Przed nami rok 2020. Kolejny, ale też ostatni rok „wyborczego trójskoku”.
Bilans tegorocznych kampanii wyborczych jest dla lewicy korzystny. Dobrze wynegocjowane porozumienie SLD z partnerami Koalicji Europejskiej oraz dobry wynik Wiosny utrwaliły obecność polskiej lewicy w Parlamencie Europejskim.
Dodatkowo, nawet surowi polityczni krytycy, nie mogą zarzucić lewicowym europarlamentarzystom brak parlamentarnych kompetencji, a także doświadczenia politycznego. To nie lewicowi euro deputowani kompromitują Polskę w Parlamencie Europejskim. Prym wiodą w tym reprezentanci „Prawa i Sprawiedliwości”.
Sukcesem zakończyły się też wybory parlamentarne. Lewica nie tylko wróciła do Sejmu i Senatu. Została tam trzecią siłą polityczną. Symbolem wzrostu jej znaczenia są jej wicemarszałkowie obu izb.
Teraz czas na wybory prezydenckie. W styczniu 2020 lewica powinna wystawić osobę, która maksymalnie wykorzysta kampanię wyborczą do prezentowania i upowszechniania lewicowego programu. Demokratycznego, socjalnego państwa dobrobytu.
Oczywiście każdy z kandydatów na prezydenta zakłada, że to on wygra wybory. Albo przynajmniej wejdzie do drugiej ich tury. Nie zwalnia to jednak komentatorów i analityków z realistycznej oceny celów prezydenckiej kampanii.
Dlatego nie wykluczając, ewentualnego fantastycznego wyniku lewicowego kandydata/kandydatki przyjmijmy dzisiaj plan minimum. Każdy wynik powyżej 12 procent uzyskany przez lewicową kandydaturę będzie można uznać za znaczący. Nieporażkę. Zwłaszcza, że przedstawiciel lewicy powinien prowadzić nie konfrontacyjną kampanię wobec innych kandydatów demokratycznej, proeuropejskiej opozycji. Podobnej kampanii oczekuję też od demokratycznych i pro europejskich kandydatów.
Wielce prawdopodobne jest, że dojdzie do drugiej tury wyborczej. Zapewne będzie to starcie prezydenta Andrzeja Dudy i najbardziej popularnego kandydata demokratycznej i proeuropejskiej opozycji. Wówczas pozostali kandydaci opozycji powinni zaapelować do swych wyborców aby zagłosowali oni na wspólnego, demokratycznego, proeuropejskiego kandydata. Nawet jeśli będzie osobą o bardziej liberalnych gospodarczo poglądach niż lewicowe programy.
Nawet jeśli będzie osobą o bardziej konserwatywnych obyczajowo poglądach niż lewicowe standardy. Alternatywą może być konserwatywny, klerykalny „Adrian”. Czy chcecie spędzić kolejne pięć lat z panem prezydentem Andrzejem Dudą?