23 listopada 2024
trybunna-logo

Księga fascynacji

Emmanuel Carrére (rocznik 1957) jest francuskim prozaikiem, którego kilka książek ukazało się w Polsce w ostatnich latach, jest też scenarzystą i reżyserem filmowym. Tytuł zbioru jego przeszło trzydziestu tekstów różnego autoramentu „Dobrze jest mieć dokąd pójść” pochodzi z chińskiej „Księgi przemian”. To fraza wieloznaczna, ale w tym przypadku oznacza możliwość zajęcia się tym, co jest dla nas interesujące.

Dla pisarza interesujące są różne tematy, często bardzo od siebie odległe i na tle odległe, że zbiór „Dobrze jest…” można określić za pomocą znanej frazy „cicer cum caule” („groch z kapustą”), którą rozsławił Julian Tuwim w 1945 roku swoim słynnym zbiorem ciekawostek i anegdot, głównie literackiej proweniencji.
Przypominam to tylko dla porządku, jako że ta szlachetna u źródeł fraza oznaczająca bogactwo różnorodności, nabrała z czasem nieco negatywnego wydźwięku, jako określenie chaosu, zwłaszcza myślowego. Cicer cum caule Carrére’a jest rzeczywiście mieszanką co się zowie, bo wśród ingrediencji jest m.in. kilka relacji zaczerpniętych z kroniki sądowej (czyli reportaże sądowe), reporterska relacja z Rumunii wiosną 1990 roku, czyli po kilku miesiącach od obalenia dyktatury Nicolae Ceausescu, eseje literackie o „Moll Flanders” Daniela Defoe, o tajemniczych doświadczeniach Philipa K. Dicka, o wrażeniach z wielotygodniowego czytania „Komedii Ludzkiej” Honoriusza Balzaca, o powieści „Rajtar szwedzkiego króla” Leo Perutza (ukazała się też po polsku w latach 70-tych w cennej serii „Klub Interesującej Książki”), o jednej z powieści Ferenca Karinthy’ego, o okolicznościach powstania „Z zimną krwią” Trumana Capote.
Szczególnie interesujący jest szkic o Balzacu, opisujący rodzaj czytelniczo-psychologicznego eksperymentu: czytanie po wielu latach prozy tego samego pisarza, by sprawdzić własne reakcje na ponowną lekturę, zrozumieć źródła młodzieńczej fascynacji pisarstwem, która po latach przerodziła się w obojętność.
Sprawdza się tu przy okazji znana opinia, że lektura tej samej książki n.p. po dwudziestu czy więcej latach od pierwszej lektury przez tę samą osobę, to de facto czytanie innej książki przez inną osobę, to zupełnie inne doznanie czytelnicze. Wbrew zwodniczemu tytułowi, tekst „Ostatni bohater „Biesów” nie jest poświęcony powieści Dostojewskiego, lecz mrocznej i tajemniczej postaci rosyjskiej polityki, jaką był Eduard Limonow, nieżyjący już założyciel i przywódca Partii Narodowo-Bolszewickiej.
To jego nazwał francuski pisarz „ostatnim bohaterem „Biesów”, to jego uczynił następcą Stawrogina i Wierchowieńskiego. Kierunek zainteresowań Carrére’a nie jest tu ani incydentalny ani przypadkowy. Rosja i w ogóle Europa Wschodnia i Środkowa jest przedmiotem jego intensywnego zainteresowania. Dominantę tworzy w jego tekstach wszakże Rosja, której dotykają m.in. szkice o „Sowieckiej młodości” Mikołaja Masłowa, o „Szeptach. Życiu w stalinowskiej Rosji” Orlando Figesa, o „Pokoleniu placu Błotnego” (Moskwa), o błyskotliwej karierze Mariny Litwinowicz. Są też szkice bardziej osobiste, poświęcone przyjaciołom pisarza, ale także jego własnym, autotematycznym refleksjom, wątpliwościom, kłopotom osobistym, zawodowym, ale także inspiracjom życiowym i literackim.
Wspomniana różnorodność tematyczna omawianego zbioru jest zresztą znacznie bogatsza niż wynika to z powyższego, pobieżnego wyliczenia podejmowanych tematów. Jak na francuskiego pisarza przystało, nie jest mu też obcy dystans do siebie, autoironia, umiejętność kpienia z samego siebie. I tu prawdziwą wisienką na torcie jest arcyzabawny, bardzo smakowity w swej finezji tekst „O tym, jak kompletnie skopałem wywiad z Catherine Deneuve”.
Poza jego walorem lekturowym, można go gorąco polecić wszystkim dziennikarzom, którzy parają się formą wywiadu, głównie prasowego. Sam należę od przeszło ćwierćwiecza do tej kategorii dziennikarzy i zaświadczam, że sens przypadku z nieudanym wywiadem z gwiazdą francuskiego kina dalece wykracza poza ten jednostkowy incydent.
Emmanuel Carrére – „Dobrze jest mieć dokąd pójść”, przekł. Agata Kozak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020, str. 467, ISBN 978-83-08-06804-5

Poprzedni

Portret roku 1945

Następny

Chiny pomogą importerom wadliwych maseczek

Zostaw komentarz