18 listopada 2024
trybunna-logo

Wszystkich nas sKASują

Fakt, że w Polsce system gromadzenia dochodów budżetowych w administracji państwowej nie jest skuteczny nie podlega dyskusji. Większość ekspertów jest zdania, że główną przyczyna tego stanu rzeczy są niespójne, a często wręcz sprzeczne ze sobą, przepisy podatkowe, skarbowe i celne.

Dotychczasowe próby uporządkowania tego zabagnionego poletka sprowadzały się do uchwalania nowych, równie nieprecyzyjnych, ustaw i tworzenia jeszcze większego bałaganu prawnego, skwapliwie wykorzystywanego przez różnych „przedsiębiorczych” do omijania paragrafów, skutkiem czego Skarb Państwa corocznie tracił i traci wiele miliardów złotych.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej zapowiadali, że tak uszczelnią system podatkowy (zwłaszcza w kwestii pobierania VATu), że pieniędzy w budżecie z tego tytułu wystarczy na realizację wszystkich ich obietnic składanych elektoratowi. To uszczelnianie miało się zacząć od gruntownych zmian w prawie. Padały przy tym zapewnienia, że PiS skreślił ze swego programu koncepcję skonsolidowania w jeden urząd organów odpowiedzialnych za podatki i cła jako niegwarantującą oczekiwanych efektów. Dla przypomnienia koncepcja ta zrodziła się w okresie poprzednich rządów PiS, a jej autorstwo przypisywane jest Zycie Gilowskiej. Tymczasem po wyborach nowy minister finansów Paweł Szałamacha (wiceminister Skarbu Państwa w rządzie PiS w latach 2006-2007) gruntowne zmiany w prawie „rozpoczął” od ogłoszenia, że priorytetem jego resortu jest właśnie, ponoć zarzuconej przez PiS, koncepcja połączenia Kontroli Skarbowej, Służby Celnej, Administracji Podatkowej oraz Urzędów Skarbowych w jeden urząd o nazwie Krajowa Administracja Skarbowa. W wizji ministra KAS ma być „sprawnym aparatem odpowiedzialnym za wymiar, pobór i kontrolę danin publicznych zapewniającym bezpieczeństwo finansowe Skarbu Państwa”.
Prace nad ustawą powołującą nowy urząd – Krajową Administrację Skarbową – prowadzono w tempie ekspresowym. Minister Paweł Szałamacha zapowiadał, że ustawa zostanie przyjęta w końcu czerwca, potem natychmiast zabierzemy się za wdrażanie jej zapisów i od 1 stycznia ustawa wejdzie w życie. Czyli na tę rewolucję podatkowo-skarbowo–celną, przygotowanie i wydanie niezbędnych rozporządzeń, przeszkolenie kadr, „zgranie” całkiem odrębnych systemów informatycznych oraz wdrażanie zmian w funkcjonowaniu urzędów będzie niespełna pół roku. MF twierdziło, że to wystarczy i „w pełni funkcjonalna” Krajowa Administracja Skarbowa zacznie działać od początku roku 2017.
Naszym zdaniem jest to niemożliwe. Pomijając już fakt, czy rację ma kierownictwo resortu finansów, czy protestujący celnicy, którzy upierają się, że konsolidacja w ciągu paru miesięcy trzech, oddzielnie dotychczas działających pionów administracji podatkowej, skarbowej oraz służby celnej w jeden „w pełni funkcjonalny” urząd, przekracza nawet nasze pojmowanie cudu, to powstanie w tak ekspresowym tempie Krajowej Administracji Skarbowej na pewno nie spowoduje, że będzie „sprawniej” w tych obszarach, które mają jej podlegać. W naszym przekonaniu czeka nas apokaliptyczny bałagan.
Ministerstwo Finansów stawia przed Krajową Administracją Skarbową ogromne zadania. KAS ma się bowiem zajmować nie tylko wymiarem i ściąganiem podatków, ceł i innych należności budżetowych, ale także ściganiem przestępstw i wykroczeń skarbowych oraz wszystkimi innymi sprawami, którymi dotychczas zajmują się administracja podatkową, Urzędy Celne i Urzędy Skarbowe. W strukturze KAS mają funkcjonować dwa rodzaje urzędów – urzędy administracji skarbowej i urzędy celno-skarbowe. Ich prace mają nadzorować izby administracji skarbowej.
W KAS mają obowiązywać inne procedury niż obecnie stosowane w urzędach skarbowych i celnych. „Czynności sprawdzające” zastąpi „postępowanie sprawdzające”. Sprawdzana ma być terminowość i prawidłowość składania deklaracji podatkowych, zgłoszeń celnych, opłacania podatków, należności i opłat celnych. Weryfikacji podlegałyby wydatki poniesione przez podatników oraz uzyskane przez nich przychody zarówno opodatkowane, jaki te nie zgłoszone do opodatkowania. Na dodatek w ramach postępowania sprawdzającego „kasowcy” mogliby badać wszystkie firmy uczestniczące, choćby pośrednio, w dostawie tego samego towaru lub usługi.
Zamiast dotychczasowych oddzielnych kontroli podatkowych oraz skarbowych prowadzona ma być jedna, ale za to totalna kontrola obejmująca zarówno przestrzeganie przez kontrolowanego prawa podatkowego, celnego, przepisów regulujących urządzanie i prowadzenie gier hazardowych oraz wielu innych aspektów, w tym min, przepisów dotyczących transportu drogowego. Kontrole dotyczące produkcji, przemieszczania i zużycia wyrobów akcyzowych mogłyby być wykonywane stale, w sposób ciągły na terenie podmiotu takiej kontroli podlegającemu. Przy czym Ministerstwo Finansów zamierza nadać urzędnikom dokonującym kontroli szerokie uprawnienia – dokonywania oględzin, przesłuchiwania kontrolowanych, swobodnego poruszania się po należących do nich nieruchomościach.
I UWAGA! Do tej totalnej kontroli nie byłyby stosowane przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej w zakresie kontroli u przedsiębiorców.
W projekcie ustawy o KAS znajdują się także zapisy o audycie. Ta procedura ma min. polegać na ocenie gospodarowania środkami pochodzącymi z budżetu Unii Europejskiej. W projekcie przewidziano również tzw. sprawdzenia urzędowe mające na celu ustalanie np. czy miejsce prowadzenia składu podatkowego lub miejsce odbioru wyrobów akcyzowych przez zarejestrowanego odbiorcę spełnia warunki określone w przepisach.
No i jest jeszcze wywiad skarbowy. Ma on prowadzić swoje czynności wobec podmiotów, co do których „zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw lub wykroczeń skarbowych”. Nikomu nie trzeba chyba wyjaśniać, że w państwie rządzonym przez PiS „uzasadnione podejrzenie” wcale nie musi mieć żadnego uzasadnienia. A wywiad skarbowy ma tak szerokie uprawnienia, że może praktycznie wszystko – np. obserwować podejrzaną osobę i rejestrować obraz zdarzeń z jej udziałem w miejscach publicznych, a także „pozyskiwać oraz przetwarzać bez wiedzy i zgody zainteresowanej osoby dane telekomunikacyjne, pocztowe i internetowe”. Czyli śledzić jej korespondencję pocztową i internetową, podsłuchiwać rozmowy itp. i to bez nakazu sądu. Na marginesie, akurat te uprawnienia wywiad skarbowy już od niedawna ma, tzn. od wejście w życie ustawy o „zmianie ustawy o Policji i niektórych innych ustaw”. Wcale nie ma więc pewności, czy już obecnie „skarbówka” nie przegląda bilingów naszych rozmów telefonicznych, albo wręcz nie słucha naszych pogawędek przez komórkę. I to bez uprzedzenia – „rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana”…
Czy KAS działająca na podstawie takich przepisów będzie przyjazna dla podatnika, odpowiedzcie sobie Państwo sami.
Załóżmy jednak, że jesteśmy wyjątkowo uczciwym podatnikiem – czy to żyjącym z pracy rąk lub umysłu i skrupulatnie wypełniającym swoje coroczne PIT-y, czy też przedsiębiorcą, który każdy zarobiony grosz wpisuje w swoje księgi rachunkowe i odprowadza od niego „daniny publiczne”. Żadna kontrola nam więc nie straszna, a i naruszania naszych swobód obywatelskich nie mamy się co obawiać, bo w naszym przypadku nigdy nie zaistnieje „uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw lub wykroczeń skarbowych”. Tak, ale pod warunkiem, że ten nowy super-urząd będzie działał rzeczywiście sprawnie, na podstawie jasnych i przejrzystych przepisów, a jego pracownicy będą naprawdę fachowi, dobrze przygotowani do wykonywania swoich zadań i wyposażeni w odpowiednie narzędzia (np. zintegrowane systemy komputerowe). Otóż żaden z tych warunków nie jest spełniony. Przepisy podatkowe, celne i skarbowe nie zostały w najmniejszej mierze uporządkowane, a nawet nie słychać o jakichkolwiek inicjatywach ustawodawczych w tym kierunku. Poszczególne służby, które mają być połączone w KAS posługują się zupełnie niekompatybilnymi systemami komputerowymi. Kadry są nieprzeszkolone, a przecież materia, którą mają się zajmować jest niezwykle skomplikowana, różnorodna i specyficzna.
Tymczasem wysocy urzędnicy, którzy wymyślili tę rewolucję przejawiają daleko posuniętą niefrasobliwość. Szef resortu finansów, Paweł Szłamacha, publicznie zapowiada np. przesunięcie urzędników rozliczających dotychczas PIT-y osób fizycznych do rozliczeń VAT –u, bo „tam są największe potrzeby”. To mniej więcej tak jakby pielęgniarki z oddziału kardiochirurgii „przesunąć” do wykonywania przeszczepów serca. Jakieś pojęcie o tym przecież mają… Podobne „pojęcie”, jak urzędnik skarbowy rozliczający podatek dochodowy pracowników, czy emerytów ma o VAT w dużych biznesach. Nie tylko może z taką „wiedzą” zaszkodzić przedsiębiorcy, ale też jego działania będą nieefektywne dla budżetu państwa, bo wątpliwe by potrafił wychwycić prawdziwe nieprawidłowości.
Przeciwko tej reformie protestują nie tylko pracownicy służb mających podlegać konsolidacji w KAS. Swoje wątpliwości wyrażają też organizacje pracodawców, wskazując na zagrożenia dla działalności przedsiębiorstw, ale też na duże prawdopodobieństwo strat skarbu państwa. Resort finansów pozostaje jednak głuchy na te głosy i forsuje jak najszybsze uchwalenie ustawy o powołaniu Krajowej Administracji Skarbowej. Jej głosowanie w Sejmie odbędzie się prawdopodobnie w końcu czerwca. PiSowska większość parlamentarna z pewnością projekt przyklepie i, jak wszystko wskazuje, 1 stycznia przyszłego roku obudzimy się w nowej rzeczywistości podatkowo-skarbowo-celnej, do której nikt w naszym kraju nie jest przygotowany.

Poprzedni

Kasa była, ale się zmyła

Następny

Biją naszych!