Z wielkim zadęciem PiS i Pan Prezydent, a szczególnie Pan Prezydent, planowali wielkie uroczystości z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
Uroczystości miały być tak znakomite, że pamiętano by o nich przez następne 100 lat. Z prawicowym zadęciem zapowiadano tę wielką fetę przez, bez mała, dwa lata.
Niestety, owo zadęcie przerodziło się we wzdęcie. Wzdęcie powstaje z pomieszania różnych pokarmów. W tym przypadku nawrzucano do jednego wora wiele nierealnych planów i powstało wzdęcie. Efektem wzdęcia są gazy lub puszczenie wiatrów (na jedno wychodzi). Puszczenie wiatrów nie jest przyjemne. Dlatego też Pan Prezydent postanowił nie brać udziału w patriotycznym pochodzie. Być może ze względu na tę, nieprzyjemną atmosferę. Goście zagraniczni wyczuli pismo nosem i odmówili udziału w uroczystościach. PiS także nie chce maszerować w tej dusznej atmosferze.
Prawicowo-nacjonalistyczno-faszystowski zaduch nie przeszkadza wyznawcom tych teorii. Oni będą maszerować. Dołączą do nich ich koledzy z zagranicy. Oni także lubią takie klimaty. Specyficzna atmosfera będzie potęgowana wybuchami rac i ochrypłymi okrzykami, chwalącymi białą rasę. Nic dziwnego, że taki zaduch nie będzie służyć nie tylko Panu prezydentowi, a nawet PiS-owi.
Cienka granica między zadęciem, a wzdęciem została przekroczona. Wiatr historii rozwieje ten fetor. To nacjonalistyczne wzdęcie miało także miły akcent w wyborach samorządowych. Grupy nacjonalistów i faszystów wstawiły tym razem mniej list do wyborów i listy te uzyskały wyjątkowo marne poparcie. Bo generalnie fetoru spowodowanego niezdrowym, nacjonalistycznym wzdęciem zdecydowana większość obywateli nie lubi. Zatem więcej nacjonalistycznych wzdęć na prawicy, a atmosfera w kraju w końcu się w oczyści.