30 września 2024
trybunna-logo

Pamiętnik weredyczki

Przeczytałem tę książkę tzw. jednym tchem, co rzadko mi się zdarza. Wprost nie mogłem się oderwać od tej pysznej lektury.

Nerwowa, dynamiczna, pełna irytacji, rozdrażnień, złośliwych komentarzy, gniewów i idiosynkrazji narracja znanej i wybitnej aktorki, jej porachunki personalne i nieustanna walka ze światem dookolnym, jej radykalna, momentami, nawet histeryczna niezgoda na rzeczywistość, połączone są z zawsze pasjonującym aspektem personalno-plotkarskim, zwłaszcza, że dotyczy on głównie tzw. świata artystycznego i politycznego. Niespełna rok temu Joanna Szczepkowska, bo o niej mowa, wydała wspomnienia, w dużym stopniu rodzinne, w którym opisała odkryte, nieznane jej wcześniej fakty z historii rodziny, zarówno tej ze strony matki czyli Ireny i Jana Parandowskich, jak i ze strony ojca, wybitnego aktora Andrzeja Szczepkowskiego (1923-1997). Wśród wyznań intymnych aktorki znalazł się miedzy innymi wątek jej molestowania seksualnego w dzieciństwie przez dziadka Szczepkowskiego. Nie będę się jednak powtarzał i zainteresowanych odsyłam do mojej ubiegłorocznej rekomendacji tamtej edycji, zatytułowanej „Kto ty jesteś”, wydanej przez oficynę „Czerwone i Czarne”. I tu od razu interesujący i znamienny szczegół. Wydawnictwo „Czerwone i Czarne” nie zdecydowało się, mimo sukcesu czytelniczego „Kto ty jesteś”, na wydanie kolejnego tomu wspomnień artystki. Mam na ten temat hipotezę, która wydaje mi się mocno, a nawet bardzo mocno prawdopodobna, ale ponieważ nie mam dowodów, nie będę jawnie spekulował. Zaznaczę tylko, że w dalszej części niniejszego tekstu znajdziecie ową hipotezę, zawartą w tekście – implicite.
W „Wygrasz jeśli przegrasz”, książce Pasjonującej, choć – moim daniem – nietrafnie nazwanej „autobiografią”, Szczepkowska nie zajmuje się już właściwie rodziną, lecz swoimi relacjami ze światem zewnętrznym, ważnymi dla niej rolami i przedstawieniami teatralnymi, filmami, nakręconymi i niedoszłymi (była pierwszą kandydatką Andrzeja Wajdy do roli Telimeny w „Panu Tadeuszu”), konfliktami i pretensjami pod adresem tzw. środowiska, włącznie z legendarnym już ogłoszeniem końca komunizmu w Polsce w 1989 roku oraz głośną prowokacją pokazania nagich pośladków na scenie. Istotne miejsce w narracji Szczepkowskiej zajmują jej osobliwe relacje z „Gazetą Wyborczą”, „Wysokimi Obcasami”, w których przez szereg lat publikowała stały felieton, a szerzej rzecz ujmując – z kręgiem „Agory”. Obraz tego środowiska, jego zachowań, postaw, specyficznych „manier”, mechanizmów jakie nim rządzą, jawi się wprost okropnie. To obraz środowiska zadufanego w sobie, pełnego piramidalnej pychy, roszczącego sobie prawa do ustanawiania kryteriów ważności i hierarchii w życiu publicznym i kulturalnym, środowiska bardzo przy tym antypatycznego i nie cofającego się przed próbami krzywdzenia ludzi (m. in. tajemniczy casus Gustawa Holoubka). Nie mam nawet takiego wglądu, jaki z racji swej współpracy z tym środowiskiem miała autorka, ale okruchy moich własnych obserwacji zdecydowanie korespondują z narracją Szczepkowskiej. Zresztą, wystarczyło być latami czytelnikiem „GW”, by powziąć podobne wnioski.
Aliści nie tylko na opisie „Wyborczej” stoi atrakcyjność tej książki. „Wygrasz …” jest książką wielowątkową, o narracji szybkiej, kalejdoskopowej, owocem pracy indywidualności nieokiełznanej, niepokornej, nonkonformistycznej, weredycznej, a przy tym błyskotliwie inteligentnej, obdarzonej dobrym piórem, nieprzeciętną wrażliwością i fenomenalnym zmysłem obserwacji. Indywidualności imponującej, godnej podziwu, nawet jeśli nie sposób zgodzić się każdym zdaniem tej książki, której lekturę gorąco rekomenduję.
Joanna Szczepkowska – „Wygrasz, jeśli przegrasz. Autobiografia”, Wyd. Demart, Warszawa 2014, str. 440, ISBN 978-83-7427-870-6

Poprzedni

Sadurski na dzień dobry

Następny

Roberta Walsera proza tajemnic

Zostaw komentarz