20 listopada 2024
trybunna-logo

Wstyd nie pójść…

Anna Dereszowska o swojej roli w najnowszej komedii romantycznej „Kobiety bez wstydu”.

Kim są tytułowe kobiety bez wstydu?

– Tytuł jest przewrotny. Kobiety są wstydliwymi postaciami, pełnymi kompleksów. Taką mamy psychikę, że wciąż szukamy w sobie wad, choć najczęściej niesłusznie. Mamy największy problem same ze sobą. Jednak coraz częściej potrafimy sobie pomóc, m.in. idąc do psychoterapeuty, choć niekoniecznie takiego jak filmowy Piotr, grany przez Michała Lesienia.

Jednak kobiety występujące w filmie sprawiają wrażenie bardzo silnych i przebojowych.

– I takie są. W filmie są silniejsze niż mężczyźni, silniejsze niż nasz doktor i to one trzęsą światem. Kiedyś rządziłyśmy z alkowy, teraz często zajmujemy główne stanowiska.

Główny bohater, to oszust podający się za psychoanalityka. Jednak można odnieść wrażenie, że to on jest wykorzystywany.

– To transakcja wiązana. W tym przypadku obie strony wykorzystują sytuację. Wojna płci trochę na tym polega, ale często też niestety oczekujemy więcej niż ta druga strona jest gotowa nam dać. I tu zaczyna się problem. Nasz doktor często nie jest w stanie dać kobietom, które go otaczają, tego, czego pragną. Nie rozumie ich. I tu wkracza moja bohaterka – wróżka Jadwiga – z intuicją i doświadczeniem. Bierze udział w intrydze i oszustwie, podpowiadając mu jak powinien prowadzić relacje z kobietami.

No właśnie. Co wyróżnia Jadwigę na tle innych bohaterek?

– Ona wie, czym się zakończy intryga. Jest świadoma tego, co się dzieje i zna prawdziwe oblicze filmowego Piotra. Stąd jest osobą spokojną i pogodzoną z sytuacją.

Czy ten film nazwać można komedią romantyczną?

– To zdecydowanie mężczyźni są tu bardziej romantyczni. Ale myślę, że film jest romantyczny, bo jest w nim sporo romansów. Daleko mu jednak do klasycznej komedii romantycznej.

Dlaczego tego typu produkcje są w Polsce tak popularne?

– Myślę, że ludzie potrzebują rozrywki. Dużo pracujemy, gonimy i żyjemy w paskudnym klimacie. Potrzebujemy odskoczni – rozrywki, śmiechu. Widzę to również w teatrze. Ludzie uwielbiają przychodzić na komedie.

To nie pierwsza komedia, w której miała pani okazję grać. Czym ten film różni się od innych tego typu produkcji?

– Tym, że kobiety grają główne role. Myślę, że producenci filmowi zorientowali się, że to kobiety chodzą najczęściej do kin. Są takim motorem napędowym i ciągną do kin swoich mężczyzn, a nie tylko przyjaciółki.

Więc jest to film dla kobiet.

– Nie. Myślę jednak, że to panie będą ciągnęły swoich panów na ten film, a nie odwrotnie. Będą chciały pokazać: „Widzisz, ty powinieneś się tak właśnie zachowywać. Powinieneś nas rozumieć, może powinieneś mieć takiego coacha, jakiego ma doktor. Taką swoją Jadwigę. Żebyś wiedział, czego ja chcę, zanim to zdążę powiedzieć.

Poprzedni

Jedni go kochają, drudzy nienawidzą

Następny

Jak otworzyć rynek pracy dla niepełnosprawnych?