28 września 2024
trybunna-logo

Pamiętniki – prawda i zmyślenie

Z pamiętnikami jest trochę tak, jak z zeznaniami tzw. naocznych świadków. Ogólnie uchodzą za wiarygodne, ale jeśli skonfrontuje się zeznania kilku naocznych świadków jakiegoś wydarzenia, to okazuje się, że każdy z nich inaczej je opisuje, widzi od innej strony, bywa, że relacje są sprzeczne.

Toteż jak zauważa we wstępie Jacek Głażewski, autor studium o pamiętnikach Jana Kilińskiego (1760-1819), jednego z emblematycznych, legendarnych przywódców Insurekcji Kościuszkowskiej 1794 roku, „pomimo długoletniej tradycji analityczno-interpretacyjnej, znaczonej szczegółowymi studiami oraz opracowaniami monograficznymi, a także wbrew popularności na rynku wydawniczym (…) status badawczy pamiętników wydaje się nieustabilizowany”.
Wpływa na to zawodność ludzkiej pamięci, skłonność do wybiórczego zapamiętywania i zapominania, duży współczynnik pomyłek merytorycznych wynikający z tego, że pamiętnikarze rzadko mają możliwość czy chęć konfrontowania swoich wspomnień ze źródłami.
Poza tym pamiętniki powstają zwykle znacznym czasowym oddaleniu od opisywanych wydarzeń, co sprawia, że „dyskurs wspomnieniowy w praktyce wyrasta z dwóch obszarów chronologicznych: czasu opisywanego oraz czasu, w którym ów opis powstaje”.
Czas przeżyty po wydarzeniach, jak każdy czas nie tylko powoduje ubytki w zapamiętanym materiale, ale także nabudowuje nowe warstwy świadomości, nowe przemyślenia, które modyfikują pamięć wspomnień. Do tego subiektywizmu wglądu w minione zdarzenia dochodzi ludzka skłonność do podnoszenia rangi własnej roli w wypadkach.
W przypadku pamiętników Kilińskiego wspomniane zjawiska możemy zobaczyć szczególnie wyraźnie, jak na dłoni, ponieważ powstały dwie, dalece odmienne ich wersje, „Pamiętnik pierwszy” i „Pamiętnik drugi”.
Ten drugi jest wyraźnie podkoloryzowany, „ufryzowany”, uładzony, a rola pamiętnikarza wyolbrzymiona. Warto przy tym zwrócić uwagę, że do napisania pamiętników namówił Kilińskiego Jan Ursyn Niemcewicz, co samo w sobie było inspiracją o charakterze prekursorskim, jako że w owych czasach pamiętniki pisali przedstawiciele warstw wyższych, prominentni protagoniści zdarzeń, arystokraci, najwyższej rangi wodzowie, urzędnicy czy prałaci.
Stało się to w momencie, kiedy zaczęła zaznaczać indywidualizacja psychologiczna przekazu pamiętnikarskiego, wcześniej na ogół nie występująca. Głażewski, odwołując się do klasycznej pracy Józefa Chałasińskiego „Pamiętnikarstwo XIX i XX wieku jako świadectwo przeobrażeń narodu polskiego” zwraca uwagę, że o ile narracja pamiętnikarska (nie tylko Kilińskiego) tradycyjnie budzi nieufność historyków, to jest bardzo interesująca dla przedstawicieli takich dyscyplin jak socjologia czy antropologia kulturowa, od siebie dodam, że być może także historyków kultury, obyczajowości, kulturoznawców, może nawet psychologów, a także oczywiście literaturoznawców, jako że wiele dzienników ma cenne walory literackie. Są także, poza wszystkim, samą w sobie ceną formą ekspresji jednostkowej świadomości, subiektywnego oglądu świata pamiętnikarza. W tym przypadku dochodzi także ten aspekt narracji, który jest przyczynkiem do obrazu procesu emancypacji społecznej warstw plebejskich, która właśnie u schyłku XVIII wieku się rozpoczęła.
W swoim studium, wychodząc z punktu, w którym rysuje się podział na prawdę i zmyślenie, autor przeanalizował obie wersje „Pamiętników” wokół trzech osi tematycznych: przebiegu insurekcji 17-18 kwietnia 1794 roku oraz relacji Kilińskiego z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim i Tadeuszem Kościuszką.
To także, przy okazji, cenne repetytorium z historii tego okresu, obficie opatrzone w przypisy.
Jacek Głażewski – „Konspiracja wyobraźni. Studium o pamiętnikach Jana Kilińskiego”, wyd. Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2017, str. 349, ISBN 978-83-65667-37-3

Poprzedni

Labirynty Borgesa

Następny

Oświecenie – „towar” deficytowy

Zostaw komentarz