Komu za 5, 10 lat, a nawet za rok, w kraju niedawno ogarniętym pisowskim szaleństwem, będzie się chciało walczyć o przywrócenie teatru imienia Leona Kruczkowskiego, o ulicę Armię Ludową, Dąbrowszczaków, rondo Gierka lub plac generała Ziętka?
Prawdopodobnie nikomu!
Niestety!
Część obecnych protestujących przeciwko wycince dotychczasowych nazw zwyczajnie wymrze może. Reszta – jak to zwykle Polacy – po prostu machnie ręką. Jak już jest, to niech już będzie, po co znów robić zamęt, powiedzą rodacy.
I tym sposobem do zbiorowej pamięci, do list adresowych, do głów listonoszów wejdą na stałe jakieś paskudne postacie znane tylko z tego, że polubił ich pisssss…
Lecz gdyby to, co oni zrobili nam, i nadal robią utrwalić?
Zapisać. I przypominać co jakiś czas na łamach chociażby tej „Trybuny”. Żeby był dokument, żeby istniał fundament dla zbiorowej pamięci.
Proponuję zatem, by Czytelnicy „Trybuny” od tej chwili zgłaszali redakcji jakie nazwy ulic wykasowano w ich miejscowościach. I kogo oni wcisnęli na to miejsce. Żeby było wiadomo, kogo potem wykasować.
Po drugie, warto by też zgłaszać miejsca, gdzie postawiono różne pomniki, obeliski i wmurowano tablice poświęcone bandytom „przeklętym”. W podobnym celu – żeby wiedzieć, ile tego jest. Gdzie stoi i wisi. Jeszcze.
To również trzeba zapamiętać!
Chciałbym dodać do powyższych propozycji dwa ciekawe przykłady. Oba znalazłam na stronie internetowej tygodnika „Nie”.
W pierwszym przypadku zdarzyło się w Dąbrowie Górniczej, że gorliwy magistrat przypomniał proboszczowi parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego o obowiązku usunięcia do 31 marca 2018 roku znajdującego się na terenie parafii pomnika Armii Czerwonej.
Okazało się jednak, że proboszcz pomnika rozbierać nie zamierza i kazał się urzędnikom „odpimpać”. Stojący w pobliżu kościoła pomnik, u zbiegu ul. Łaskowej i Gołonoskiej, przedstawia dwóch żołnierzy z 59 Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii, którzy polegli podczas walk z hitlerowcami o wyzwolenie Łośnia.
Może dziś już go nie ma, bo pod osłoną nocy doborowe oddziały mogły go usunąć.
Druga sprawa pokazuje, że jednak są obywatele niepokorni, gotowi walczyć o swoje; na takich można liczyć, gdy dojdzie do dekaczyzacji ulic i ogólnie życia społecznego.
Krzysztof Adamski z Gdańska postanowił otwarcie zademonstrować sprzeciw wobec zmiany nazwy ulicy Dąbrowszczaków. Na facebooku umieścił zdjęcia pokazujące, jak zakleił nazwę „ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego”, odsłonił zaś nazwę „ul. Dąbrowszczaków”, która pod koniec 2017 r. została „skasowana”.
Wyjaśnił, że protestuje przeciwko zmienianiu nazwy wbrew woli mieszkańców i władz miasta, wbrew kompetencjom samorządu.
– Z całym szacunkiem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest on postacią negatywnie postrzeganą przez znaczną część Polaków i zdecydowaną większość gdańszczan – zauważył Adamski.
Pan Krzysztof „zasłaniał Kaczyńskiego” i odsłaniał swoją tablicę w nocy z wtorku na środę, a już w środę przed godz. 18.00 przyszli do niego dwaj policjanci. Piorunem! Przeszukali mu mieszkanie i samochód, a potem zabrali go na komisariat.
– Zastanawiam się, dlaczego nie działają tak szybko gdy komuś ukradną auto. Albo gdy na mieście jest bójka. Może to dlatego, że w tak błahych sprawach nie dzwoni Komenda Główna Policji z ponagleniem, że to priorytetowa sprawa? – skomentował mężczyzna. Na komisariacie policji na gdańskim osiedlu Przymorze mężczyzna usłyszał zarzut pięciokrotnego zniszczenia znaku drogowego i dowiedział się, że sprawa trafi do sądu. Tego się można było spodziewać.
Na koniec pierwsza haniebna lista usuniętych nazw ulic dotyczących li tylko literatów polskich, ale za to dotycząca kilku miast. Została opracowana przez Grzegorza Wiśniewskiego, wiceprezesa Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich.
Oto kogo Oni chcą skasować:
• Łódź: ulice: Rudnickiego, Szenwalda, Kruczkowskiego, Standego, Wandurskiego.
• Woj. dolnośląskie: Wrocław, Chojnów, Dzierżoniów, Marcinowice, Oborniki Śląskie, Polanica Zdrój, Świdnica, Wałbrzych – ulice Kruczkowskiego.
• Woj. śląskie: Katowice – pl. Szewczyka, Częstochowa – ul. Kruczkowskiego, Mysłowice –ul. Rudnickiego, Ruda Śląska – ul. Kruczkowskiego, Zabrze – ulice Kruczkowskiego i Szenwalda, Racibórz – ul. Kruczkowskiego, Łazy – ul. Kruczkowskiego.
• Woj. wielkopolskie: Środa Wlkp., Września – ulice Kruczkowskiego.
• Warszawa: ul. Kruczkowskiego.
Na marginesie, widać że uwzięli się zwłaszcza na biednego Kruczkowskiego. Bo znany? A może z tego powodu, że Jadwiga Kaczyńska napisała o nim solidną pracę monograficzną?
W ten sposób powstała kategoria „pisarzy wyklętych” przez PiS, umieszczonych w 2017 r. na liście „Ministerstwa Prawdy” – IPN; warto zwrócić uwagę na daty i miejsca śmierci niektórych z nich; nie są przypadkowe, ale to pisowców nie obchodzi:
Julian Brun – ur. 21. IV. 1886 r. w Warszawie, zm. 28. IV. 1942 r. w Saratowie,
Bruno Jasieński – ur. 17. VII. 1901 r. w Klimontowie koło Sandomierza, zm. 17. IX. 1938 r. w Moskwie,
Stanisław Ryszard Stande – ur. 16. XI. 1897 r. w Warszawie, zm. 1. XI. 1937 r. w ZSRR,
Lucjan Szenwald – ur. 13. III. 1909 r. w Warszawie, zm. 22. VIII. 1944 r. koło Kurowa pod Lublinem.
Kto następny?
Wysyłajcie na adres: dekomunizacja@trybuna.info