Zesłanie nuncjusza na Syberię może być różnie rozumiane. Dziennikarka Gazety Wyborczej Katarzyna Wiśniewska rzecz tłumaczy 31 maja nader wytwornie, powtarzając zresztą głosy „najważniejszych w Polsce hierarchów” „Odwołania nuncjusza Migliorego właśnie teraz nie należy jednak traktować jako gestu skierowanego przeciwko polskiemu Kościołowi – tak wytrawny watykański dyplomata jest po prostu teraz potrzebny papieżowi w miejscu znacznie bardziej problematycznym niż Polska.
W latach 90. Migliore był stałym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy w Strasburgu. Potem w watykańskim sekretariacie stanu zajmował stanowisko podsekretarza ds. stosunków z państwami. Zna więc świetnie mechanizmy funkcjonowania Kościoła w Europie, co ułatwia mu relacje z politykami”.
Dodaje rzecz zdumiewającą: „W jego urzędowaniu w Polsce tego konserwatyzmu nie było widać, nuncjusza nie było słychać wśród tych ludzi Kościoła, którzy grzmią przeciwko gender, in vitro czy związkom partnerskim”. Rzecz zdumiewa dlatego, że przyłączenie się do ekstremistów i fundamentalistów religijnych jest traktowane przez Wiśniewską jako objawi szczególnej cnoty roztropności. Czyż nie należało się spodziewać od przedstawiciela papieża Franciszka czegoś więcej? Na przykład uciszenia mowy nienawiści.
Szczególnie zdumiewająco brzmi takie oto stwierdzenie: „Jego otwartość było widać także po nominacjach biskupich. Nowe nominacje budzą w Kościele emocje, bo są sygnałem, jaki katolicyzm chce promować nie tylko papież, ale właśnie nuncjusz, bo to nuncjusz po konsultacjach z Episkopatem wskazuje terno, czyli trzech kandydatów na miejsce biskupa”. Czyżby? Przecież to właśnie promowanie przez nuncjusza Migliore biskupi zaprzeczają doktrynie wypracowanej przez Sobór Watykański II!
I jeszcze taki komentarz: „ – Odejście z Polski abpa Migliorego to duża strata dla Kościoła otwartego, krytycznego wobec prawicy i mediów o. Rydzyka – ocenia jeden z biskupów”. Pani Redaktor powinna przeczytać entuzjastyczny tekst red. Terlikowskiego, który przedstawia o. Rydzyka jako kapłana według serca papieża Franciszka. Tego zdania jest większość polskich biskupów, w tym ci nominowani przez nuncjusza.
Konkluzja tekstu Wiśniewskiej jest wyjątkowo niefortunna: „Można więc powiedzieć, że Polska do tej pory miała szczęście do nuncjuszy. Wkrótce się okaże, czy dobra passa będzie trwała”.
Dziennikarka „Gazety Wyborczej” oczekuje, że w polskim Kościele katolickim będzie jak jest, czyli najlepiej, jeśli się nic nie zmieni. A już broń Boże nie zostaną podjęte tak „uciążliwe tematy” jak sprawa ks. Wojciecha Lemańskiego i trwający od lat lobbing jakiemu poddaje go ordynariusz abp Hoser, czy polityczne zaangażowanie większości kleru po stronie nacjonalistycznych ugrupowań. Warto też wspomnieć o systematyczne przemilczanie trwającego już trzy lata radykalnego przesłanie papieża Franciszka w sprawie uchodźców.
Ta lista jest znacznie dłuższa, wspominam tylko te najważniejsze sprawy, które widzi każdy, kto patrzy na to, co się wokół dzieje. Szkoda, że tego nie widzi Katarzyna Wiśniewska.
Następnego dnia Pani Redaktor, powołując się na poufnego informatora dodaje: „Ale do tego odwołania nie doszłoby teraz, tak nagle, przed ŚDM, gdyby nie fakt, że najpierw to Polska odwołała ambasadora w Watykanie. To sprawiło, że Watykan poszedł za ciosem. Taki efekt domina w dyplomacji, bo Polska wyszła przed szereg – mówi nasz informator”.
To już ma więcej sensu niż upatrywanie źródeł w zmianie nuncjusza jego szczególnych talentach dyplomatycznych, nie wspominając o wyższej potrzebie, która jakoby nagle się pojawiła w Rosji.
Morał z tego taki, że nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tego, co mówią polscy hierarchowie (szczególne zasługi nuncjusza Migliorego) tylko przypatrywać się uważnie grze politycznej Watykanu. A co najważniejsze nowy nuncjusz zapewne nie tak jak jego polski odpowiednik w Watykanie, nie będzie się zajmował „ochroną życia poczętego”, tylko raczej przestrzeganiem laickości. Tak przynajmniej wynika z programu formułowanego od trzech lat przez jego szefa papieża Franciszka.