Ci wszyscy, którzy mieli kiedyś przyjemność przeczytania znakomitej książki George’a Orwella „Rok 1984” pamiętają zapewne Ministerstwo Prawdy. Tych, którzy dopiero ją przeczytają uprzejmie informuję, że ów urząd zajmował się nieustannym fałszowaniem informacji o przeszłości oraz tworzeniem literatury, filmów, etcetera pozwalających na ciągłe okłamywanie obywateli.
Ministerstwo permanentnie fałszowało także wszystkie dowody świadczące o kłamstwach i pomyłkach władzy. Wydany w 1949 roku „Rok 1984”, umieszczony na 22 miejscu w ogłoszonej przez francuski Le Mond liście 100 najważniejszych książek XX wieku, jest ponadczasowy, ale prawdę mówiąc do głowy mi nie przyszło, by można go było współcześnie wykorzystać w charakterze… swoistej instrukcji, zaś opisane tam praktyki wprowadzać w życie we współczesnej nam rzeczywistości!
Imaginujcie sobie Państwo, że w pełni orwellowską rzeczywistość kreuje się aktualnie (z powodzeniem!) na naszej bratniej Ukrainie! Jako wykonawcę projektu wybrano młodego, trzydziestokilkuletniego historyka Władimira Wiatrowicza, którego postawiono na czele tamtejszego Ministerstwa Prawdy, czyli (skąd my to znamy!) ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Prawdę powiedziawszy chłop dostał niebywale trudne zadanie. No bo jak tu ze zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii stworzyć – zgodnie z „zamówieniem społecznym” – bohaterów narodowych! Pewną przeszkodą w realizacji owej – wydawało by się – mission impossible, są niezbite fakty historyczne
Weźmy dla przykładu współudział wymienionych organizacji w eksterminacji Żydów. Pominę już powszechnie znane fakty uczestnictwa członków ukraińskich pomocniczych formacji policyjnych w Holocauście,masowo występujących w charakterze strażników w niemieckich obozach koncentracyjnych nie tylko na terenie Ukrainy Ukraińscy „uczniowie” nie tylko wyróżniali się gorliwością w wykonywaniu rozkazów swych niemieckich „mistrzów”, ale i sami wykazywali się znaczną inwencją! Bezsprzecznie ich „autorskim pomysłem” były dokonane przez aktywistów OUN pogromy, w których tylko we Lwowie zamordowano przeszło pięć tysięcy osób, zaś na terytorium Zachodniej Ukrainy życie straciło w nich kolejne trzydzieści pięć tysięcy ludzi! Jeden z jej liderów – Jarosław Stecko – otwarcie nawoływał do eksterminacji Żydów wg niemieckich wzorców jeszcze przed napaścią III Rzeszy na Związek Radziecki!
Myli się ten, kto przypuszcza, że po wycofaniu się Niemców Holocaust został przerwany. UPA nadal masowo mordowała Żydów ocalałych z Zagłady, którzy znaleźli się na terenie Zachodniej Ukrainy. Nie tylko zresztą Żydów. Oto rozkaz jaki wydał swym podkomendnym Naczelny Dowódca UPA Dmitrij Kliaczkiwskij: „Musimy przeprowadzać szeroko zakrojone akcje unicestwiania Polaków. W czasie ewakuacji armii niemieckiej musimy wybrać stosowny moment, aby zlikwidować całą męską część populacji w wieku od 16 do 60 lat…”
W czasie rozpoczętej w lipcu 1943 roku „Rzezi Wołyńskiej” mordowano wszystkich Polaków bez względu na wiek i płeć od niemowląt do niedołężnych starców… To ludobójstwo pan Wiatrowicz był łaskaw określić mianem „ubocznego efektu wojny polsko – ukraińskiej”… Okazało się, że dla doktora Władimira Wiatrowicza nie ma rzeczy niemożliwych. Skoro fakty niezgodne są z założoną „jedynie słuszną” tezą – tym gorzej dla faktów. Jego metody „pracy” świetnie ilustrują opinie wybitnych zachodnich historyków, którym dane się było z nim zetknąć:
– Jarej Mc Bride, pracownik naukowy Instytutu Kennana i Muzeum Pamięci Holocaustu (USA) „… usunął z niego (mowa o archiwum cyfrowym) wszystkie dokumenty w negatywnym świetle prezentujące OUN – UPA, w tym dotyczące ich udziału w Holocauście i innych zbrodniach wojennych…”
– profesor Marco Carynnyk (Kanada) „Mam dowody, że Wiatrowicz fałszował historyczne zapisy w swoich publikacjach, a następnie wynajdował liczne powody by nie dać mi dostępu do demaskujących go materiałów…”
– profesor Jeffrey Burds, Uniwersytet Północnego Wschodu (USA)„ …898 stronicowa księga stworzona przez jednego z kolegów Wiatrowicza mająca być dowodem szerokiego dostępu do archiwaliów dla wszystkich, jest pomnikiem czystek i falsyfikacji. Z publikacji usunięto wszystkie materiały z krytyką ukraińskiego nacjonalizmu oraz informacjami o ich zbrodniach…”
– profesor John – Paul Himka, Uniwersytet Alberta jeden z głównych autorytetów w dziedzinie ukraińskiej historii„ … Wiatrowicz odrzuca wszelkie wydarzenia historyczne niezgodne z prezentowaną przez niego linią, określając je mianem „sowieckiej propagandy”… próbuje rehabilitować OUN – UPA i wybielić te organizacje ze współudziału w Holocauście…”
Opisane metody „pracy” wzbudziły sprzeciw także wśród historyków ukraińskich, który zaowocował Listem Otwartym Archiwistów Ukrainy autorstwa profesora Stanisława Sergijenko podpisanym przez 70 jego kolegów, adresowanym do Prezydenta Petra Poroszenki i apelującym o zawetowanie uchwalonej przez ukraiński parlament ustawy ZABRANIAJĄCEJ krytyki OUN – UPA!
Efekt owego apelu przeszedł najśmielsze oczekiwania jego sygnatariuszy! Co prawda – jak się zapewne Państwo domyślili – Pan Prezydent nie zawetował rzeczonej ustawy, ale za to ukraiński minister edukacji osobiście skontaktował się z co najmniej jednym z autorów wystąpienia z żądaniem… napisania sprostowania zawartych w nim treści, odwołania wygłoszonych w nim poglądów i złożenia publicznej samokrytyki! Józef Wissarionowicz byłby dumny z takiego ucznia…
Zapewne inspiracją dla Pana Ministra była reakcja na List Deputowanego Jurija Szuchewycza (syna TEGO Szuchewycza!), który stwierdził, że wystąpienie redagowane było przez rosyjskie „spec służby” i zażądał (!) aby „patriotyczni historycy” dali mu „odpór”. Niejako przy okazji, ukraińskie Ministerstwo Edukacji wydało dyrektywę dla nauczycieli historii, w której wskazuje się konieczność podkreślenia patriotyzmu i ofiarności UPA w walce o niezależność Ukrainy i określania Stefana Bandery mianem „wybitnego syna narodu ukraińskiego”. Wystosowano także wniosek o nadanie dwóm ulicom w Kijowie imion Stefana Bandery i Romana Szuchewycza (papy Jurija)!
Dziś uczeni obawiają się represji za odmowę prezentowania oficjalnej linii oraz za próbę pociągnięcia Wiatrowicza do odpowiedzialności za fałszowanie historii Są po temu powody. Ustawa, której zawetowania się domagano stanowi bowiem: „… ludzie wyrażający się publicznie krytycznie o OUN – UPA oraz nie uznający ich działań za zgodne z prawem, będą pociągani do odpowiedzialności karnej…”
To naturalnie w wersji optymistycznej. Pechowcy muszą się liczyć z możliwością zastrzelenia ich na ulicy przez „patriotów” lub „popełnienia samobójstwa”, co od chwil puczu na Majdanie bardzo często się zdarza wśród tych, którzy nie akceptują nowej rzeczywistości…
Och, byłbym zapomniał! Jakiekolwiek podobieństwo wszystkich opisanych działań do haniebnych wypowiedzi panów Kamińskiego i Cenckiewicza oraz gloryfikacji bandziorów w rodzaju „Burego”, „Ognia” czy „Łupaszki” przez czynowników naszego „Ministerstwa Prawdy” jest naturalnie całkowicie przypadkowe…