16 listopada 2024
trybunna-logo

Ta stara, dobra Samozwaniec

Czasem aż trudno w pierwszym odruchu przyjąć do wiadomości, że Magdalena Samozwaniec zmarła zaledwie 48 lat temu, w kwiecie, by tak rzec, Polski Ludowej, bo ilekroć o niej pomyślę, jawi mi się jako postać z XIX wieku, a co najmniej z Międzywojnia 1918-1939.

Toteż choć wydany właśnie przez „Iskry” kolejny tom wspomnień córki malarza Wojciecha Kossaka i siostry Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej usytuowany jest głównie w okresie PRL (przy licznych dygresjach sięgających do czasów II RP), odnosiłem przy lekturze wrażenie, że Samozwaniec przedłużyła w PRL życie sanacyjnej Polski.
Co prawda większość znanych postaci tamtych czasów, z ówczesnego monde’u już nie żyła lub była na emigracji, to modus życia Samozwaniec, jej styl bycia, charakter zajęć, typ życia towarzyskiego jakie uprawiała stanowiły swoiste przedłużenie stylu życia warstw średnich tamtej epoki.
Coś podobnego można by powiedzieć choćby o stylu życia Jerzego Waldorff, przez autorkę zresztą wzmiankowanego, też jakby żywcem przeniesionego do Warszawy gomułkowsko-gierkowskiej z przedwojennej kawiarni „Ziemiańskiej”.
A że pióro Samozwaniec było i satyryczne i barwne, więc jej pełna anegdot opowieść jest lekturą pyszną jak ciastka w przedwojennych cukierniach.
I niezależnie od tego, czy czytelnik skorzysta z tytułowych rad pani Magdaleny, a to odnośnie tego, czy warto się uczyć, bogacić czy mieć dzieci, czy z nich nie skorzysta, to skorzystać z zasobu pamięci Magdaleny Samozwaniec warto bezapelacyjnie, do samego końca, do ostatniej kropki.
Magdalena Samozwaniec – „Trzymajmy się. Życiowe rady dla starych i młodych”, wyd. Iskry, Warszawa 2017, str. 210, ISBN 978-83-244-0494-0

Poprzedni

Komu bije dzwon

Następny

Język czyli kosmos

Zostaw komentarz