18 listopada 2024
trybunna-logo

SEE YOU, BRITAIN

Wyjdą, nie wyjdą, głęboki podział na dwie połowy w brytyjskim społeczeństwie zostanie.

Dotychczas, raz wygrywają konserwatyści, raz Labour Party. Wcześniej; raz konserwatyści, raz liberałowie. Ale przekazywanie władzy nie oznaczało przewrotu. Pewne zmiany zawsze były, lecz w zasadzie: business as usual. Teraz jednak grupka wyborców, kilka procent, zdecyduje o przyszłości wielkiego narodu, kontynentu europejskiego i w sporym stopniu – gospodarki światowej.
Ze złej sytuacji na ogół nie ma dobrego wyjścia. Najlepsze w tej sytuacji: Zjednoczone Królestwo zostaje – też ma swoją cenę. Nie tylko w Zjednoczonym Królestwie.
Już dotąd, za uprzejmość w postaci pozostania w Unii Londyn wytargował liczne przywileje, ulgi, wyjątki od reguł, które obowiązują w UE. Gdy zostanie, będzie się targować o nowe, grożąc ponowieniem referendum w sprawie opuszczenia nas. Inne kraje też będą się domagać jakichś wyjątków dla siebie. UK w jeszcze większym stopniu będzie czynnikiem dezintegrującym Europę.

A jeśli wyjdzie?

Jeśli wyjdzie, jeśli będzie wychodzić, bo to będzie proces na kilka lat, to w Unii będzie dość spore zamieszanie i tendencje do zwierania szeregów. Bułgarii z Irlandią? Raczej historycznego jądra sześciu członków-założycieli; Niemcy, Francja, Holandia, Belgia, Italia i Luksemburg. Być może znajdą się w tym gronie Dania i Norwegia. Wprawdzie ze swymi koronami, nie euro –lecz są to kraje nowoczesne, bogate, z rozwiniętą gospodarką, z ustabilizowaną demokracją. Gdyby nie zagrożenie rządami radykalnej prawicy, można by w tej grupie zobaczyć Austrię. Zachowa też to jądro bliskie stosunki i specjalne regulacje z Norwegią i ze Szwajcarią.

Nas w tym klubie na pewno nie będzie.

Może Niemcy – nie tyle z litości, ile z konieczności zabezpieczenia jakichś interesów ze swoim dużym sąsiadem – zachowają jakieś elementy dotychczasowych związków. Ale żadnego wpływu na to co dzieje się w Unii mieć nie będziemy. Ona na nas – dalszym ciągu decydujący, bo miejsca na mapie nie zmienimy.
Jeśli chodzi o jakikolwiek wpływ na to europejskie jądro, to oczywiście oczywista oczywistość.
Lecz liderem pozostałości też nie będziemy. Nawet Grupy Wyszechradzkiej też, de facto, nie będzie. Czechy, po zakończeniu obskuranckiej prezydentury Zemana, takiego Trumpa na Mitteleuropę, będą aspirowały do unijnego jądra, ograniczając po części związki z Polską.
Nasz suweren, skromny facet ze skromnej willi na Żoliborzu, poczuje się jeszcze bardziej u siebie.
Ale może to cholerne Królestwo jednak zostanie!

Poprzedni

Wiara w pomocną dłoń Chin

Następny

Albańska fantazja