W związku z sytuacją kryzysową w „Czajce” odbyło się zebranie sztabu kryzysowego z udziałem ministra zdrowia. Łukasz Szumowski nie zostawił suchej nitki na samorządzie stolicy.
„Warszawski samorząd nie do końca poradził sobie z awarią. Teraz sprawa już nie jest tylko stołeczna, ale ogólnopolska. Stąd służby takie jak Państwowa Inspekcja Sanitarna muszą monitorować stan wody, ale mamy do dyspozycji również inne możliwości państwa. Jeśli sytuacja wymknęłaby się spod kontroli, a widać, że nie zawsze sobie radzą, to państwo musi wspomóc obywateli, aby zabezpieczyć zdrowie Polaków” – powiedział minister podczas konferencji prasowej.
– Gdyby sytuacja się pogorszyła i stopnień zagrożenia przekraczał normy, do dyspozycji są służby mundurowe. Mieszkańcy Płocka są bezpieczni – przekonywał podczas zebrania sztabu kryzysowego.
– Utrzymywanie w tajemnicy tego typu awarii jest wielką nieodpowiedzialnością. Tyle godzin, a właściwie ponad dobę czasu można by było wiele rzeczy wspomóc – mówił w środę Henryk Kowalczyk.
Awaria „Czajki” okazała się dla rządu doskonałym prezentem: będzie teraz ratować nas w potrzebie i w zasadzie może do woli wieszać psy na Rafale Trzaskowskim.
Prawda jest jednak taka, że lepiej posłuchać RCB i unikać pluskania w rzece..
Obecnie kąpiel w Wiśle poniżej zrzutu ścieków może wiązać się – np. przy zachłyśnięciu wodą – z rozstrojem żołądka, ponieważ w ściekach bytowych są bakterie fekalne, może też znajdować się salmonella. Tam, gdzie do wody dostaje się azot amonowy, pojawiają się śnięte ryby. Złośliwi już piszą w internecie, że to „przeciek z Woronicza”, ale jeśli faktycznie przez opieszałość samorządu ktoś się poważnie zatruje, będzie z tego afera przedwyborcza, która może zaważyć na dalszych losach Trzaskowskiego. Już teraz minister forsuje tezę, że awaria w oczyszczalni oraz kwestia nieczystości dostających się do Wisły to „niezwykle istotna sprawa wykraczająca poza Warszawę i Płock”.
Szumowski poinformował, że na wszelki wypadek zabezpieczone są miejsca na oddziałach zakaźnych w mazowieckich szpitalach. – Stan obłożenia jest ok. 60 proc. w tej chwili, w związku z tym ta możliwość reakcji jest duża – powiedział. Czy płocczanie mogą więc pić wodę z kranu, która przejdzie przez oczyszczalnie? Minister podkreślił, że mieszkańcy miasta nie są zagrożeni, ale dla bezpieczeństwa powinni taką wodę przegotować.
– Nie kąpmy się w Wiśle, nie łówmy w niej ryb. Poczekajmy, aż zrzut nieczystości się zakończy i po oczyszczeniu się rzeki możemy z niej znowu korzystać – zaznaczył.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa Warszawa – Praga Północ wszczęła z urzędu sledztwo w sprawie czynu polegającego na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób w postaci zagrożenia epidemiologicznego i spowodowania zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach..
Miałby on zostać popełniony przez zanieczyszczenie wody w taki sposób mogący zagrozić życiu i zdrowiu człowieka, a ponadto mogący spowodować obniżenie jakości tej wody. Grozi za to do 8 lat więzienia. Prokurator z policją obecnie prowadzą czynności, zabezpieczając m.in. dowody w tej sprawie.
Zakład „Czajka” wcześniej oczyszczał ścieki wyłącznie z prawobrzeżnych dzielnic Warszawy i okolicznych gmin. Ścieki z centralnej i północnej części Warszawy lewobrzeżnej do „Czajki” dopływają od 2012 roku kolektorami przesyłowymi położonymi pod dnem Wisły. Wcześniej tę część ścieków odprowadzano bezpośrednio do rzeki.