Przeczytałem tę książkę tzw. jednym tchem, co rzadko mi się zdarza. Wprost nie mogłem się oderwać od tej pysznej lektury.
Nerwowa, dynamiczna, pełna irytacji, rozdrażnień, złośliwych komentarzy, gniewów i idiosynkrazji narracja znanej i wybitnej aktorki, jej porachunki personalne i nieustanna walka ze światem dookolnym, jej radykalna, momentami, nawet histeryczna niezgoda na rzeczywistość, połączone są z zawsze pasjonującym aspektem personalno-plotkarskim, zwłaszcza, że dotyczy on głównie tzw. świata artystycznego i politycznego. Niespełna rok temu Joanna Szczepkowska, bo o niej mowa, wydała wspomnienia, w dużym stopniu rodzinne, w którym opisała odkryte, nieznane jej wcześniej fakty z historii rodziny, zarówno tej ze strony matki czyli Ireny i Jana Parandowskich, jak i ze strony ojca, wybitnego aktora Andrzeja Szczepkowskiego (1923-1997). Wśród wyznań intymnych aktorki znalazł się miedzy innymi wątek jej molestowania seksualnego w dzieciństwie przez dziadka Szczepkowskiego. Nie będę się jednak powtarzał i zainteresowanych odsyłam do mojej ubiegłorocznej rekomendacji tamtej edycji, zatytułowanej „Kto ty jesteś”, wydanej przez oficynę „Czerwone i Czarne”. I tu od razu interesujący i znamienny szczegół. Wydawnictwo „Czerwone i Czarne” nie zdecydowało się, mimo sukcesu czytelniczego „Kto ty jesteś”, na wydanie kolejnego tomu wspomnień artystki. Mam na ten temat hipotezę, która wydaje mi się mocno, a nawet bardzo mocno prawdopodobna, ale ponieważ nie mam dowodów, nie będę jawnie spekulował. Zaznaczę tylko, że w dalszej części niniejszego tekstu znajdziecie ową hipotezę, zawartą w tekście – implicite.
W „Wygrasz jeśli przegrasz”, książce Pasjonującej, choć – moim daniem – nietrafnie nazwanej „autobiografią”, Szczepkowska nie zajmuje się już właściwie rodziną, lecz swoimi relacjami ze światem zewnętrznym, ważnymi dla niej rolami i przedstawieniami teatralnymi, filmami, nakręconymi i niedoszłymi (była pierwszą kandydatką Andrzeja Wajdy do roli Telimeny w „Panu Tadeuszu”), konfliktami i pretensjami pod adresem tzw. środowiska, włącznie z legendarnym już ogłoszeniem końca komunizmu w Polsce w 1989 roku oraz głośną prowokacją pokazania nagich pośladków na scenie. Istotne miejsce w narracji Szczepkowskiej zajmują jej osobliwe relacje z „Gazetą Wyborczą”, „Wysokimi Obcasami”, w których przez szereg lat publikowała stały felieton, a szerzej rzecz ujmując – z kręgiem „Agory”. Obraz tego środowiska, jego zachowań, postaw, specyficznych „manier”, mechanizmów jakie nim rządzą, jawi się wprost okropnie. To obraz środowiska zadufanego w sobie, pełnego piramidalnej pychy, roszczącego sobie prawa do ustanawiania kryteriów ważności i hierarchii w życiu publicznym i kulturalnym, środowiska bardzo przy tym antypatycznego i nie cofającego się przed próbami krzywdzenia ludzi (m. in. tajemniczy casus Gustawa Holoubka). Nie mam nawet takiego wglądu, jaki z racji swej współpracy z tym środowiskiem miała autorka, ale okruchy moich własnych obserwacji zdecydowanie korespondują z narracją Szczepkowskiej. Zresztą, wystarczyło być latami czytelnikiem „GW”, by powziąć podobne wnioski.
Aliści nie tylko na opisie „Wyborczej” stoi atrakcyjność tej książki. „Wygrasz …” jest książką wielowątkową, o narracji szybkiej, kalejdoskopowej, owocem pracy indywidualności nieokiełznanej, niepokornej, nonkonformistycznej, weredycznej, a przy tym błyskotliwie inteligentnej, obdarzonej dobrym piórem, nieprzeciętną wrażliwością i fenomenalnym zmysłem obserwacji. Indywidualności imponującej, godnej podziwu, nawet jeśli nie sposób zgodzić się każdym zdaniem tej książki, której lekturę gorąco rekomenduję.
Joanna Szczepkowska – „Wygrasz, jeśli przegrasz. Autobiografia”, Wyd. Demart, Warszawa 2014, str. 440, ISBN 978-83-7427-870-6