„A jak zobaczysz długi tunel, to nie idź w stronę światła!”, powiedział Osioł do Shreka. Popieram! A w ogóle to jestem przekonana, że Nadzieja, to taka sama zdzira jak jej starsza siostra Wiara. Co do Miłości- jeszcze nie wiem. Będę wiedziała po menopauzie, wtedy wszystko Wam opowiem.
W 1821 roku, w towarzystwie żółwi olbrzymich, oddał ducha Napoleon Bonaparte. Co wspólnego ma Napoleon, żółwie z Św. Heleny i Osioł? Ano, nieomal równo dwieście lat po śmierci wybitnego kurdupla, (bo byli i tacy) ostatecznie trzaska kopytami świat zbudowany na osnowie wojen napoleońskich. A uściślając na propagandzie reprezentującej czasy Napoleona i jego cwanych i pysznych Marszałków dorobkiewiczów. Jakże chciwi byli ci mężczyźni z pierwszego mianowania, czyli z 1804 roku… Jakże ambitni. Tak ambitni, że w większości wiedzieli, kiedy należy dać se siana z samym cesarzem i zacząć pracować na swoje, bo od Bonapartego i jego oczadzonego nadzieją i krwią maluczkich świata już się niczego nie wydusi. I tak mamy Kongres Wiedeński, mamy Święte Przymierze, a dalej na zasadzie reakcji szalone ruchy narodowościowe, które wyszły nam bokiem w XX wieku, a obecnie tak mocno nam się bekają, że czas znowu posłuchać Osła i sięgnąć po tic-tac’ki. Niedługo nie będzie ani owych ruchów, ani i nawet żółwich twardzieli ze Świętej Heleny. Kryzys klimatyczny wszystko zaorze. Żadne państwo narodowe, żadna unia państw oparta wyłącznie na wspólnocie etnoligwistycznej nie poradzi sobie z tym, co nas czeka. Internacjonalizm wydaje się być jedynym rozwiązaniem, a postępująca destrukcja, pewnie go na nas wymusi. Pytanie tylko, co ostatecznie ocalimy?
Na razie wszystko robimy wbrew rozsądkowi. Począwszy od nieustającego tworzenia polskiej polityki wewnętrznej polityką zewnętrzną po takie „drobne” kuriozum jak premierowe ławeczki. Kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy, to pomyślałam, że gdyby przy każdej z ławeczek postawić dwóch terytorialsów to byśmy mieli Ławeczkę Nieznanego Kloszarda. Biorąc pod uwagę podwyżki czynszów, rat kredytów i inflację, projekt bardzo na czasie. Mamy iście pisowskie ławeczki, czyli ławeczki, które absolutnie ławeczkami nie są. Chuj wie, czym są zresztą. Choć ja przypuszczam, że jak zwykle po prostu pojawiła się kolejna okazja do wyprowadzenia pieniędzy. Albo jakiś dzban z marketingu pomyślał, że tłum Polaków poleci robić sobie selfie na ławeczce i rozpuszczą dalej focie na cały świat. Dzięki czemu ów świat się dowie, nie tylko, że Polska jednak nie ma kształtu okrężnicy, to jeszcze nie leży dajmy na to w Urugwaju.
Jesteśmy w mentalnej dupie, ponieważ naszą naczelną mantrą jest: jakoś to będzie. Nie, kochani, tym razem nie będzie. Tym razem nie ma nikogo, komu opłacałoby się tutaj sprzątać, za to jest paru takich, którym opłaca się tutaj nabrudzić. A później się zwiną, jak już wcześniej bywało… Tyle, że nigdy nie było aż tak źle z klimatem. I jak biczować za cudzołóstwo, a dekapitować za aborcję, jak warunki pogodowe, czyli burze, ukropy i ewentualne nawałnice, przegonią pokornych, a jednocześnie rozfanatyzowanych widzów ze stadionów. Nie da się.
Jakby tego było mało z nowym Wielkim Bratem dotarła do Polski i polityka tożsamościowa. Niezrównany Hitchens napisał o niej: „Od razu instynktownie poczułem, że w dyskursie pojawiła się naprawdę Zła Idea. Miałem rację. Ludzie na spotkaniach zaczęli wstawać i opowiadać, jak się czuli, a nie co lub w jaki sposób myślą. Kim są, a nie co (jeśli cokolwiek) zrobili lub za czym się opowiadają. Była to odmiana narcyzmu małych różnic, ponieważ każda grupa o określonej tożsamości wytworzyła podgrupy i „cechy specyficzne” […] Działania takie z radykalnych szybko zmieniły się w reakcyjne.” [„Listy do młodego kontestatora”, tłum. Dariusz Żukowski, Karakter, Kraków 2017].
Jesteśmy w mentalnej dupie, bo mamy Wiarę i Nadzieję. Jesteśmy w mentalnej dupie, bo nie myślimy tylko czujemy. Jesteśmy w mentalnej dupie, bo nie czytamy. Nie słuchamy. Nie rozmawiamy. Jesteśmy w mentalnej dupie, bo nawet już kreskówek nie oglądamy. A powinniśmy, bo…:
„Osioł: Ej, Shrek, co my na tym naszym bagnie będziemy robić? Shrek: Ha, naszym bagnie? Osioł: No wiesz, jak już uwolnimy tę królewnę i te wszystkie tam. Shrek: My? Ośle, nie ma „my”, nie ma „nasze”… Osioł: Hmm… Shrek: …tylko „ja” i „moje” bagno. A pierwsze, co zrobię, to cały teren ogrodzę ostrokołem.” [DreamWorks Animation]
Królewna rzecz jasna będzie Ukrainką. Dziś nie wypada, żeby było inaczej.