Dlatego, ze nie było powodów, aby nie wygrało.
Dlatego, że PiS ma pieniądze i jest u władzy. Po raz pierwszy od ustrojowego przełomu wzrost gospodarczy przekłada się na dobry, bardziej elastyczny budżet. Większe możliwości wydatkowe rząd przeznaczył na świadczenia znacząco odczuwalne w budżetach domowych.
Dlatego, że PiS bezwzględnością przekroczyło granice w zawłaszczaniu mediów publicznych i budowaniu własnej potęgi biznesowej.
Dlatego że w ramach „odkłamywania historii” i „przywracania Kościołowi należnego miejsca w życiu publicznym” zafundowano pokoleniu transformacji wychowanie nacjonalistyczno – konfesyjne, w czym duży udział miały też polityczne i opiniotwórcze elity o poglądach liberalnych. Jakakolwiek krytyczna refleksja o zbyt dużym wpływie Kościoła na stanowione prawo i instytucje państwowe nazywana była poglądem kontrowersyjnym lub radykalnym.
Dlatego że obniżyły się standardy etyczne, których oczekujemy od osób realizujących zadania publiczne, co dotyczy także mediów.Przyzwoitością rozumianą jako kształtowanie programu wedle zdiagnozowanych potrzeb i możliwości. Odwagi jako woli przekonywania do wniosków i propozycji, które z tego wynikają. Zbiorowa świadomość w oczekiwaniu sprawiedliwego podziału dóbr kieruje się merytokratycznością: tyle korzyści, ile wkładu pracy, wysiłku, kompetencji, umiejętności, starania, itd. Tyle obowiązków państwa, ile życiowego i społecznego ryzyka ponoszą jego obywatele. Tym dążeniem do ładu społecznego powinna kierować się opozycja.
Tymczasem świadczenie wychowawcze zastąpiło dyskusję o polityce społecznej w jej szerokim rozumieniu, a krytyczny namysł nad skutkami 500 + stał się praktycznie niemożliwy z powodu propagandowego zachwytu z jednej strony, z drugiej zaś z powodu obawy, że jakiekolwiek wątpliwości skażą opozycję na polityczny niebyt, publicystów i ekspertów na izolację.
500+ nie jest jednym z narzędzi przemyślanego systemu wsparcia rodzin z dziećmi. Jest zamiast. Zamiast podwyżek płac w sektorze publicznym, zamiast tanich samorządowych żłobków i przedszkoli, zamiast dostępu do lekarza specjalisty, taniego mieszkania, życia bez kredytu, dobrych szkół gwarantujących dalszy awans edukacyjny. Stąd jesteśmy świadkami przeobrażenia, ale nie likwidacji polskiej biedy. Istotnemu ograniczeniu ubóstwa materialnego rodzin z dziećmi, co było konieczne, ale nie takim kosztem i nie w taki sposób – towarzyszy pogłębianie nierówności edukacyjnych. Dziecko kończy 18 lat, traci 500+, jeśli nie mieszka w aglomeracji, nie ma szans na studia, ponieważ w Polsce nie istnieje praktycznie państwowy system stypendialny. Przepustką na dobre uczelnie i kierunki są dobre szkoły średnie, w tym zawodowe. W powiatach polikwidowane, bo się nie opłaca. Burs i internatów nie ma lub brakuje miejsc. Zresztą na naukę poza miejscem zamieszkania nie wystarcza nawet 500+. Zwłaszcza że konstrukcja systemu świadczeń rodzinnych, polegająca na uzależnieniu zasiłków rodzinnych i do teraz świadczenia wychowawczego na pierwsze dziecko od niskiego dochodu, czyni pracę niskopłatną nieopłacalną. Pracownica socjalna, której wynagrodzenie wynosi 1800 zł netto, wypłaca co miesiąc kobiecie będącej w podobnej sytuacji rodzinnej, niepracującej zawodowo, pieniądze większe od łącznego dochodu w swojej rodzinie. Pochodzą ze świadczenia alimentacyjnego, wychowawczego, zasiłków rodzinnych i dodatków, zwolnienia z opłat za pobyt dziecka w bursie, darmowych obiadów w szkole (bo 500+ nie wlicza się do dochodu, od którego zależą pozostałe świadczenia).Taki stan rzeczy deprecjonuje dochody z pracy i narusza ład społeczny. W warunkach najniższego w UE udziału płac w PKB, braku progresji podatkowej i niepodwyższania progów dochodowych z pomocy społecznej (od których zależy np. współpłacenie rodziny za pobyt jej członka w domu pomocy społecznej, za usługi opiekuńcze w domu) transfery socjalne nie przepływają z góry na dół ( od bogatych do biednych) – jak stwierdził jeden z lewicowych publicystów – ale od niezamożnych do niezamożnych, a nawet od biednych do zamożnych. W kraju, w którym 5 mld zł. na pierwsze dziecko rząd kieruje do bogatych rodzin, a dyrektorzy szpitali dramatycznie apelują o leki dla chorych onkologicznie – mamy do czynienia z barbarzyństwem.
Wskaźniki bierności zawodowej Polek w wieku 25 – 54 lata należą do najwyższych w Europie (wyższe są jedynie w Irlandii, Grecji, Rumunii, Włoszech i Malcie). Główną przyczyną niepodejmowania lub rezygnacji z pracy są powody osobiste i rodzinne. Tylko w Irlandii i Malcie większy odsetek kobiet wskazywał na te przyczyny. Deficyt usług opiekuńczych dla dzieci i dorosłych sprawia, że kobiety rezygnują z aktywności zawodowej. Za instytucje wsparcia i opieki odpowiadają samorządy. Ich prowadzenie jest zadaniem własnym gminy i powiatu. Niektóre z nich nie mają pieniędzy, inne uznają, że są zbyt kosztowne i nie należą do priorytetów. Na miejsce w domu pomocy społecznej czeka się 4, a nawet 7 lat. Nie ma ośrodków wsparcia dziennego, promil osób starszych i niepełnosprawnych korzysta z usług opiekuńczych. Barierą jest obowiązek współpłacenia powstający po przekroczeniu dochodu rodziny ustalonego na niskim poziomie, prywatyzacja instytucji opieki i integracji, w którą uciekają samorządy. Brakuje miejsc w samorządowych przedszkolach, publicznych żłobków jak na lekarstwo, nawet w prywatnych za 1000 – 1700 zł. rodzice zapisują dzieci z rocznym wyprzedzeniem, nie wspominając o zróżnicowanych standardach opieki edukacyjnej w tych placówkach. Niektóre gminy w ogóle nie prowadzą samorządowych przedszkoli. W tym stanie rzeczy relatywnie wysokie świadczenie wychowawcze prywatyzuje odpowiedzialność za obowiązki rodzinne podejmowaną przez kobiety. Rząd chwali się, że badania GUS nie odnotowują tendencji do rezygnacji z pracy na skutek 500+. Tymczasem Irena Kotowska z SGH twierdzi, że analiza danych BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności) dr hab. Igi Magdy i jej współpracowników wskazuje na dezaktywizacyjny efekt programu 500 plus. „Także bezpośrednie porównanie zmian wskaźników zatrudnienia kobiet według wieku na podstawie danych BAEL między II kwartałem 2016 r. a II kwartałem 2018 r. prowadzi do konstatacji, iż wskaźniki zatrudnienia kobiet w wieku 25–29 lat, a zwłaszcza w wieku 30–34 lata, są mniejsze. Wzrosły, owszem, ale tylko wskaźniki dla kobiet w wieku 20–24 lata oraz 35–49 lat”(cyt. za: I. Kotowska. Gazeta Prawna 06.01.2019). Przejawem skrajnej nieodpowiedzialności jest polityka społeczna, która z jednej strony zniechęca kobiety do aktywności zawodowej, przerzucając na nie obowiązki opiekuńcze, z drugiej zaś utrzymuje system emerytalny, w którym wysokość świadczenia na starość zależy od indywidualnie zgormadzonego ze składek kapitału. System ten w kraju, który konkuruje niskimi płacami, jest systemem o najmniejszej skali redystrybucji w Europie. Odzwierciedlając wszystkie nierówności na rynku pracy oznacza, zwłaszcza dla kobiet, głodowe emerytury w przyszłości.
Oferta społeczno – gospodarcza zjednoczonej opozycji musi przesunąć się na lewo. Nie chodzi jedynie o trafne rozpoznanie nastrojów społecznych, ale o to, co eksperci z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych w swoim apelu nazwali racjonalną polityką rodzinną (O racjonalną politykę rodzinną. Rodzina formacją niezastąpioną? Warszawa 2017) Polityką, która w swoich rozwiązaniach, instytucjach, świadczeniach, standardach wspiera pracę i egalitarne partnerstwo w rodzinie. Gwarantuje równy i powszechny dostęp do usług wysokiej jakości: wykształcenia, opieki zdrowotnej, pielęgnacyjnej i edukacyjnej, kultury. Przywraca bezpieczeństwo emerytalne i jego funkcję zabezpieczającą utratę dochodów z pracy. Odpowiedzią na socjalną ofertę PiS – u powinna być nowa polityka społeczna obejmująca:
1.Progresywny charakter podatku dochodowego od osób fizycznych. Wprowadzenie wyższej stawki opodatkowania dla podatników uzyskujących wysokie dochody i zmniejszenie opodatkowania najniższych dochodów przy jednoczesnym zwiększeniu kwoty dochodu skutkującego wejściem w kolejny próg podatkowy. W Polsce niezbędne jest przywrócenie systemowi podatkowemu jednej z podstawowych funkcji związanych z łagodzeniem społecznych skutków nierówności dochodowych.
2.Określenie perspektywy obniżenia podatku VAT, który nieproporcjonalnie dotkliwiej obciąża mniej zamożnych przeznaczających dochody wyłącznie na konsumpcję, zwłaszcza w jednoosobowych gospodarstwach emerytów.
3.Wprowadzenie stałego mechanizmu podwyższania wynagrodzeń w sektorze publicznym uwzględniającego wzrost inflacji i minimalny wskaźnik udziału w tempie wzrostu gospodarczego.
Upowszechnienie i wzmocnienie znaczenia ponadzakładowych układów zbiorowych poprzez powierzenie kompetencji w zakresie ich zawierania organizacjom związkowym i organizacjom pracodawców. W sferze usług społecznych przeniesienie roli pracodawcy odpowiednio na właściwego ministra, inny organ lub wójta, burmistrza, prezydenta, starosty, marszałka województwa. Obecnie np. stroną w sporze zbiorowym dla związków w placówce oświatowej jest jej dyrektor niemający żadnego wpływu na wynagrodzenia pracowników, których wysokość określa rząd i organ prowadzący, czyli samorząd odpowiedniego szczebla. Jest to nie tylko absurdalna sytuacja, ale bezzasadne przeniesienie odpowiedzialności. Uporządkowany, stały mechanizm podwyższania płac przeciwdziała również segmentacji rynku pracy ze względu na płeć i niskim emeryturom w przyszłości.
4. Przywrócenie tzw. części socjalnej jako składowej emerytury, stanowiącej procent średniego wynagrodzenia, co de facto oznacza przywrócenie I filarowi ubezpieczeń funkcji redystrybucyjnej. Dla osób otrzymujących niskie wynagrodzenia i co za tym idzie odprowadzających niższe składki taka struktura emerytury oznacza wyższą stopę zastąpienia ( wyższy udział procentowy pierwszej emerytury do ostatniego wynagrodzenia) . Jednocześnie opozycja powinna zdecydowanie przeciwstawić się propozycji premiera Morawieckiego, polegającej na daleko posuniętej komercjalizacji części kapitałowej ubezpieczeń. Wyłączenie z KRUS- u zamożnych przedsiębiorców rolnych.
5. Odstąpienie od forsowania wydłużenia wieku emerytalnego w warunkach skandalicznie niedofinansowanej opieki zdrowotnej. Zresztą w sytuacji uzależnienia wysokości świadczeń od zgromadzonego kapitału moment przejścia na emeryturę jest przeceniany. Natomiast można uzależnić pozostawienie tzw. części socjalnej w emeryturze ( patrz pkt 4) od wydłużonego stażu pracy. Podwyższanie wieku uprawniającego do nabycia emerytury to nie to samo co tworzenie warunków do wydłużenia aktywności zawodowej. Kluczem do niej są: dobra jakość ochrony zdrowia i instytucji opieki, wysokość płac i warunki pracy.
6. Uzależnienie prawa do 500+ od dochodu na osobę w rodzinie ustalonego na poziomie średniego wynagrodzenia netto. Jest nieprawdą, że uzależnienie świadczenia od dochodu wymaga zbudowania aparatu administracyjnego, którego koszt zniweczy korzyści z oszczędności. Samorządy od dziesięcioleci wypłacają w ten sposób zasiłki z pomocy społecznej i świadczenia rodzinne. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze w całości przeznaczyć na opiekę zdrowotną, zwłaszcza niedofinansowane jej segmenty.
7. Objęcie subwencją oświatową żłobków i przedszkoli.
8. Rozliczać samorządy z realizacji obowiązków w zakresie polityki społecznej. Więcej samorządności nie oznacza więcej dowolności. Dlatego należy w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego wypracować standardy wykonywania zadań w sektorze społecznym: np. ile, jakich instytucji opieki, mieszkań socjalnych, warsztatów terapii zajęciowej, usług specjalistycznych i pielęgnacyjnych na jaką grupę mieszkańców; jaki zakres zlecania zadań publicznych podmiotom prywatnym, z jakimi gwarancjami dla korzystających, systemem kontroli, itp. W przypadkach szczególnych, związanych np. z instytucjonalną opieką nad ludźmi starszymi uwzględnić dotację celową dla samorządów realizujących to zadanie.
Kto się z Państwa kandydujących odważy?