16 listopada 2024
trybunna-logo

Potworny świat Marcela Schwoba

Nic dziwnego, że jego teksty przetłumaczyli ludzie Młodej Polski. Jego proza emanuje nastrojem niesamowitości i dziwności. Marcel Schwob (1891-1905) był koneserem dziwaczności, niesamowitości, wynaturzenia. Fascynowało go odbiegające od normy, potworne, zatrute, dziwaczne, tajemnicze, neurotyczne, mroczne, niepojęte. Jego bohaterami byli psychopaci, mordercy, dziwacy, trędowaci, „galernicy wrażliwości”, wyrzutki społeczeństwa, obłąkańcy, szubienicznicy, pożądliwcy. Tajemnice życia i śmierci Ludzki śmietnik historii. Panopiticum.

Schwob traktował swoich bohaterów bez moralistycznego nastawienia, ale też nie jako chłodny przyrodnik, lecz z mieszaniną litości i ironii. Jeśliby szukać paraleli artystycznych do jego prozy, to można ich szukać u Villona, Andersena, Poego, Bierce’a, Borgesa z jego „Powszechną historią nikczemności”, u Stefana Grabińskiego, w dramaturgii Michela de Geldherode, w malarstwie Hieronima Boscha, a w płaszczyźnie tematycznej w naukowych studiach Bronisława Geremka nad światem żebraków i wyrzutków Średniowiecza.
Koneserem dziwaczności i wynaturzenia był też Jerzy Stempowski, „niespieszny przechodzień”, ale raczej nie znalazło to wyrazu w jego twórczości.
Zbiór tekstów, krótkich kilkustronicowych Schwoba wieńczy znakomite posłowie-esej, znawcy podobnego „ducha opowieści”, Jana Gondowicza, który kapitalnie, błyskotliwie i erudycyjnie wprowadza czytelnika w chory świat Marcela Schwoba.
Marcel Schwob – „Żywoty urojone i inne prozy”, przekł. W. Korab-Brzozowski, Bronisława Ostrowska, Zenon Przesmycki „Miriam”, L. Schiller, posłowie Jan Gondowicz, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2016, str. 316, ISBN 978-83-64822-67-4

Poprzedni

Bez oporu nie ma nadziei

Następny

Maurice od Pszczół

Zostaw komentarz