20 listopada 2024
trybunna-logo

Telewizja pokazała

W Monachium 18-letni Irańczyk, urodzony i wychowany w Niemczech, zastrzelił z pistoletu 9 osób i wiele zranił, a następnie popełnił samobójstwo. Ustalono, że leczył się psychiatrycznie, fascynował atakami szaleńców, czytał manifest Breivika, i że nie miał związków z tzw. Pań­stwem Islamskim. Więcej – okazało się, że większość jego ofiar, to muzułmanie i imigranci, a strzelając wołał „Jestem Niemcem”.
Sytuacja byłaby czymś banalnym w Ameryce, gdzie młodzi ludzie, którym odbiło, ot tak strzelają do kolegów i nauczycieli w szkole, czy do obcych na ulicy. Nie wiadomo tylko skąd napastnik wziął pistolet i kilkaset nabojów.
Miejmy nadzieję, że „dobra zmiana” nie zaakceptowała poglądu, że najlepszą obroną przed złym człowiekiem z bronią jest dobry człowiek z bronią i nie zechce ułatwić ludziom dostępu do broni. Świr z bronią jest jednak gorszy od świra bez broni.

* * *

W Sejmie rozpanoszone chamstwo. Zdziwili mnie komentatorzy w TV, wydawałoby się rozsądni, którzy szukają przyczyn i usprawiedliwienia obecnego zachowania posłów PiS w dawnych zachowaniach Niesiołowskiego, Palikota i Leppera.
Niesiołowski, który ma ostry język, „rozwinął się” jako reakcja na chamstwa posłów PiS jeszcze w dawniejszych czasach. Zaczął się zachowywać dokładnie tak jak oni, co ich przyhamowało, bo nie można go było zdyskredytować (choć były próby), gdyż miał opozycyjną przeszłość, w odróżnieniu od swoich oponentów. Palikot miał barwne zachowania, często dla dobrej sprawy. Np. jego wystąpienie ze sztucznym penisem i pistoletem pozwoliło rozwiązać sprawę gwałtów policjantów na zatrzymanych kobietach w jednym z komisariatów. Przeciwnicy pomijali istotę sprawy i próbowali zdyskredytować zachowanie Palikota, zwracając uwagę tylko na gadżety, których używał i pomijając cel, dla którego to robił. Lepper w ogóle nie dorastał do pięt obecnym pisowcom.
Pisowcy nie tylko w żywe oczy kłamią i zachowują się po chamsku, ale ich słowa od lat są pełne nienawiści do wszelkiego rodzaju przeciwników, a w dodatku wydają się szczycić swoim zachowaniem. Mogliby wiele spraw załatwić elegancko, ale wolą to robić „na chama”. To dopiero daje im poczucie triumfu. Nareszcie zastąpili te zgniłe elity swoimi.

* * *

W samo­bójczym zamachu bombowym w Kabulu zginęło 80 osób, a ponad 200 zostało rannych. Wysadziło się dwóch bojowników tzw. Państwa Islamskiego. Zabici i ranni pocho­dzą z szyickiej mniejszości Hazarów. Demonstrowali domagając się zmiany trasy planowanej linii energetycznej tak, aby przebiegała przez prowincje, gdzie mieszka wielu Hazarów.
To było w Afganistanie, więc wiadomość przeleciała przez media. Nie podświetlono ani Bundestagu ani wieży Eiffla w kolorach flagi Afganistanu.

* * *

W Ame­ryce normalka – policja postrzeliła czarnoskórego bez broni. 23-letni chory na autyzm chłopak wyszedł z placówki terapeutycznej, usiadł na środku ulicy i zaczął się bawić zabawką ciężarówką. Policję ktoś zawiadomił, że na drodze znajduje się uzbrojony mężczyzna, który grozi samobójstwem.
Terapeuta chłopca tłumaczył policji, że to nieporozumienie i że ani on ani chłopak nie mają broni. Mimo to policjanci ostrzelali ich i zranili terapeutę w nogę. Kiedy terapeuta potem zapytał policjanta, dlaczego strzelał, ten odpowiedział „Nie wiem”.
Nie mogę się doczekać, kiedy u nas będzie łatwy dostęp do broni, a już się cieszę, że poli­cja i służby mogą bardziej zdecydowanie reagować na zdarzenia.

* * *

I jeszcze Ameryka. Piotr Milewski relacjonuje o konwencji republikanów w Ohio (Newsweek):

– Miłośników strzelectwa nie zabrakło ani w hali, ani przed nią. Ohio szczyci się bardzo liberalnymi przepisami dotyczącymi broni palnej i w związku z tym demonstranci mogą przynosić na manifestacje swoje spluwy – od coltów tkwiących w kaburach przy pasku do przewieszonych przez ramię szybkostrzelnych karabinów. Zakazane były natomiast atrapy broni, w tym pistolety na wodę, piłeczki tenisowe, pojemniki z moczem oraz innymi płynami fizjologicznymi, maski przeciwgazowe oraz kłódki, bo taką kłódką można przecież kogoś uderzyć i zrobić mu krzywdę.

* * *

Odnoszę wrażenie, że wszystko już było.
W 1955 r. na przełomie lipca i sierpnia odbył się w Warszawie V Światowy Kongres Młodzieży i Studentów. Miał pokazać m.in. wyż­szość socjalizmu nad kapitalizmem i oczywiście sprawić, żeby na świecie zapanował pokój. Na ulicach pełno było radosnej, czasem egzotycznie wyglądającej młodzieży, a siły zła – imperialiści – chowali się gdzieś po kątach. Teraz podobna atmosfera towarzyszy Światowym Dniom Młodzieży, znów dobro jest po naszej stronie, a zło drży. Czytam:
– To będzie wielki znak pokoju i pojednania dla świata – ocenił zbliżające się Światowe Dni Młodzieży Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej. W opinii ekspertów debaty Onetu „Bóg w czasach Big Data”, struktury zła obecne w dzisiejszym świecie mogą zostać zwalczone modlitwą.
A pani Ewa K. Czaczkowska, członek Międzynarodowej Akademii Bożego Miłosierdzia, powiedziała:
– Jeżeli w jednym miejscu będzie tak dużo modlitwy, to mam nadzieję, że narodzi się tu iskra, która zmieni sytuację na świecie.
Toż niemal to samo powiedział kiedyś towarzysz Lenin! W 1901 r. założył pismo „Iskra”, zwalczające imperializm i propagujące marksizm. Powiedział: „Z tej iskry rozgorzeje płomień”.
Wiara w moc modlitwy jest powszechna, choć bardzo naiwna. Kilkanaście lat temu otrzymałem maila od przyjaciół buddystów, gdzie mnie namawiali, żebym posłuchał Yassera Arafata, który powiedział, że na Bliskim Wschodzie zapanuje pokój, gdy odmówi się milion modlitw. Buddyści zaczęli działać i ogłosili, że jak w Internecie „wyklika” się te modlitwy, to zaraz zapanuje pokój.
Cóż, Budda powiedział, że nie można określić początku istnienia ignorancji, a ja zacząłem wątpić, czy można w ogóle wyobrazić sobie jej koniec.

* * *

Trwa dyskusja, czy „pierwsza dama”, czyli żona prezydenta, powinna otrzymywać pensję i to porównywalną z pensjami ministrów. Moim zdaniem nie. Prezydentowa nie ma oficjalnie żadnych obowiązków. Jeżeli chciałaby towarzyszyć mężowi w oficjalnych uroczystościach, to można by przyznać jej jakiś fundusz reprezentacyjny. Powinna też być ubezpieczona, a jeśli pracowała przedtem, to mogłaby otrzymywać taką samą pensję, jako rekompensatę za przerwę w pracy (chyba, że dalej by pracowała, nie ma przecież obowiązku towarzyszyć mężowi).
Nie sądzę też, że ma ona obowiązek wypowiadania się na tematy polityczne. Nie jest politykiem ani nie została wybrana. Nie bardzo rozumiem określenia, że uświetnia jakieś imprezy, bądź je zaszczyca. To zaszczyt być żoną prezydenta?

* * *

Powstańcom warszawskim zależało na asyście wojskowej w czasie uroczystości rocznicy powstania. Dlatego zgodzili się (nie wszyscy), aby Macierewicz zmienił im tradycyjny układ uroczystości. Macierewicz jakiś czas temu polecił, aby przy każdej uroczystości, gdzie jest asysta wojska, odczytywano „apel smoleński”, gdzie wymienia się „poległych” w katastrofie lotniczej. „Kompromis” z powstańcami polega na tym, że w czasie uroczystości nie będzie apelu poległych, ale odczyta się nazwiska wybranych osób, które czciły pamięć powstania, przede wszystkim Lecha Kaczyń­skiego.
Ten rozkaz Macierewicza dotyczący łączenia asysty wojska z apelem smoleńskim da śmieszne rezultaty w przypadku pogrzebu ważnych osób, którym taka asy­sta przysługuje. Wyobrażają sobie Państwo apel smoleń­ski na pogrzebie Lecha Wałęsy, czy Aleksandra Kwaśniewskiego?
A co do samego postania, które nie miało szans na zwycięstwo (o czym wie­dzieli ci, którzy wydali rozkaz rozpoczęcia powstania), pociągnęło za sobą zburzenie Warszawy i śmierć ponad 200.000 jej mieszkańców, przytoczę wypowiedź gen. Chruściela „Montera”, jednego z dowódców powstania:
– Kto nie będzie miał broni palnej, dostanie granaty, a dla kogo zabraknie granatów, niechaj bierze do ręki kamień, łom czy siekierę i tym zdobywa broń dla siebie.
Chyba dogadałby się łatwo z Macierewiczem.

* * *

Portal OKO.press podjął się niewdzięcznej roli sprawdzania prawdziwości wypowiedzi polityków. To syzyfowa praca, tym bardziej, że poza portalem mało kto się tym zajmuje. Ot, polityk coś powiedział, więc jeśli nawet wiadomo, że to bujda, ale brzmi atrakcyjne, to media będą to powtarzać bezkrytycznie.

Były minister Sawicki, broniąc myśliwych, chlapnął, że obecnie jest w Pol­sce o wiele więcej dzikiej zwierzyny niż było 30 lat temu. Skąd to wziął? Przyznał, że sam nie wie, nie ma nigdzie takich danych.
Poseł Żalek chlapnął, że Trybunał Konstytucyjny wydał kiedyś wyrok sprzeciwiający się cięciom emerytur byłych pracowników służb specjalnych. Wspomniał o tym szef OKO.press-u, Piotr Pacewicz, w rozmowie z Elizą Michalik. Portal sprawdził to i okazało się, że było przeciwnie – Trybunał uznał, że sejm ma prawo do takich korekt.
Kłamstwo nie dyskwalifikuje polityka, a prawdę coraz trudniej odróżnić od lipy.

Poprzedni

Niejasne, nieprzejrzyste, nieprecyzyjne

Następny

Cześć i chwała bohaterom