiany nie zaczną obowiązywać w wyznaczonym terminie.
Poprzedni projekt ustawy medialnej autorstwa PiS trafił do Sejmu już w kwietniu. Jednak po pierwszym czytaniu prace przerwano. – Oficjalnie nie dostaliśmy informacji, czemu prace nad poprzednim projektem przerwano. Może PiS zorientował się, że to bubel – powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka Platformy Obywatelskiej. Dodała, że jej zdaniem, nowa ustawa omija wymogi Komisji Europejskiej – ogranicza kompetencje KRRiT, ustanawia Radę Mediów Narodowych – czyli nowy „Radiokomitet”.
Opozycja od początku pojawienia się propozycji reformy mediów publicznych nieustannie je krytykowała. Jednym z podstawowych zarzutów było to, że projekty (a było ich kilka) trafiają pod sejmowe obrady późnym wieczorem. – Nocne ustawy, to zła choroba tego Sejmu – kilkanaście godzin na procedowanie, w pośpiechu, bez opinii i konsultacji – powiedziała w czwartek w Sejmie Małgorzata Kidawa-Błońska. Jej zdaniem najnowszy projekt PiS procedowany jest bez konsultacji, przygotowany na ostatnią chwilę, w nocy.
Zastrzeżenia te pojawiły się, bo projekt przewiduje, że wyboru władz mediów publicznych będzie dokonywała pięcioosobowa Rada Mediów Narodowych wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta na 6-letnią kadencję. Wśród kandydatów wybieranych przez Sejm jedno miejsce będzie ustawowo gwarantowane dla kandydata z największego klubu opozycyjnego.
Wiceminister Krzysztof Czabański wyjaśnił, że istotne elementy tzw. dużej ustawy medialnej, nad którą trwają prace w sejmowej podkomisji, będą wymagać procedury notyfikacji zgodnie z unijnym prawem. Takiej procedury będzie wymagać m.in. pomysł rządu wg., którego abonament RTV ma być dołączony do rachunku za prąd. Tymczasem procedura notyfikacji może potrwać od ośmiu miesięcy do półtora roku i dlatego konieczne są ustawy pomostowe, zanim dojdzie do kompleksowej reformy.
– W tej chwili można powiedzieć, że nowej opłaty abonamentowej, doliczanej do rachunku za energię elektryczną na pewno nie będzie od 2017 r., procedura notyfikacyjna nie zamknie się w ciągu paru tygodni – skomentował Czabański.

Poprzedni

Nikt nie pęka

Następny

Produkcja elit