23 listopada 2024
trybunna-logo

Transformacja była katastrofą

Ekonomia zawsze jest polityczna. Stwierdzenie to jest szczególnie godne polecenia politykom. Wszyscy ci, którzy o tym zapominają wcześniej czy później trafiają do strefy politycznego niebytu.

Przeczytałem artykuł Marcina Zielińskiego: „Polski sukces to zasługa radykalnych reform rynkowych”, opublikowany w „Dzienniku Trybuna” ‚nr 249/250 – 2019 jako polemika z tekstem Andrzeja Jakubowicza. Czuję się w obowiązku również zabrać głos i o kilku sprawach, moim zdaniem fundamentalnych, przypomnieć.

Ludzie zepchnięci na margines

„Reformy” Leszka Balcerowicza zainicjowane za zgodą ówczesnego prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego wywarły trwały, widoczny do dzisiaj efekt. Polska stała się krajem, którego znaczna grupa obywateli znalazła się na marginesie społeczeństwa. Poszerzająca się w czasach rządów PIS grupa ludzi żyjących w ubóstwie, stanowi dziedzictwo zmian w strukturze klasowej społeczeństwa jakie zostały wywołane „reformami” gospodarczymi z lat 1990-1993. Oczywiście nie można zaprzeczyć niekorzystnej strukturze wychodzącej z PRL gospodarki. Znaczny udział rolnictwa, włókiennictwa i górnictwa nie sprzyjał budowaniu gospodarki konkurencyjnej w świecie kapitalistycznym. Stąd między innymi bierze się utrzymujące się zapóźnienie Polski w stosunku do Czech. To jeden z krajów do którego w celach zarobkowych emigrują Polacy.

Moment zmiany odepchnął od uczestnictwa w życiu społecznym całe grupy ludzi. Osoby w wieku 50-65 lat, które masowo odsyłano na zapewniające jedynie wegetację renty. Byłych pracowników PGR, którzy znaleźli się jako socjalistyczna klasa robotnicza w kapitalizmie: bez pracy i środków produkcji. Górników Zagłębia Wałbrzyskiego, których pracujące kopalnie zlikwidowano, dziesiątki lat przed wyczerpaniem zasobów. Dołożono mieszkańcom „na pocieszenie” kłopoty z zatruciem wód i gruntów wywołane zaprzestaniem prowadzenia odwodnienia.

Wieś zniszczona, budżetówka zaniedbana

Na wiele lat przed wprowadzeniem dopłat unijnych zlikwidowano system skupu płodów rolnych, cofając cywilizacyjnie wieś i tworząc w ten sposób z niej rezerwuar kontestatorów nowej rzeczywistości. Popiwek w warunkach wysokiej inflacji doprowadził do upadłości nawet te przedsiębiorstwa państwowe, które znajdowały zbyt dla swoich produktów w warunkach gospodarki rynkowej.

Począwszy od 1992 roku nastąpiło obniżanie zarobków w sferze budżetowej, w stosunku do średniej krajowej. Końcowym akordem tego procesu jest fakt, że obecnie w wielu zawodach budżetówki regułą jest wynagrodzenie w okolicach minimalnego. Spowodowało to selekcje negatywną do wielu zawodów. Efektem było nieuchronne obniżanie się poziomu merytorycznego pracowników nauki, edukacji, kultury, służb sanitarnych, kontrolnych… Do dzisiaj władze zamykają oczy na ten problem.

Wyborcy podziękowali za to styropianowym politykom w roku 1993, kiedy rządy objęła koalicja SDRP-PSL(jeszcze nie tak dalekie jak dziś od zwyczajów ZSL).

Śmierć usług publicznych

Objęcie władzy przez AWS w roku 1997(nie sposób zapomnieć tu „zasługi” jaką była wypowiedź W. Cimoszewicza o powodzianach) otworzyło drogę do prywatyzacji podstawowej opieki zdrowotnej i części szpitali. Zasadą stało się działanie dla zysku, nie dla dobra pacjenta.

Powstanie gimnazjów stworzyło dodatkowy próg utrudniający awans społeczny poprzez edukację. Utrudniono dostęp do gimnazjów na wsi, tym bardziej, że równocześnie nastąpiła rzeź „niepotrzebnych” PKS-ów, skutkująca wykluczeniem komunikacyjnym milionów obywateli. Obniżono poziom nauczania w szkołach pod pozorem odchudzenia programów. Przyczyniło się to do tego, że na obleganych kierunkach mogły studiować głównie dzieci rodziców, których stać na korepetycje.

Bezradne samorządy

Reforma administracyjna stworzyła powiaty z szerokimi kompetencjami, ale bez pieniędzy. Przekazanie szkół samorządom pozbawiło znaczenia politycznego strajki nauczycieli i zablokowało im ostatecznie drogę do osiągnięcia realnych podwyżek, na jakie mogą liczyć reprezentanci sektorów zarządzanych centralnie jak policja, wojsko, górnictwo czy energetyka. Zlikwidowanie 49 województw pozbawiło szans rozwojowych wiele średnich miast. Brak zmian w reformie administracyjnej, jak choćby obiecywane przez Aleksandra Kwaśniewskiego utworzenie województwa środkowopomorskiego, jest jedną z zasadniczych przyczyn załamania się w roku 2005 poparcia dla SLD i dalszej jego stagnacji.

Do dzisiaj, jeżeli odliczylibyśmy wyniki koalicjantów z Lewicy, to kandydaci SLD zebrali głosy przede wszystkim w takich byłych miastach wojewódzkich jak np: Częstochowa, Piła, Legnica, Koszalin, Wałbrzych, Włocławek, Kalisz, Leszno, Gorzów, Słupsk, Elbląg, Bielsko-Biała…. Wynik mógłby być znacznie lepszy gdyby mieszkańców tego typu miast nie pozbawiono wiary w możliwość jakiejkolwiek zmiany. Upadek tych miast skutkuje ich wyludnianiem się, na czym zyskuje wyłącznie PiS, przesuwając zasięg „swoich” okręgów senackich na zachód Polski.

Przetrwali i zginęli

W kadencji 2001-2005 proces dostosowawczy do członkostwa w UE spowodował upadłość wielu przedsiębiorstw, które przetrwały najtrudniejsze lata dziewięćdziesiąte. np. piekarni, rzeźni, GS-ów, mleczarni, Zakładów Samochodów Dostawczych w Nysie itd. Skutkował nawet 21-procentowym bezrobociem. Były to nieuniknione koszty, nikt nas za darmo do Unii nie przyjmował, w warunkach jednolitego rynku wiele przedsiębiorstw musiało upaść.

Kapitalizmu się nie naprawi

Dzisiaj nie warto jednak dalej iść ścieżką, która utorowała drogę do władzy lub znaczenia każdemu kto dawał fałszywą nadzieje na złagodzenie reguł kapitalistycznego porządku: Stanisławowi Tymińskiemu, Samoobronie, ani najnowszym „obrońcom ludu”, Prawu i Sprawiedliwości z jego 500+, którego siła oddziaływania bierze się z tego, ze nie trzeba na nie zasłużyć. Ono dziecku po prostu się należy.

Lewica powinna iść dalej i stwierdzić jasno, że bezpłatna edukacja, służba zdrowia, emerytury w systemie solidarności pokoleń, powszechny dostęp do kultury na wzór tego z czasów PRL po prostu się należą. Jesteśmy obywatelami państwa, które należy do bogatszej części świata. Byłoby nas na to wszystko stać! Tylko udział płac w PKB jest u nas w wyniku decyzji politycznych ostatniego trzydziestolecia niski.

Natomiast każda formacja polityczna, która wzorem styropianowej elity z lat 1990-1993 zapomni o podstawowych ludzkich potrzebach społeczeństwa, które nie da się w swojej masie sprowadzić z powrotem do roli chłopów pańszczyźnianych, trafi na śmietnik historii. Każdy, kto będzie patrzył tylko na wskaźniki ekonomiczne, a ignorował monstrualne rozwarstwienie i wykluczenie, otworzy szeroko wrota do autorytaryzmu a potem faszyzmu. Ten zawsze pojawia się jako gość nieproszony, przedstawiając społeczeństwu winnych jego upodlenia.

Poprzedni

Pisarz-antymilitarysta pozostanie w pamięci

Następny

Noblista: obywatel nobilitowany

Zostaw komentarz