23 listopada 2024
trybunna-logo

Res Humana o przyszłości Europy i innych wyzwaniach

Trzeci tegoroczny numer dwumiesięcznika lewicowych humanistów Res Humana poświęcony jest głównie refleksjom o przyszłości Unii Europejskiej, lekcjom pandemii oraz kryzysowi polskiego Kościoła.

Dokładnie w Dniu Europy, 9 maja, w rocznicę przedstawienia przez Roberta Schumana planu utworzenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, zainaugurowano obrady Konferencji w sprawie przyszłości Europy. Nie słyszeli Państwo o tym wydarzeniu? Nic dziwnego. Jak pisze w specjalnym tekście dla Res Humana Danuta Hübner, obecnie posłanka do Parlamentu Europejskiego z grupy Europejskiej Partii Ludowej, ale w przeszłości minister do spraw europejskich w rządzie Leszka Millera i pierwsza polska Komisarz UE, „jest […] zupełnie niezrozumiałe, że uruchomieniu Konferencji nie towarzyszy w Polsce proces informacyjny. W tym samym czasie na przykład w Irlandii praktycznie cały kraj jest zanurzony w dyskusji o przyszłości Europy. Rząd robi to, do czego między innymi jest powołany, czyli informuje, a społeczeństwo obywatelskie debatuje”.
W założeniu Konferencja ma się stać wielkim miejscem debaty – agorą XXI wieku – dla milionów mieszkańców Kontynentu. To oni mają określić czym nadal ma być ich Wspólnota, próbująca śmiało stanąć na wprost wyzwań współczesności – o czym świadczą: Zielony Ład, program „Cyfrowa Europa” czy fundusz „UE Nowej Generacji”.
Na sformułowanie oczekiwań dotyczących przyszłości Europejczycy mają cały rok. Działa już interaktywna wielojęzyczna platforma cyfrowa, na której można wziąć udział w dyskusji online albo opublikować własne postulaty i propozycje. Będą organizowane panele obywatelskie, na których mieszkańcy różnych krajów, reprezentujące różne środowiska, wyłonieni drogą losowej selekcji, spróbują określić wspólne sugestie. Podobne wydarzenia powinny się odbywać w poszczególnych państwach Unii. Komisja Europejska – jeden ze współgospodarzy całego przedsięwzięcia, obok Parlamentu i Rady, grupującej reprezentantów władz wszystkich członków – zobowiązała się, że jeśli tylko pomysły obywateli przyjmą postać spójnego zestawu zaleceń, uwzględni je w swoim planie ustawodawczym.
Danuta Hübner mówi o deliberatywnym modelu Konferencji opartym na modelu roju, czyli gromadzenia rozproszonej kolektywnej inteligencji społecznej. Według niej „jest to model wręcz rewolucyjny, bo pozwala unieważnić ostrą polaryzację polityczną, opartą na dwubiegunowości i ograniczonej liczbie akceptowanych rozwiązań, najczęściej się wykluczających i bazujących na zużytych narracjach politycznych, mieszczących się w ostrym zero-jedynkowym podziale”.
Inny tekst w tej sprawie, bardzo szczery i pozwalający domyślać się, co się dzieje za kulisami, jest autorstwa Włodzimierza Cimoszewicza. Odnosząc się do wyraźnych różnic oczekiwań między trzema głównymi instytucjami UE, były premier i minister spraw zagranicznych, którego podpis widnieje pod traktatem akcesyjnym (a dzisiaj poseł z grupy Socjalistów i Demokratów) pisze, że „Parlament jest tu najbardziej radykalny. Chciałby, żeby mandat Konferencji był w zasadzie nieograniczony; w każdym razie, żeby niczego z góry nie wykluczano. Jeszcze kilka tygodni temu głównym punktem spornym było to, czy Konferencja może zajmować się kwestiami, które będą wymagać – o ile byłoby to niezbędne dla realizacji sformułowanych postulatów – zmian traktatowych; czy też byłoby to w ogóle wykluczone. A więc: Konferencja miałaby mieć zamknięte usta? Ostatecznie przyjęto, że scenariusz, na którym nam zależy, nie jest wykluczony. W związku z tym można się spodziewać również efektów najcięższego kalibru”.
Główny negocjator członkostwa Polski w Unii w kluczowym momencie akcesji (trzecia wśród autorów postać, która osobiście walnie się przyczyniła do sukcesu sprzed 17 lat), amb. Jan Truszczyński, zastanawia się, czy rzeczywiście Konferencja stanowi nową ofertę dla aktywnych obywateli. Zwraca uwagę na „ograniczony polityczny apetyt państw członkowskich” na Konferencję oraz na krótki jednak czas tej debaty. Apeluje o możliwie szeroki i aktywny udział naszych polskich współobywateli. Niezależnie od wniosków, które być może staną się częścią realnej polityki UE, lekcje z tego przedsięwzięcia powinny usprawnić istniejące formy demokracji uczestniczącej: system petycji, konsultacje publiczne, europejską inicjatywę obywatelską.
Prof. Jan Barcz, najznakomitszy moim zdaniem badacz instytucjonalnych aspektów procesu integracji, kreśli możliwe kierunki reform instytucjonalnych UE. Definiuje dwa wyzwania ustrojowe Unii: po pierwsze, niedopuszczenie do jej fragmentacji w związku ze znacznym wzmocnieniem roli (po sanacji i głębokiej reformie) strefy euro; w optymalnym scenariuszu powinny w niej się znaleźć wszystkie państwa członkowskie, a więc również Polska. Po drugie, na kanwie budowania reżimów autorytarnych na Węgrzech i w Polsce pojawił się problem zakwestionowania wartości Unii jako wspólnego mianownika procesu europejskiego. „Debata w ramach Konferencji o przyszłości Europy musi objąć zarówno diagnozę tej sytuacji, jak i środki jej przeciwdziałania” – prognozuje profesor.
Wydawnictwo zawiera obszerne wyimki z najważniejszych dokumentów szczegółowo opisujących cele i sposób organizacji Konferencji.
Są też – jak na pismo dla lewicujących inteligentów i intelektualistów przystało – teksty europejskich myślicieli i filozofów (Luuk van Middelaar, Bernard-Henri Lévy). Przypomniano m.in. przemówienie o Europejskiej Wspólnocie Politycznej, wygłoszone w 1953 r. przez jednego z ojców-założycieli Unii, belgijskiego socjaldemokratę Paula-Henri’ego Spaaka – nie tylko by oddać hołd tej postaci, ale i by zadać kłam tezie eurosceptyków, że integracja była zamysłem stricte gospodarczym, a jej aspekt polityczny, wejście w sferę wartości, rzekomo jest „odejściem od korzeni”.
Do kręgu współbudowniczych Europy, w szerszym znaczeniu tego terminu, redakcja dopisała także dwie osobistości ze świata prawa. Prof. Piotr Hofmański, prezes Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, na pytanie, czy polska konstytucja jest ponad prawem unijnym, uczciwie – bo to jasne dla każdego prawnika – odpowiada: „Nie, nie jest. Moim zdaniem nie jest z uwagi na moc traktatu, który został przez Polskę podpisany i ratyfikowany”. Dzieło prof. Jerzego Zajadły „Minima Iuridica”, za które został on laureatem Konkursu im. Tadeusza Kotarbińskiego (patrona Towarzystwa wydającego Res Humana) na najlepszą książkę humanistyczną 2020 roku, analizuje Maria Szyszkowska.
W kręgu autorów tej miary pozostajemy przy lekturze artykułu Andreasa Reckwitza, wpływowego berlińskiego socjologa, na temat polityki odporności (modny ostatnio termin!). W wyniku pandemii zakorzenione w tożsamości współczesnej polityki credo Oświecenia: „Przyszłość jest niezapisana i należy ją zdobywać, by zmieniać społeczeństwo na lepsze, by iść ku wolności i równości, w duchu reform i innowacji” zostaje zastąpione przez odwrócenie perspektywy. „Przyszłość będzie się teraz jawić jako przestrzeń skrywająca ryzyko, na które narażone jest społeczeństwo. Miejsce oczekiwań pozytywnych i wiary w możliwość stworzenia lepszej przyszłości zajmą – postrzegane jako norma – oczekiwania negatywne. Społeczeństwo będzie więc podobne do systemu targanego przez otoczenie kolejnymi wstrząsami zagrażającymi jego egzystencji”.
Także w rubryce „Lekcje pandemii” znalazł miejsce tekst niżej podpisanego, w którym została porównana zdolność do reakcji polskiego państwa na powódź tysiąclecia w 1997 roku oraz na epidemię COVID-19. To wezwanie do opracowania szczegółowego raportu o stanie instytucji i skuteczności procedur w latach 2020-21 i kilka uwag pod tym kątem.
Dział „Świadectwa” tym razem w całości został poświęcony kryzysowi polskiego Kościoła. Przytacza się tu ważne i wiele mówiące przedruki. Stanowisko czasopisma wyraża zaś felieton prof. Jerzego J. Wiatra zamieszczony w stałej rubryce „Co dwa miesiące”, z konkluzją: „Wyraźnie odcięliśmy się od skrajności polegającej na wrzucaniu do jednego worka wszystkich ludzi wierzących. Wskazaliśmy kierunek nowoczesnego ruchu laickiego, którego spoiwem są tolerancja światopoglądowa i zdecydowany sprzeciw wobec klerykalizacji państwa. […] Nowoczesny ruch laicki nie walczy z religią, lecz z jej wykorzystywaniem dla ustanowienia światopoglądowego dyktatu”.
Jest jeszcze wykład z antropologii profesor Ewy Nowickiej, kolejny w cyklu, o człowieku w świecie zwierząt oraz o rozwoju cech typowo ludzkich. „Współczesna nauka” – pisze autorka – „nie pozostawia […] wątpliwości co do tego, że człowiek należy do świata zwierząt, jest jednym z wielu gatunków biologicznych zamieszkujących Ziemię”. Choć jest on „nie tyle zoon politicon, czyli zwierzęciem społecznym, gdyż znamy wiele gatunków społecznych wśród zwierząt, ile zoon culturalis”. Co prawda „ostatnie badania nad zachowaniem zwierząt, zwłaszcza rzędu naczelnych, wzbudzają wątpliwości co do tego, czy tylko człowiek (jako rodzaj lub gatunek) posiada kulturę. Jednak nawet jeśli między tak zwaną protokulturą zwierząt od człowieka niższych w schemacie systematycznym a kulturą człowieka zachodzą tylko różnice stopnia, nie ma wątpliwości, że są one tak duże, iż zasługują na przyjęcie jako kryterium wyróżnienia człowieka”.
Jak w każdym numerze, czytelnik znajdzie recenzje ważnych książek, krótkie formy literackie (wiersze Ireny Peszkin-Bobińskiej), komentarze na tematy bieżące oraz felietony.
W sumie to 66 stron poważnej lektury. Wydawnictwo jest dostępne w sieci księgarń Empik oraz – wyjątkowo – w sprzedaży wysyłkowej.

Poprzedni

Tom Hayden i Jane Fonda

Następny

48 godzin sport

Zostaw komentarz