25 listopada 2024
trybunna-logo

Stare powieści w nowym oświetleniu

Na czym polega niegasnąca wartość arcydzieł literatury o starej metryce? Czy na jakiejś ich wartości rdzennej, stałej, nieprzemijalnej? Na wartości kruszcu, z którego są skonstruowane? Na tym, że materia z której są zbudowane nie podlega przeterminowaniu i erozji? Na tym, że zaspokajają naszą ciekawość epok dawnych? Czy też może na tym, że mają w sobie zaskakujący potencjał możliwości dostrzeżenia w nich, napisanych 200, 100 czy 50 lat temu, obrazu zagadnień także naszych czasów, a tym samym udowadniają możliwość uniwersalizacji doświadczenia ludzkiego w czasie?

W ostatnich dziesięcioleciach zdaje się dominować ostatni z tych wariantów. Nie wszystkim z niego korzystającym udaje się to rzetelnie, często zdarzają się raczej „nowoczesne naciągnięcia”, odczytania wydumane, ale nie należy do nich zbiór odczytań zawartych w tomie Kazimierza Bartoszyńskiego „O polskich prozach powieściowych – słynnych i nieco zapomnianych”.
Bartoszyński „wziął na warsztat” analityczny dzieła pierwszej gildii. Zbiór otwiera szkic o „Rękopisie znalezionym w Saragossie” Jana Potockiego.
Autor zbadał strukturę powieści (struktura jest jej szczególnie ważnym aspektem) poprzez pryzmat jednej z licznych opowieści tworzącej ciąg konstrukcyjny „Rękopisu”. Szkic Bartoszyńskiego jest zbyt bogaty, by go tu drobiazgowo analizować, ale warto przytoczyć ostatnie, niejako konkluzywne zdanie-puentę: „(…) kompozycja „Rękopisu”, którą można uznać za monstrualnie skomplikowaną, stanowi w jakimś stopniu sparodiowanie i reductio ad absurdum wszelkiej powieściowości”.
O amorfizmie kompozycyjnym jako cesze gawędy jako formy literackiej traktuje szkic o „Pamiątkach Soplicy” Henryka Rzewuskiego.
Ten sam Rzewuski i dużo późniejszy od niego, XX-wieczny pisarz Andrzej Kuśniewicz, są bohaterami kolejnego szkicu, o literaturze nazwanej „zaprzeczną”, czyli u samych podstaw idei artystycznej przekorną wobec przyjętych, zmitologizowanych sądów na temat dawnej kultury i historii polskiej. W ostatnich latach także Józef Ignacy Kraszewski, wcześniej pogrzebany jako anachroniczny autor archaicznych i nudnawych czytanek historycznych, stał się pisarzem „na nowo odczytywanym” i jako taki stał się prawdziwym rezerwuarem w roli rejestratora rodzącej się polskiej nowoczesności.
Jego też prozie, choć nie jednemu konkretnemu tytułowi, poświęcony jest szkic „Piórem wypożyczonym.
O niektórych formach prozy Kraszewskiego”. W tym przypadku owe zapożyczenia nie są powodem do postawienia zarzutów o nieoryginalność, lecz cennym przejawem nowego, widzenia literatury jako świadomości gry i wędrówek literackich konwencji. W takim zbiorze poświęconym kanonowi literatury polskiej nie mógł nie znaleźć się także szkic o „Lalce” Prusa, powieści najczęściej dziś poddawanej przez analityków literatury zabiegom „niekończącej się interpretacji”.
„Popioły” Stefana Żeromskiego analizuje autor jako dzieło, które wpisując się w gatunek powieści historycznej w momencie jej kryzysu i wyczerpania, przetarło dla niej nowoczesne szlaki.
„Kosmos” Gombrowicza analizuje jako powieść o antynomiach (dialogujących ze sobą sprzecznościach), jako fundamentalnym składniku egzystencji.
W ironii jako formie odniesienia do egzystencji widzi autor treść wyrafinowanej literacko powieści Andrzeja Kuśniewicza „Król Obojga Sycylii”.
Ostatni szkic zbioru Bartoszyńskiego poświęcony jest „Panom Leszczyńskim” Hanny Malewskiej. W odróżnieniu od Lidii Burskiej, która odczytała tę powieść jako traktującą o beztroskim oderwaniu anachronicznego, „błogiego” sarmackiego świata szlacheckiej Rzeczypospolitej od europejskiej pracy cywilizacyjnej, co w przyszłości kosztowało ją niepodległość. Bartoszyński, który także uważa „Panów Leszczyńskich” za dzieło wybitne i nazywa je „doniosłym”, widzi w nich raczej polemikę, antytezę „Trylogii” Sienkiewicza jako poematu heroicznego i patetycznej, malowniczej opery.
Polemikę poprzez obraz XVII-wiecznej Rzeczypospolitej, „tendencyjnie nieefektowny, zacierający monumentalizm jej obrazu i osadzający go w klimacie „zwyczajności”. Czytelnik, który poznał omawiane powieści, znajdzie w nich być może to, czego sam podczas lektury własnej nie znalazł.
Kazimierz Bartoszyński – „O polskich prozach powieściowych – słynnych i nieco zapomnianych”, Instytut Badań Literackich PAN Wydawnictwo, Warszawa 2011, str. 268, ISBN 978-83-61757-22-1

Poprzedni

Literatura widmowa

Następny

Miejskie powstanie przeciwko rasizmowi

Zostaw komentarz