23 listopada 2024
trybunna-logo

Opowieść o Poecie z „Wesela”

Kto kocha „Wesele” Wyspiańskiego nie może nie pamiętać kapitalnych kwestii Poety.

Kto kocha „Wesele” Wyspiańskiego nie może nie pamiętać kapitalnych kwestii Poety. I tych: „Taki mi się snuje dramat, groźny, szumny, posuwisty…” i tych z rozkosznego flirtu z Maryną, spuentowanego nawiązaniem do „Hamleta”: „Słowa, słowa, słowa, słowa”.
W postaci Poety Wyspiański sportretował dowcipnie i ironicznie Kazimierza Przerwę-Tetmajera, wielkiego liryka Młodej Polski i to jemu poświęcił Tadeusz Januszewski swoją biograficzną opowieść.
Mistrz liryki miłosnej był też mężczyzna wybitnie wrażliwym na kobiece wdzięki, miał aspiracje Don Juana czy Casanovy, podobno niespecjalnie spełnione w praktyce, ale kto to tak naprawdę wie?
W sferze erotycznej, która zazwyczaj, dokonuje się jednak dyskrecjonalnie żadne zewnętrzne świadectwo nigdy nie jest miarodajne. I ów aspekt erotyczny biografii Przerwy-Tetmajera jest ważnym i fascynującym wątkiem opowieści Januszewskiego, co – żeby było jasne – uważam za jej zaletę.
Z opowieści tej czytelnik niekoniecznie obeznany z twórczością Tetmajera może się też dowiedzieć, że był on nie tylko twórcą wierszy umieszczanych w kieszonkowych, użytkowych antologiach poezji miłosnej i nie tylko współtwórcą legendy Podhala w powieściach „Legenda Tatr” i „Na Skalnym Podhalu”, ale także autorem epopei napoleońsko-polskiej „Koniec epopei”, jak i demonicznych powieści psychologicznych z akcentami sensacyjnymi, pisanych „dla chleba”.
I dowiedzieć się, że ten młodopolski król życia i miłości, ten dionizyjski hedonista miał bardzo ponury finał swego życia i chadzał po okupacyjnej Warszawie 1939-1940, jak ponury cień dawnej swej świetności. Kazimierz-Przerwa Tetmajer ma grób na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem, ale byłoby pięknie, gdyby tablica go upamiętniająca znalazła się też na ścianie Hotelu Europejskiego w Warszawie, gdzie zmarł.

Tadeusz Januszewski – „Kazimierz Przerwa-Tetmajer”, wyd. „Iskry”, Warszawa 2015, str. 287 , ISBN 978-83-244-0411-7

Poprzedni

Psy babci Mao

Następny

Niemczyzna okiem Maxa Frischa

Zostaw komentarz