22 listopada 2024
trybunna-logo

Polski system podatkowy to wyzysk

Polski system podatkowy wymaga pilnej i gruntownej zmiany!

Musimy o tym mówić, to zadanie lewicy, bo wszyscy inni, włącznie z tymi progresywnymi, chowają w tej sprawie głowę w piasek, bo im z fokusów wyszło, że to kontrowersyjny temat. Trzeba przywrócić sprawiedliwość społeczną – nie przez blablanie i kosmetyczne zmiany w postaci transferów socjalnych na dzieci, które omijają znaczną część społeczeństwa: osoby bezdzietne, osoby mające dzieci dorosłe oraz emerytki i emerytów.

SYSTEM

wymaga głębokiej zmiany! Dość już napychania kieszeni najbogatszym kosztem tych najuboższych! Trzeba sobie jasno powiedzieć: obecny system podatkowy w Polsce to jest WYZYSK. Wyzysk grup najsłabiej uposażonych, przy jednoczesnym preferowaniu tych obrośniętych w kapitał: zarówno finansowy, jak i kulturowy i społeczny.
Podatki muszą być progresywne, a podatek VAT musi być niższy nie na dobra luksusowe, a na podstawowe, jak żywność czy ubrania (5 proc.). VAT powinien być jednak wyższy na produkty, które powodują choroby cywilizacyjne, jak cukrzyca, otyłość, miażdżyca czy nadciśnienie, a więc produkty wysokoprzetworzone, i na cukier.

Korporacje

ogólnoświatowe takie jak UBER czy AMAZON muszą przestać omijać przepisy i zatrudniać przez pośredników na śmieciówkach, muszą przestać transferować zyski poza nasz kraj, a jak nie to do widzenia!
Osoby zarabiające najmniej, pensję minimalną, powinny mieć ją w całości objęte kwotą wolną od podatku. Tak samo emeryci i renciści z najniższymi uposażeniami: najniższa emerytura i renta powinny być ustalone na poziomie aktualnej pensji minimalnej (po to, by emeryci i renciści również mogli korzystać z owoców wzrostu gospodarczego i aby zmniejszyć rozziew między poziomem życia pracujących a tych będących już na emeryturze) i również zwolnione z podatku.
Najbogatsi powinni płacić wyższe niż obecnie podatki. Powinno być w sumie 5 progów PIT: od 2251 do 30 tys. zł – 15 proc., powyżej 30 tys. do 60 tys. zł – 18 proc., powyżej 60 do 90 tys. zł – 25 proc., powyżej 90 do 199 tys. zł – 32 proc. i powyżej 200 tys. zł – 40 proc. OCZYWIŚCIE
OD NADWYŻKI!

Kapitał

powinien być opodatkowany: od spekulacji finansowych, obejmujących akcje, obligacje oraz derywaty (do których należy zaliczyć grupę instrumentów bardziej złożonych, takich jak opcje i swapy) powinien być naliczany podatek (FTT) w wysokości 0,1 proc. od wartości wszystkich transakcji między instytucjami, jeśli przynajmniej jedna ze stron ma siedzibę w Polsce. Podatek od transakcji na instrumentach pochodnych ma wynosić 0,01 proc.
Żeby nie było, że tylko zmiany w podatkach osobistych czy kapitałowych: zmiany w podatku CIT wprowadzone przez obecny rząd (m. in. przeciwdziałanie sztucznemu generowaniu kosztów i transferom zysku do podmiotów powiązanych czy przesuwanie go w ramach grupy kapitałowej) uważam za słuszne. Exit tax (podatek od niezrealizowanych zysków w związku z „ucieczką” z kapitałem z kraju w celu uniknięcia opodatkowania) – również.
Podatek rolny: opodatkowanie działalności rolniczej nie od areału, a podatkiem dochodowym w wysokości 19 proc., co pozwoli też uwzględnić rolnikowi koszty. Niejako w zamian należy wprowadzić ustawowe, gwarantowane ceny minimalne skupu na produkty rolne.
Kościoły powinny wprowadzić obowiązek dokumentacji przychodów Kościoła i duchownych, a księża powinni płacić składki ZUS na zasadach ogólnych, więc Fundusz Kościelny powinien zostać zlikwidowany. Od dywidendy kościelne osoby prawne również powinny płacić regularny podatek.

Wreszcie,

podatki powinni płacić wszyscy – mniejsi i więksi – truciciele środowiska. Powinny zostać wprowadzone podatki ekologiczne: ale nie chodzi o już obowiązującą akcyzę od energii i paliw, ale i podatek od paliw lotniczych (nie, latanie samolotami to nie jest prawo człowieka ?), od pojazdów silnikowych nienapędzanych energią elektryczną (1 proc. przy każdym zakupie, także używanych pojazdów, oraz 0,5 proc. wartości zakupu za każdy kolejny rok użytkowania pojazdu) i od opakowań z tworzyw sztucznych (powinni go płacić producenci dóbr w wysokości 0,1 proc. od zakupu opakowań, do których je pakują, może przestaliby zawijać każdą pierdołę w plastikowe pudełeczko i jeszcze pozłotko z folii do tego i przerzucili się na opakowania z materiałów biodegradowalnych!)
Bo ostatecznie nikt nie zapłaci żadnego podatku na martwej planecie.

Poprzedni

Jakiej polityki oświatowej potrzebuje Polska?

Następny

Niewdzięczność

Zostaw komentarz