16 listopada 2024
trybunna-logo

SLD, czyli Koalicja Europejska. Koalicja Europejska, czyli SLD

„To nie są wybory europejskie. To są wybory jak najbardziej polskie|” – powiedział w prorządowym tygodniku „Sieci” premier Mateusz Morawiecki. Szczerze, bez kłamstw tym razem.
Udowodnił tam, że polityka europejska PiS jest całkowicie podporządkowana polityce wewnętrznej tej partii. To tylko część wojenek ideologicznych pana prezesa Kaczyńskiego, jego kontrrewolucji narodowo-katolickiej.
Premier Morawiecki zadeklarował też, że tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego będą dla PiS próbą generalną przed najważniejszymi- jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu. Dowodem popularności obozu władzy i opozycji zjednoczonej w Koalicji Europejskiej. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Rzeczywiście, tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego rozegrają się przede wszystkim między dwoma listami wyborczymi. Narodowo-katolickiego Prawa i Sprawiedliwości oraz polskiej, demokratycznej Koalicji Europejskiej. To one rywalizują o wyborcze zwycięstwo. To ich eurodeputowani będą decydować o polskiej polityce w Parlamencie Europejskim.
Poza nimi, jedynie na kilka mandatów mogą też liczyć dwa ugrupowania, które w sondażach przedwyborczych regularnie przekraczają próg wyborczy. Wiosna Roberta Biedronia i antyunijna, ultra-prawicowa Konfederacja.
Ale ich deputowani, poza znakomitymi warunkami pracy, niewiele w Parlamencie Europejskim osiągnąć mogą.
Efektywna praca w parlamencie, każdym, nie tylko Europejskim, to żmudna gra zespołowa. Mistrzowskie ćwierkanie na Twitterze, telewizyjne wygibasy, komentowanie cudzych komentarzy, tak bardzo premiowane w polskich mediach, nie przekładają się w Parlamencie Europejskim na realne polityczne efekty.
Tylko silne intelektualnie, liczne frakcje parlamentarne mogą być w Parlamencie Europejskim skuteczne. A kandydaci Wiosny i Konfederacji nie potrafili jednoznacznie swego uczestnictwa w takich frakcjach zadeklarować.
Kandydaci Sojuszu Lewicy Demokratycznej kandydują do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Europejskiej.
Z koalicją wyborczą jest jak z Unią Europejską. Aby państwo mogło uczestniczyć w tym korzystnym projekcie politycznym, musi zrezygnować z części swej suwerenności. Partia decydująca się na koalicję wyborczą też rezygnuje z części swej partykularnej suwerenności partyjnej na rzecz nadrzędnego interesu wszystkich obywateli naszej Polski i Europy.
Za to wszyscy kandydaci SLD jednoznacznie zadeklarowali, że w przyszłym Parlamencie Europejskim zasilą frakcję Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. Drugą co do wielkości frakcję tego parlamentu. O postępowym, socjalnym programie.
Kandydaci SLD z list Koalicji Europejskiej prezentowali się już na łamach naszej „Trybuny”.
Poznaliście poglądy dwójki byłych premierów. Włodzimierza Cimoszewicza, kandydującego z Warszawy i otaczających ją gmin,
oraz Leszka Millera kandydującego z Wielkopolski.
Dzisiaj możecie poznać europejskie plany trzeciego premiera, Marka Belki kandydującego z regionu łódzkiego.
O swoim dorobku i przyszłej pracy w Parlamencie Europejskim mówili na łamach „Trybuny”:
Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska kandydująca z Dolnego Śląska i regionu opolskiego,
Andrzej Szejna kandydujący z Małopolski i Świętokrzyskiego,
Janusz Zemke kandydujący z Kujawsko-Pomorskiego,
Marek Balt kandydujący ze Śląska,
Riad Haidar kandydujący z Lubelszczyzny
i Elżbieta Jachlewska kandydująca z Pomorskiego.
Znacie też poglądy często wypowiadającego się na łamach „Trybuny” wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego Bogusława Liberadzkiego, ponownie kandydującego z Lubuskiego i Zachodniopomorskiego.
Na listach Koalicji Europejskiej znajdziecie też innych kandydatów SLD: Marka Ustrobińskiego z Podkarpacia, Jolantę Kalinowską z Pomorskiego, Władysława Mańkuta z Warmii, Mazur i Podlasia, Ireneusza Sitarskiego z Mazowsza, oraz Aleksandrę Stasiak z Łódzkiego.
W odpowiedzi na liczne pytania naszych Czytelników informujemy, że w tych wyborach kandydatów SLD nie ma na listach komitetu „Lewica Razem”. Bo tym razem jest to koalicja stworzona wokół Partii Razem, Unii Pracy i RSS.
„Nie dajmy się uwieść szarlatanom, którzy już pokazali jak niewiele umieją” – zaapelował na łamach tygodnika „Sieci” premier Morawiecki.
I wezwał zwolenników PiS do masowego uczestnictwa w niedzielnych wyborach. W tej próbie generalnej przed jesiennymi wyborami do Sejmu RP i Senatu RP.
Tym razem zgadzamy się z panem premierem.
Apelujemy do naszych Czytelników.
Bierzcie sprawy Polski i Europy w swoje ręce.
Nieobecni podczas wyborów nie mają potem racji.
Głosujcie rozsądnie.
Nie dajcie się uwieść szarlatanom, gwiazdom jednego sezonu politycznego, mistrzom medialnego lansu.
Wybierzcie fachowych i pracowitych.
Znanych Wam dobrze, zwłaszcza z łamów naszej „Trybuny.

Poprzedni

Głos lewicy

Następny

48 godzin świat

Zostaw komentarz