16 listopada 2024
trybunna-logo

„Zło dobrem zwyciężaj”

18.08.2002 Krakow i blonie fot.Witold Rozbicki witek 51 paczka2

„Szczególnie drastyczny przykład – zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki w październiku 1984 roku. Dla osób najbliższych, dla Kościoła, dla wiernych i po prostu dla normalnych ludzi, ta ohydna zbrodnia powodowała moralny sprzeciw i ból. Pojawiają się wciąż podejrzenia i pytania – kto za tym stał, w czyim to było interesie? Tylko polityczny gracz i spekulant lub po prostu głupiec – może adresować to do władz PRL, uznając je w ten sposób, albo za samobójców, albo za kretynów. To przecież był przede wszystkim cios w naszą politykę, w coraz pomyślniej kształtujące się stosunki państwo-Kościół” (s.264).
gen. Wojciech Jaruzelski

19 października 2019 r. media przypomniały postać bł. ks. Jerzego Popiełuszki, w jego 35 rocznicę męczeńskiej śmierci. Zbrodnia ta była i pozostanie ohydną z kilku powodów: popełniona bestialsko, z rzadko spotykanym okrucieństwem na człowieku.
Tym bardziej, że na osobie duchownej, na polskiej ziemi i to przez funkcjonariuszy MSW – resortu właśnie odpowiedzialnego za bezpieczeństwo obywateli, wszystkich, bez żadnego wyjątku.

Fakty

Od pojawienia się informacji o porwaniu księdza i domniemania zabójstwa, władze MSW stanowczo i konsekwentnie podjęły możliwe wówczas kroki, by ustalić okoliczności i sprawców. W nocy z 24 na 25 października organizator, kpt. Grzegorz Piotrowski ujawnił szczegóły porwania i treść „rozmów jakie prowadził w Bułgarii i we Lwowie”. Premier zarządził naradę w ścisłym gronie, odnośnie określenia motywów, inspiratorów, skutków i wniosków.
Zwrócono uwagę na możliwego politycznego inspiratora w osobie Mirosława Milewskiego, obok indywidualnego fanatyzmu sprawcy oraz dokładne informowanie opinii publicznej. Przygotowano oświadczenie KC o treści – „Partia nasza przez całą swą historię opowiadała się przeciw terrorowi indywidualnemu. Jest to absolutnie sprzeczne z naszym politycznym i humanistycznym myśleniem”. Podczas dyskusji Premier przypomniał, że „radzieccy zsyłają swoich dysydentów w różne miejsca, w najgorszym wypadku umieszczają w szpitalach, ale nigdy nie rozprawiają się z nimi fizycznie.
Było dostatecznie wiele zbrodni stalinowskich, aby nigdy więcej nie wolno było ich powtarzać”. Zalecił przygotowanie „in blanco” upoważnienia Biura Politycznego do podjęcia stosownych wniosków personalnych.
Na marginesie wspomnę, że kpt. Grzegorz Piotrowski 11 listopada 1984 r. z aresztu przesłał list go gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym m.in. napisał -„Panie Generale, dzisiaj musi to zabrzmieć cynicznie i pogłębić zrozumiałą niechęć do mnie, ale brakuje mi słów i jedyne, jakie dziś znajduję, mające najmniej wieloznaczności to słowo przepraszam. Nie proszę o wybaczenie, złożone motywy spowodowały, że uczestniczyłem i odegrałem istotną rolę w wydarzeniu, które wbrew mej woli stało się zbrodnią tak bardzo godzącą w interesy polityczne Państwa, w spokój społeczny interesy Resortu, z którym się utożsamiałem.

Opinia publiczna

Do dzisiaj nie potrafię sobie odpowiedzieć jak do tego doszło, że czując się cząstką podłączoną do krwioobiegu Państwa nie potrafiłem myśleć. Jak doszło do zablokowania rozumu i rozsądku… Chciałbym jednak dzisiaj jako były członek Partii i były funkcjonariusz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych prywatnie Pana zapewnić, że czyn, który jak się okazało tak mocno ugodził w Pana i realizowaną przez Pana politykę nie był nigdy w mojej świadomości planowany jako czyn przeciwko Państwu, Partii czy też przeciwko Panu. Stało się inaczej stąd, jeszcze raz niecynicznie: przepraszam!” (pisownia zachowana)
Opinia publiczna była informowana na bieżąco, prezentowano zdjęcia z toczących się czynności. Przestępcy stanęli przed Sądem, proces był jawny, transmitowany przez TVP i Radio.
Od początku pokazywano twarze sprawców i podano ich nazwiska. Gdyby cokolwiek wtedy utajniono, po 1989 r. byłoby nie tylko ujawnione, ale i odpowiednio skomentowane „na czarno” i nagłaśniane wielokrotnie i przez wiele lat. Czy ktoś z Państwa Czytelników ma w tym względzie wątpliwości? Z dystansu czasu mogę powiedzieć, iż Jan Paweł II różnym „łowcom” sensacji sprawił zawód. W jaki sposób – ktoś zapyta? Otóż w styczniu 1987 r. – pisałem w poprzednim tekście- przyjął Generała w Watykanie z najwyższymi honorami, bez żadnej aluzji do tej zbrodni.

Pielgrzymka

Co istotniejsze – podczas III pielgrzymki w czerwcu 1987 r. ukląkł przy grobie Księdza(obok Kościoła Św. Stanisława Kostki), ucałował płytę, po krótkiej modlitwie złożył wiązankę róż i rozmawiał z rodzicami Księdza, nie odpowiadając na głosy wiernych o wypowiedź. Nikomu, nawet słowem nie dał powodów do jątrzących komentarzy.
Z wdzięcznością dla nauki rozwagi, mądrości i szacunku wobec majestatu śmierci, wspomnę kilka fragmentów wypowiedzi do Polaków podczas audiencji generalnych:
-„Oddajmy ostatnią posługę księdzu Jerzemu Popiełuszce z chrześcijańską godnością i pokojem. Niech wielka moralna wymowa tej śmierci nie zostanie niczym zakłócona ani przesłonięta” (31.10.1984);
– „Modlę się za księdza Jerzego Popiełuszkę, jeszcze bardziej modlę się o to, ażeby z tej śmierci wyrosło dobro” (5.11.1984);
– „Pragnę bardzo serdecznie zapewnić wszystkich moich rodaków, że wspólnie z Ojczyzną, zwłaszcza z Warszawą, przeżywam pierwszą rocznicę śmierci śp. ks. Jerzego Popiełuszki i tak jak zeszłego roku. tak i w tym roku wyrażam gorące życzenie, ażeby ta śmierć zawsze była odczytywana w sposób właściwy, żeby wymowa tej śmierci dla dziejów Narodu i Kościoła pozostała zawsze ta sama, zawsze tak samo przekonywująca i tak samo budująca” (23.10.1985);
– „Przy grobie księdza Jerzego uczymy się odpowiedzialności za Polskę i za całe to dziedzictwo chrześcijańskie, które zostało nam przekazane w ciągu stuleci”. (19.10.1994, Watykan, telegram).
Także z dystansu czasu wypada mi przypomnieć odpowiedzialność Generała za czyny zasługujące na stanowcze potępienie. Pamiętam, gdy Generał pracował nad mową obrończą przed Sądem. Z treści aktu oskarżenia wprost nie wynikała potrzeba odniesienia się do wielu haniebnych czynów i działań niektórych funkcjonariuszy.
Był przekonany, by głos żołnierza odpowiedzialnego za Państwo i Naród zabrzmiał wyraźnie. Z kilku wersji, za właściwe uznał dwie- jedną ogólną, odnoszącą się do „apatytu władzy”, jego postępowania w czasie stanu wojennego. Tu Generał miał na myśli jego ofiary, które „urosły” niektórym „badaczom” nawet do 120 osób. I drugą- do ks. Jerzego Popiełuszki, gdyż to morderstwo porusza ludzkie uczucia każdego. Stąd ta postać została wymieniona dwukrotnie.
Pierwsze ujęcie odczytał przed Sądem w ma brzmieniu: – „Zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki, różne przestępstwa, niegodziwości, nadużycia władzy, o jakich dowiaduję się po latach, nie dają mi prawa, nie pozwalają negować, wykluczać ich sprawstwa przez ludzi z aparatu państwa.
Mam świadomość własnego, moralnego ciężaru tej konstatacji. Z drugiej jednak strony, nie można godzić się na przypisywanie im każdej ofiary, każdego nie wyjaśnionego, nie udowodnionego przypadku zbrodni, z domniemaniem politycznego kontekstu i tła. W tak bolesnej materii wszelkie uogólnienia, ich propagandowa eksploatacja, są politycznym i moralnym nadużyciem”. Zaś drugie brzmienie zacytowałem na wstępie.
Ponadto, Generał liczył się, że te sprawy wrócą podczas przesłuchania świadków. Ale tak się nie stało, wiemy dlaczego. Ja proszę Państwa o zauważenie przewidywania Generała odnośnie „żywotności” obrzydzania PRL. Czy ktoś z obu tych cytowanych fragmentów mógłby dziś wykreślić słowo, zdanie jako nie odpowiadające dzisiejszej fobii nienawiści i pogardy?

Jątrzące komentarze

Jakże byłem naiwny – nie pierwszy raz, przyznaję -licząc, że ustawa o „ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Duchownych Niezłomnych” (napiszę później) skłoni do modlitwy i refleksji, bez medialnych komentarzy. Jakże się myliłem.
Dwóch katolickich profesorów – z litości pominę ich nazwiska- komentowało rocznicę tej męczeńskiej śmierci, obrazowaną zdjęciami z odnalezienia zwłok. Z nabożnymi minami „uczeni” mówili o zbrodniczej naturze „komunizmu”, publicznie pytali dlaczego Generał i gen. Czesław Kiszczak nie stanęli przed Sądem i nie odpowiedzieli, za zbrodnię (TV pokazała odpowiednie zdjęcia), gdyż ks. Jerzy Popiełuszko zginął „za wiarę”.
Słowa nienawiści do władzy i ustroju wypowiadane z takim uduchowieniem wręcz przerażały. Ze znanej intencji księdza- „zło dobrem zwyciężaj” wręcz wiało właśnie obłudą i pogardą.
Nie wiem jak Państwo, którzy widzieli ten program. Nie usłyszałem słowa, które mogłoby sugerować okazanie jakiegoś cienia „dobra” wobec sprawców i ludzi tamtej władzy.

„Za wiarę”

Pytam publicznie sam siebie – czyżby ci „uczeni” nie znali wszystkich homilii, wypowiedzi Papieża odnoszących się do ks. Jerzego Popiełuszki? Czyż nie mają nawet odrobiny poczucia wstydu, iż swoimi słowami nie tylko kłamią, przede wszystkim urągają świętemu Papieżowi, jawnie i ordynarnie rozmijając się z jego nauką i oczekiwaniem? Przecież wiedzą dlaczego sprawcy zabójstwa nie ponieśli kary śmierci – wtedy obowiązywała. Sam Kościół był temu przeciwny, taki wyrok zgodnie z kanonami watykańskimi zamknąłby proces wyniesienia na ołtarze. Popiełuszko nie zginął „za wiarę” – to ewidentne kłamstwo.
Nikt nie wskazał nawet najmniejszego dowodu iż funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zabronili księdzu odprawić mszę lub przerywali wygłaszane homilie. Nic takiego nie miało miejsca. Przypomniano, że Generał rozmawiał z kard. Józefem Glempem o upolitycznianiu nabożeństw, mówił o tym także Papieżowi, co nie jest żadną tajemnicą. Zwracał uwagę, iż świątynie nie są miejscem do organizowania w nich działań, imprez antypaństwowych, głoszenia kazań rozmijających się z religijnym charakterem.
Podzielał te uwagi Papież. Z rozmów i meldunków SB wiadomo, iż oceny władzy podzielała znaczna część biskupów Episkopatu Polski, niektórzy, np. katowicki bp Herbert Bednorz rozmawiał ze swoimi księżmi (ks. Bernard Czarnecki). Można zapytać dlaczego Episkopat stanowczo nie reagował?
Tu taka ciekawostka. Urząd ds. Wyznań oceniał, że ok. 5-10 % księży głosiło kazania z politycznymi akcentami. Natomiast Kościół, że takich księży było tylko 3-5%. Niby niewielka różnica, a jednak to „zabolało” uczonych na konferencji zorganizowanej w 100. lecie Niepodległości. Dodam, iż na tej konferencji, zorganizowanej przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) ujawniono, że analizy aktywności księży prowadzone przez władze w 1983 r. (na rok przed śmiercią ks. Popiełuszki). Wynika z nich, że na 17176 kazań treść religijną miało 15153 kazania, treści społeczno-polityczne zawierało 1833, w tym 1272 uznano za „treści negatywne”. Wynika stąd, że 461 kazań było „do przyjęcia”. Jeśli tak, proszę bardzo, niech Kościół ujawni, poda do publicznej wiadomości, co takiego mówili księża w tych „negatywnych kazaniach”. Nie wstydźcie się.
Od prawie 30 lat opluwanie i wyszydzanie PRL jest „dobrze widziane”. Wierni są zdolni sami ocenić te treści. Dowiedzą się m.in. co „nabożnego” mówił ks. Popiełuszko, inni księża, dzisiejsi biskupi. Warto podać do publicznej wiadomości ich nazwiska. Przecież swej „wiary” nie powinni się wstydzić, tak naucza Kościół!

„Zło dobrem zwyciężaj”

Większość uczestników niedzielnych nabożeństw zapewne zna to wezwanie. Mam jednak wątpliwości, czy rozumieją praktyczne znaczenie słów „zło” oraz „dobro”. Wiadomo, że zło jest czynem, gestem wyrządzającym materialną, fizyczną i moralną krzywdę, szkodę drugiemu człowiekowi, jest przeciwieństwem dobra. Zadumajcie się Państwo chwilę nad sensem tego wezwania.
Jak krzywdzicielowi w praktyce odpłacić „dobrem” za jego czyn? Zechciejcie Państwo przez pryzmat tego wezwania „spojrzeć” i ocenić „krakowską homilię”, o której pisałem w dwóch poprzednich tekstach. W ocenie Biskupa, Metropolity „czerwona zaraza”, czyli Polacy, szczególnie członkowie PZPR, stronnictw politycznych objęci są tym mianem jako „zło”, które zasługuje na potępienie.
Znajdziecie tam słowo gest „dobra”? Nie musicie, bo Biskup uznał, że „czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi”. Jest to więc przeszłe, „stare zło” jako forma przestrogi. I drugie określenie -„tęczowa zaraza”. W homilii Metropolity to jest ewidentne „zło”, zdefiniowane jako czynne i niezwykle groźne.
Czy chce je Biskup „zwyciężać dobrem”- poszukajcie wskazań rad dla księży, jak powinni postępować z takimi osobami, czego ich nauczać. Poza potępieniem nie znalazłem niczego, co można uznać za praktyczne rady w codziennym chrześcijańskim życiu. Ośmielam się więc apelować bezpośrednio do krakowskiego Metropolity, do Episkopatu Polski o list pasterski do wiernych – posłów i senatorów do polityków „nowej władzy” po wyborach, do „władców mediów” pouczający ich jak w duchu Bożego Miłosierdzia powinni postępować z „tęczową zarazą” by „zwyciężyć” ją właśnie „dobrem”.
Nie tylko ja oczekuję wskazań metod, sposobów dobrego postępowania. Zamiast jątrzyć, wzbudzać nienawiść, pogardę do innych, niech Episkopat zajmie się tą- od 4 lat „dobrą zmianą”.
Apeluję bezpośrednio do krakowskiego Metropolity o list pasterski ,gdzie wykaże wiernym jak postępować wobec duchownych dopuszczających się różnych praktyk „homo”, co film „Braci Sekielskich” wykazał z rzadko spotykaną ostrością.
Jan Paweł II, rozumienie słów modlitwy Chrystusowej – „Zbaw nas od złego”, m.in. tak tłumaczył – „Wybaw nas od wojny, od nienawiści, od niszczenia życia ludzkiego! Nie pozwól, abyśmy zabijali! Nie pozwól, aby posługiwano się takimi środkami, które niosą śmierć i zniszczenie… Zbaw nas od złego.
Proszę, przeczytajcie Państwo, bez względu na wyznawane wartości – powyższe słowa. W kontekście ustawy represyjnej z grudnia 2016 r. zastanówcie się nad odpowiedzią na takie pytania: – jak w świetle „nienawiści” oraz „niszczenia życia ludzkiego” rozumieć tę ustawę – obniżającą emerytury wybranym osobom? Czy to właśnie nie dowód nienawiści, umocowany prawem, czyli ustawą? Czy to nie „prawo” do „zabijania”?

Śmierć i zniszczenie

Czy to nie „prawo” do „posługiwania się środkami, które niosą śmierć i zniszczenie”? Ktoś może zapytać- o jakie konkretnie środki idzie? Właśnie o brak pieniędzy na wykupienie leków, zmuszanie ludzi do życia głodowego by „resztka” emerytury pozwoliła opłacić niezbędne świadczenia: światło, gaz, wodę, czynsz mieszkalny. A przecież było kilkanaście przypadków samobójstw- czy to nie śmierć zadana ustawą, czyli „posłużenie się takim środkiem”? W grudniu 2018 r. Andrzej Rozenek podał w jednej z rozmów, że skutkiem tej ustawy zmarły już 52 osoby.
Przypomnę, iż ta ustawa była procedowana oraz przyjęta przez Sejm, gdy premierem rządu była pani Beata Szydło-matka księdza Tymoteusza. I co – ta matka nie była świadoma, jakie skutki przyniesie ta ustawa? Czy tej matki, pani premier nikt nie widział w telewizji, jak siedziała tuż przed ołtarzem, choćby na Jasnej Górze, wiernie słuchając abp. Wojciecha Polaka- pisałem w liście otwartym do Prymasa Polski.
Publicznie zapytam- czy ksiądz Tymoteusz może być dumny z postępowania swojej matki? Ktoś może krzyknąć- dzieci nie ponoszą odpowiedzialności za czyny rodziców. Prawda. Tylko ten ksiądz od ołtarza naucza wiernych rozumienia Ewangelii i postępowania według głoszonej nauki Boga!
Dla osób „nie podzielających tej wiary”- cytat z preambuły naszej Konstytucji – „te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”, czy nie mają ludzkiej wymowy?
Przecież ewidentne „zło” ustawy pozbawiającej funkcjonariuszy części emerytur jest łatwo „zwyciężyć dobrem”. Właśnie przez przywrócenie poprzedniego stanu, zwrócenie odebranych środków do życia. Nowo wybrany Sejm i Senat z inicjatywy Episkopatu, naszego duchowieństwa na rozpoczęcie swej parlamentarnej pracy mógłby taką ustawę przyjąć. Byłby to czyn chwalebny w Polsce i pozytywnie dostrzeżony w Europie. zachęcam, jako wyborca.

„Siódme nie kradnij”

Istoty tego przykazania nie trzeba objaśniać. W społecznym i politycznym odbiorze zapamiętane zostały wesołe miny polityków o określenie -„komuniści i złodzieje, cały świat z was się śmieje” oraz podobne o najgorszym sorcie społeczeństwa. Cóż – ten „sort” miesiąc temu był potrzebny jako „masa wyborcza”. Proszę się Państwo Czytelnicy nie obrazić za tę „masę”.
Jak inaczej delikatnie nazwać ludzi, którzy prezentujących w mediach postawę nic nie wiedzących o „przekrętach lotniczych” marszałka Sejmu? Ośmielam się postawić pytanie- dlaczego posłami zostali politycy publicznie oskarżani o „kradzieże inaczej”, w postaci choćby brania tzw. kilometrówek z kasy Sejmu jeśli nawet nie mają samochodu ani prawa jazdy, za „kombinacje’ przy zakupach po zaniżonych – oczywiście okazyjnie cenach działek, czy „darowanych” kamienicach jak choćby ta w Krakowie, by nie płacić podatków. Do tego przez swoje postępowanie, „dobre znajomości” ze światem przestępczym pokazywać jak można dosłownie okradać budżet Państwa; a ośmiorniczki, wirtualne budowle wież, przeloty samolotami po kraju pod „medialnie zasadnym” pretekstem, a zagraniczne podróże, „wizyty” na koszt podatnika kilku pań posłanek- wykaz tych złodziejskich praktyk opublikowała „Gazeta Wyborcza” w tygodniu przed wyborami. Czy was – nas, Państwo Wyborcy nie wstyd wybierać takie osoby, chociaż przyznajcie się do amnezji, zapiszcie sobie na drzwiach pokoju gościnnego w swoich mieszkaniach jakże do uniknięcia w życiu a do bólu prawdziwe hasło- „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”.
Jak Państwo myślicie- czy Episkopat korzysta z takiej nauki Jana Pawła II – „Kościół nie może nie być wrażliwy na wszystko, co służy prawdziwemu dobru człowieka – jak też nie może być obojętny na to, co mu zagraża”. Tu uparcie powtórzę pytanie- czy obniżenie emerytur „służy prawdziwemu dobru człowieka”?
I jeszcze raz zapytam- czy to obniżenie emerytur właśnie nie zagraża najwyższemu i najcenniejszemu dobru człowieka, jakim jest zdrowie i życie? (przecież są dowody – 52 zgony do grudnia 2018, na skutek tego obniżenia!). Wreszcie i takie pytanie- a co Biskupi praktycznie uczynili, praktycznie pokazali wobec tych z obniżonymi emeryturami.
Dalej św. Jan Paweł II mówił, że Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji, w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną, ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej” (KDK 76).

Godność i urzędy

Papież wyjaśniał, że „chodzi więc tutaj o człowieka w całej jego prawdzie, w pełnym jego wymiarze. Nie chodzi o człowieka abstrakcyjnego, ale rzeczywistego, o człowieka konkretnego, historycznego. Chodzi o człowieka każdego”. Tu znów wypada mi powtórzyć apel do Episkopatu Polski adresowany wprost do sprawujących w Polsce władzę: wykonawczą (Prezydent, rząd, ministrowie), ustawodawczą (parlamentarzyści), sądowniczą (sędziowie).
Czy sprawowane godności i urzędy nie pozwalają Wam po ludzku spojrzeć na ludzi, którym obniżyliście emerytury, którym takim działaniem wyrządziliście krzywdę? Także moralną krzywdę wyrządziliście ich dzieciom, rodzinom. Że wśród was są osoby publicznie znane z nazwiska i imienia jako dosłowni złodzieje. Może Biskupi publicznym listem pasterskim objaśnią Wam czym w praktyce powinno być siódme przykazanie, jak „zło zwyciężać dobrem”.
Mam przekonanie, że Posłowie i Senatorowie Lewicy – którym serdecznie gratuluję zaufania społecznego i wyboru, dotrzymają słów, obietnic składanych w kampanii wyborczej.

 

Poprzedni

Kabaret

Następny

FIFA chce poskromić agentów

Zostaw komentarz