26 listopada 2024
trybunna-logo

1 sierpnia w Warszawie

Młodzi aktywiści lewicowi nie zamierzają godzić się z tym, że pamięć po zrywie Warszawy zawłaszczyła nacjonalistyczna prawica. Podczas antyfaszystowskiego marszu 1 sierpnia przypomnieli, że w Powstaniu Warszawskim walczyli również ludzie o równościowych, socjalistycznych i anarchistycznych przekonaniach.

Aktywiści młodzieżówek partii Razem, Polskiej Partii Socjalistycznej, SLD i Wiosny, a także stowarzyszenie Historia Czerwona i Pracownicza Demokracja uczcili 1 sierpnia pamięć powstańców warszawskich, ludności cywilnej, która przeżyła gehennę w pacyfikowanej przez Niemców stolicy – a także wszystkich innych ofiar, jakie padły z rąk nazistów. Dlatego przemarsz z czerwonymi, czerwono-czarnymi i antyfaszystowskimi sztandarami przeszedł z Umschlagplatz przez teren warszawskiego getta pod pomnik Powstańców przy Placu Krasińskich.

Demonstrantki i demonstranci nie tylko upamiętniali ofiary faszyzmu, ale też ostrzegali przed odrodzeniem brunatnej ideologii w dzisiejszej Polsce. Sprzeciwiali się sytuacji, w której w rocznicę powstania na ulice wychodzą nacjonaliści, skandują swoje nienawistne hasła i wykluczają z polskiej wspólnoty osoby o odmiennym pochodzeniu. Powstańcy walczyli o niepodległą Polskę ludzi wolnych i równych – przypominano.

Lewicowcy też walczyli

Amelia Paczosa z Młodych Razem oraz Ingrid Jurczak, działaczka Akcji Socjalistycznej, przypomniały, że powstańcy walczyli o wolność dla wszystkich – wielu z nich miało lewicowe, równościowe poglądy. Aktywistki przypomniały m.in. postaci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, poety piszącego również teksty do lewicowych Trzech strzał, czy Ireny Sendlerowej – Sprawiedliwej wśród Narodów Świata, która była zarazem członkinią Polskiej Partii Socjalistycznej i którą Narodowe Siły Zbrojne wciągnęły na swoją listę proskrypcyjną – „za komunizm”.

Tomasz Rowiński z Warszawskiego Autonomicznego Licealnego Komitetu Antyfaszystowskiego stwierdził, że prawica zawłaszczyła dla siebie polską historię, zmieniła powstańców warszawskich w bojowników o „białą katolicką Polskę”, podczas gdy im samym bliska była zupełnie inna wizja. Podobnie, zaznaczył młody działacz, wymazano z pamięci zbiorowej m.in. czerwone oblicze powstania styczniowego, a i odzyskania niepodległości, wbrew prawdzie, nie kojarzy się z działaczami PPS.

Codzienny antyfaszyzm

Młodzi lewicowcy w skandowanych hasłach odnosili się również do tematów i problemów aktualnych. Podkreślali, że rozumieją antyfaszyzm jako walkę z ksenofobią, sprzeciwianie się nagonkom na uchodźców i mniejszości seksualne, upominanie się o prawa pracownicze. Akcentowali, że faszyzm nie bierze się znikąd – wyrasta w społeczeństwach zdewastowanych przez kryzysy kapitalizmu, gdzie zdesperowani ludzie są gotowi uwierzyć w „proste recepty” – sprowadzające się do atakowania innych. Dlatego na marszu wołano „Ani nacjonalizm, ani liberalizm” czy „Solidarność naszą bronią”.

Kibolski przemarsz

Kilka godzin później ulicami Warszawy przeszedł Marsz Powstania Warszawskiego. Tu już nie było mowy o transparentach „Antyfaszyzm naszym obowiązkiem” – zgromadzeni ruszyli spod sceny, na której broniono… normalnej rodziny. Nieśli też banery z przekreślonym symbolem tęczy. Owszem, w okrzykach oddawano cześć powstańcom, jednak atmosfera przypominała bardziej przemarsz kibiców po meczu niż pełne zadumy uroczystości.

Przy ul. Nowy Świat maszerujący mijali biuro partyjne Lewicy Razem, gdzie na balkonie wyeksponowano transparent niesiony wcześniej na lewicowym pochodzie. Dla idących ulicą hasło wymierzone w faszystów okazało się obraźliwe. Policja chciała wejść do partyjnego biura i zmusić do „zaprzestania przeszkadzania demonstracji”, jednak przeszkodziła temu posłanka Paulina Matysiak. To jednak wielce mówiący incydent.

Na szczęście do żadnych gorszących scen nie doszło w tym roku na cmentarzach i pod tablicami pamiątkowymi, gdzie warszawiacy niezależnie od poglądów stawiali znicze ku czci poległych i zamordowanych.

Poprzedni

Zmarł Mieczysław Szyk

Następny

Budżetówka zapłaci za kryzys

Zostaw komentarz