16 listopada 2024
trybunna-logo

Szaleństwo jako choroba romantyczna

„Praktyka psychiatryczna”, należąca do tej samej serii antologia tekstów ze wstępem Katarzyny Czeczot nie jest, jak mógłby sugerować „podręcznikowy” tytuł, pracą z zakresu jednej z dziedzin medycyny. Przynależy do znakomitego cyklu Instytutu Badań Literackich PAN, „Nowa Biblioteka Romantyczna” wydawanego pod redakcją Marty Zielińskiej. Bo nowożytna psychiatria narodziła się w czasach romantyzmu, a figura szaleńca, „wariata” czyli według dzisiejszego nazewnictwa – chorego psychicznie, była jedną z ważnych figur romantyzmu, także polskiego (m.in. „Kordian”, „Nieboska komedia”, „Horsztyński”, do pewnego stopnia „Dziady” – opętanie Konrada przez diabły). Wielka badaczka tej tematyki, Maria Janion nazywała ich „galernikami wrażliwości”, a ich doświadczenia „transgresją”. Pierwsze nazwiska jakie autorka antologii Katarzyna Czeczot wymienia w swoim wstępie, to Gerard de Nerval (także pensjonariusz szpitala psychiatrycznego) i Charles Baudelaire, a także Hőlderlin (inny szalony geniusz) von Kleist i E.T.A Hoffman, u których hipnoza, trans narkotyczny, ekstaz stanowiły częsty motyw ich twórczości, a czasem własnego życia. Paradoksalnie, to w romantyzmie, wyłączną praktykę eliminowania „szaleńców” ze społeczeństwa, izolowania ich, zastąpiło zajmowanie się nimi na polu wiedzy medycznej i próby leczenia. Katarzyna Czeczot opowiada o narodzinach psychiatrii, a jako jej ojca wskazuje Philippe Pinela, naczelnego lekarza legendarnych paryskich szpitali psychiatrycznych Bicetre i Salpetriere, wspominając przy tym niektóre metody ówczesnej, przedlekowej psychiatrii i sposoby postępowania z chorymi. Autorka pokazuje dokonujący się wtedy w psychiatrii proces „zmierzchu trwogi” nadejściu czasów „litości i troski”. To koreluje z romantycznym podejściem do „szaleństwa”, bo „szaleńcy”, „wariaci” są w romantycznym paradygmacie często lepszym gatunkiem człowieka, nosicielami szlachetnych idei, opinii fascynujących, nieraz profetycznych, ucieleśnieniem cierpiącego człowieka, zmagającego się ze swoją naturą i światem, targanego niepokojem, niepogodzonego ze złem, które obficie pleni się w sferze „normalności”. Na przykładzie prekursora polskiej psychiatrii, Józefa Jakubowskiego, autora pierwszej polskiej specjalistycznej rozprawy z zakresu psychiatrii (1830/1831) można też przekonać się, że nowe prądy myślenia o chorym i chorobie psychicznej dotarły też na ziemie polskie. Czeczot zwraca jednak na uwagę na osobliwe i mroczne źródła psychiatrii, która w odróżnieniu od innych dziedzin medycyny nie miała służyć wyleczeniu i ulżeniu choremu, lecz zniewoleniu drugiego. Służyła eliminacji niewygodnych ludzi, jako „zamaskowana forma przemocy wobec niewygodnych czy uciążliwych jednostek”, a w wielu przypadkach przejęciu cudzych majątków. Stąd m.in. pojawiła się koncepcja choroby psychicznej jako mitu, a hospitalizację porównywano do prześladowań czarownic czy heretyków. Jednym z przykładów stosowania izolacji w pierwszym z tych przypadków, wzbogaconym o motyw polityczny, było internowanie w 1800 roku w zakładzie psychiatrycznym Anny Théroigne de Méricourt, rewolucjonistki, która 14 lipca 1789 roku jako jedyna kobieta należała do sztabu rewolty. Pisze o tym Czeczot w rozdziale „Występna wolność”. O przypadku tym pisał kiedyś także Maria Janion w „Kobietach i duchu inności”. Praktyka przymusowego zamykania ludzi w szpitalach psychiatrycznych była w tamtych czasach nader powszechna, o czym świadczy choćby nieprzywoływany przez autorkę przypadek hrabiego Mirabeau, jednego z koryfeuszy pierwszej fazy Wielkiej Rewolucji Francuskiej, który w ten sposób był w młodości prześladowany przez własnego ojca. Refleksem tej problematyki jest też XX-wieczny dramat Petera Weissa „Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez pensjonariuszy zakładu dla obłąkanych w Charenton pod kierunkiem pana markiza de Sade”. Sade jest przecież innym z bohaterów historii o których opowiada antologia. Praktyka przymusowej izolacji przetrwała do początków XX wieku, a jej wstrząsającym przykładem był los rzeźbiarki Camille Claudel potraktowanej w ten sam sposób przez swojego brata, wielkiego dramaturga francuskiego Paula Claudel, który mistyczny ultrakatolicyzm łączył z przewrotną ohydą moralną. Znakomity wstęp autorki antologii kończy przypadek Torquatto Taso, XVI-wiecznego poety, autora sławnego poematu „Gotfred albo Jerozolima wyzwolona”. Tasso został niejako odkryty przez romantyków, jako prefiguracja romantycznego męczennika sztuki, geniusza odrzuconego i skazanego na samotność. Ten więzień „lochów Ferrary”, umieszczony tam przez księdza Alfonsa d’Este, a uwolniony na prośbę księcia Mantui zmarł w stanie obłędu w klasztorze san Onofrio w Rzymie. Fascynacja „szaleństwem” przetrwała zresztą zmierzch romantyzmu, o czym świadczą m.in. powieści Ludwika Sztyrmera „Frenofagiusz i Frenolety” (1843) i „Noc bezsenna” (1859), których akcja rozgrywa się w warszawskim szpitalu bonifratrów.

 

Katarzyna Czeczot – „Praktyka psychiatrii”, wyd. Instytut Badań Literackich PAN, Warszawa 2118, str. 219, ISBN 979-83-65832-33-7.

Poprzedni

Medialna strona romantyzmu

Następny

Filozofka niepokorna

Zostaw komentarz