15 listopada 2018 r. Parlament Europejski podczas sesji plenarnej w Strasburgu zdecydowaną większością głosów poparł sprawozdanie przygotowane przez prof. Bogusława Liberadzkiego, mające na celu wzmocnienie praw pasażerów w ruchu kolejowym.
Obowiązujące od 2009 r. rozporządzenie dotyczące praw i obowiązków pasażerów w ruchu kolejowym, wprowadziło prawa ważne dla konsumentów, ale również zawierało luki. Sprawozdanie prof. Liberadzkiego ma na celu wypełnienie tych luk.
Zaktualizowane rozporządzenie zawiera m.in. propozycję zwiększenia rekompensaty, do 100 proc w przypadku opóźnienia powyżej dwóch godzin oraz ułatwienia dostępu dla podróżnych o ograniczonej sprawności ruchowej; brak konieczności zgłaszania potrzeby pomocy na większych stacjach kolejowych; 3 godziny wstępnego powiadomienia dla stacji średniej wielkości i 12-godzinne powiadomienie wstępne dla wszystkich innych stacji kolejowych w Europie.
Przyjęty wniosek usuwa również klauzulę dotyczącą siły wyższej, która dopuszczała pewne wyjątki, osłabiające prawa pasażerów.
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego prof. Bogusław Liberadzki, który jest negocjatorem Parlamentu w sprawie praw pasażerów w ruchu kolejowym, podczas konferencji prasowej, która odbyła się 26 listopada 2018 r. w Biurze Parlamentu Europejskiego wygłosił następujące oświadczenie:
„Prawa pasażerów w transporcie kolejowym – to akt prawny, który był debatowany w Parlamencie Europejskim przez rok czasu. Dlaczego tak długo? Po pierwsze, ponieważ dotyczy kilku miliardów pasażerów w Unii Europejskiej rocznie. Po drugie, dotyczy milionów pracowników kolei. Po trzecie, dotyczy elementu podstawowego jakim jest jakość życia. W transporcie liczą się kwestie bezpieczeństwa, niezawodności, punktualności, a także cena, którą płacimy za usługę transportową. Liczy się również pomyślność w realizacji projektu, bez względu na to czy jest to podróż turystyczna, czy też codzienna droga do pracy za pomocą transportu kolejowego. W europejskiej polityce transportowej, kolej uzyskuje największy priorytet, ponieważ jest to transport przyjazny środowisku, zajmujący stosunkowo najmniej przestrzeni oraz będący w stanie docierać do centrów miast i aglomeracji.
Z punktu widzenia ekonomicznego zależy nam na tym, aby wykorzystać posiadaną już infrastrukturę. Natomiast wprowadzamy nowe wymogi odnośnie jakości usług dla pasażerów, w pierwszej kolejności są to opłaty za spóźnienia pociągów, Była propozycja Komisji Europejskiej, która polegała na tym, że jeżeli spóźnienie osiągnie od 60 do 120 minut – to odszkodowanie wyniesie 25 proc. ceny biletu; jeżeli powyżej 120 minut – 50 proc. ceny biletu. Parlament Europejski zmienił te propozycje Komisji na następujące: spóźnienie od 60 do 90 minut będzie skutkowało odszkodowaniem 50 proc. ceny biletu; od 90 do 120 minut – 75 proc. ceny biletu i powyżej 120 minut pasażerowi należy zwrócić 100 proc. ceny biletu. Są to wymogi znacznie ostrzejsze, ale jesteśmy przekonani, że leżą one głęboko w interesie również samej kolei, a nie tylko samych pasażerów. Dlaczego? Obserwujemy w wielu państwach odwrót od transportu kolejowego, takim przykładem jest chociażby Polska. 30 lat temu w Polsce koleje przewoziły prawie 1 mld pasażerów rocznie, 20 lat temu 430 mln, a rok temu ponad 260 mln pasażerów rocznie. W 2018 r. dotychczas przewieziono ponad 220 mln pasażerów, licząc do końca września. Jednocześnie koleje niemieckie przewożą 2,4 mld pasażerów. Dlaczego w Polsce następuje odwrót od kolei? Ponieważ jakość oferowanych usług dotyczących transportu kolejowego jest niesatysfakcjonująca. Polska jest tego przykładem, ale ta tendencja nie dotyczy tylko naszego kraju, a wielu państw członkowskich Unii Europejskiej. Jeżeli transport kolejowy ma funkcjonować i być atrakcyjny to musi być odpowiedniej jakości. Brak odpowiedniej jakości usług będzie zagrożeniem dla istnienia transportu kolejowego, a nie będą nimi wymogi względem jakości tychże usług. Wymogi te nie były dotychczas sformułowane tak radykalnie i koleje w Europie traciły rynki przewozowe, zatem te działania mają przywrócić konkurencyjność. Podobne wymogi są sformułowane np. w przypadku transportu lotniczego i jak państwo wiedzą jest to kwitnąca gałąź gospodarki. Wciąż coraz więcej pasażerów korzysta z transportu lotniczego. Pragniemy wprowadzić podobne warunki, jednocześnie adaptując je do potrzeb kolei. Komisja Europejska proponowała, aby te standardy i rekompensaty ograniczyć jedynie do przewozów międzynarodowych i krajowych. Parlament Europejski chce to poszerzyć na przewozy regionalne, ponieważ zdecydowana większość pasażerów to są przewozy regionalne i aglomeracyjne. Aglomeracyjnych nie bierzemy pod uwagę, ponieważ w 60 minutach zamyka się cała podróż, która trwa zwykle 30 min czy 40 min w jedną stronę. Poza tym jest to za duża skala i są to usługi użyteczności publicznej, który reguluje „Czwarty Pakiet Kolejowy” i w nim są zawarte wymogi sposoby funkcjonowania przewoźnika świadczącego usługę użyteczności publicznej.
Z punktu widzenia europejskiego ważne jest i tego nie możemy nie dostrzegać, otóż w poprzedniej perspektywie finansowej, jak i obecnej dla transportu kolejowego w Unii Europejskiej, i w tym także dla Polski. Są przewidziane miliardy euro na poprawę infrastruktury, bezpieczeństwa ruchu oraz na tabor, zwłaszcza jeżeli chodzi o przewozy regionalne. Za te dziesiątki miliardów euro mamy prawo oczekiwać nowej jakości.
Jeżeli kolej ma mieć sukces to musi świadczyć dobre usługi pod względem jakości, z drugiej strony wszyscy podatnicy w Unii Europejską płacą za to i mają prawo tego oczekiwać, a stanowiących prawo obowiązkiem jest to wyegzekwować ustanowione prawo.
W trialogu (ścisła współpraca między Komisją Europejską, Radą Unii Europejskiej i Parlamentem Europejskim – red.) będziemy musieli uzgodnić, kiedy to rozporządzenie wejdzie w życie. Pragnąłem, aby to rozporządzenie weszło w życie od 1 stycznia 2024 roku. Dlaczego? Ponieważ do końca 2023 roku mamy wydatkować, czy też zainwestować pieniądze w rozwój kolei ze środków obecnej perspektywy finansowej. Rozliczyć i od 1 stycznia 2024 pokazać, że są widoczne efekty. Niestety, większość się nie zgodziła. Prezentowane rozwiązanie poparły dwie grupy, moja – Socjaliści i Demokraci oraz Reformowani Konserwatyści, ale to głosowanie przegraliśmy i powstał kompromis, iż rozporządzenie weszłoby w życie po 12 miesiącach od opublikowania ostatecznej wersji uzgodnionej w trialogu między Radą, Komisją i Parlamentem Europejskim. Prawdopodobnie będzie to początek 2021 roku.
W toku prac była duże debata na temat siły wyższej. Czy w transporcie kolejowym powinniśmy wprowadzić klauzulę – siły wyższej. Taka klauzula funkcjonuje w transporcie lotniczym i np. miała zastosowanie podczas erupcji wulkanu, która miała miejsce w kwietniu 2010 r., kiedy to na jakiś czas nad Europą mieliśmy zawieszone latanie ze względu na pyły, które unosiły się i mogły uszkodzić silniki samolotów. W przypadku kolei rozważaliśmy dwie możliwości. Po pierwsze, bardzo zawężonego rozumienia siły wyższej, np. trzęsienie ziemi, powódź, czy też tsunami. Były duże presje, aby to pojęcie siły wyższej rozszerzyć np. na kradzież fragmentu trakcji elektrycznej; niezakończoną inwestycję na torach, którą prowadzi inna firma od tej, która prowadzi przewozy kolejowe; gwałtowne opady śniegu w ciągu nocy; czy też strajk. Osobiście reprezentowałem pogląd, iż albo będzie to wąskie rozumienie pojęcia siły wyższej, albo nie będzie wcale. Na ten moment nie mamy pojęcia kategorii siły wyższej w przewozach kolejowych. Zbyt elastyczne podejście do siły wyższej mogłoby powodować, iż zamiast koncentrować się poprawie jakości usług, koleje dawałby zarabiać kancelariom prawnym, które wyjaśniałby, iż co było siłą wyższą. Pytam się, czy spadek 30 cm śniegu w ciągu nocy w Polsce, w styczniu to jest siła wyższa? Taki mamy klimat – mówiąc językiem „Pani Klasyk”. Skoro taki mamy klimat, to powinniśmy być do tego przygotowani. A jeżeli zdarzy się stan klęski żywiołowej, to przecież od tego są inne regulacje. Pamiętajmy, że to są duże miliardy pasażerów rocznie, których nie chcielibyśmy narażać na perturbacje związane z interpretacją. Czy strajk np. kontrolerów to jest siła wyższa? Moim zdaniem nie. Trzeba tak zarządzać koleją, aby nie było powodu strajkować, ale jeżeli się zdarzy to trudno, trzeba odpowiadać za to co się zdarzyło.
W rozporządzeniu o prawach pasażerów w transporcie kolejowym pragniemy wyjść mocno naprzeciw oczekiwaniom włączenia w normalną mobilność społeczną osób niepełnosprawnych. Jest przyjęta i przegłosowana w Parlamencie Europejskim następująca propozycja. Wszystkie stacje kolejowe 1 klasy, czyli te które obsługują codziennie 10 000 pasażerów lub więcej, muszą być gotowe w każdej chwili na udzielenie pomocy osobie niepełnosprawnej, np. na wózku. Ograniczenia w mobilności są bardzo różne: wzrok, słuch, ruch i intelektualne. Komisja Europejska proponowała, aby to było zawsze 48h wyprzedzenia na zgłoszenie potrzeby udzielenia pomocy, Parlament Europejski to odrzucił. Trudno planować, iż ktoś na wózku musi zgłosić na Dworcu Centralnym, na dwa dni wcześniej swoją chęć lub zamiar podjęcia podróży pociągiem. Przecież są sytuacje, iż na dwa dni wcześniej nie jesteśmy w stanie zaplanować podróży. Takie dworce, jak Dworzec Centralny w Warszawie, tak jak lotnisko „Okęcie” zawsze powinny być gotowe do udzielenie pomocy osobie niepełnosprawnej. Druga kategoria to są stacje kolejowe, które obsługują powyżej 2 000 pasażerów dziennie, aż do 9999 osób na dobę i tu powinniśmy mieć wyprzedzenie 3 godzinne i informacja, iż będzie potrzeba skuteczna pomoc osobie niepełnosprawnej, a która powinna zostać zapewniona. Wszystkie pozostałe dworce powinny być w stanie zorganizować pomoc po 12 godzinach od zgłoszenia zamiaru podróży. Była presja ze strony stowarzyszeń konsumentów oraz stowarzyszeń osób niepełnosprawnych, aby na wszystkich stacjach kolejowych wprowadzić zasadę 3 godzin. Nie zgadzałem się na to. W Unii Europejskiej mamy 5600 stacji i przystanków poniżej 2000 pasażerów obsługiwanych na dobę i wyobraźmy sobie, iż tam cały czas są dwie osoby gotowe do udzielania pomocy i to na dwie zmiany. Przyniosłoby to efekt trochę absurdalny, a finansowo i ekonomiczny totalnie absurdalny, na koniec koleje w wielu państwach po prostu zamknęłyby obsługę. A przecież nie o to chodzi. 12 godzin wyprzedzenia to i tak przychylne rozwiązanie w stosunku do osób z niepełnosprawnościami.
Kolejny temat był szczególnie forsowany przez Partię Zielonych, pod hasłem multimodalności – czyli możliwość zabierania na pokład pociągów rowerów. Tutaj też były rozważane ekstremalne warunki, typu w każdym wagonie osiem do dwunastu miejsc dla rowerów. Ostatecznie w każdym nowym uruchomianym pociągu, jeden przedział będzie zabierać 8 rowerów, a starszych modelach w miarę modyfikacji taboru, będziemy je dostosowywać, aby rower można byłoby wziąć na pokład.
Bilet łączony. Wyobraźmy sobie sytuację, iż chcemy przejechać z Warszawy, przez Berlin Główny do Kolonii. Uważamy, że możliwy jest jeden bilet, kiedy różne połączenia obsługują różni przewoźnicy. W tej samej sytuacji, dwa bilety i dwu różnych przewoźników również możemy potraktować jako bilet łączony. Bez względu na to rozróżnienie, zawsze takie bilety będą traktowane jako bilet łączony. Problem może polegać na tym, iż pociąg z Warszawy się spóźni. Zdarza się? Tak. Jeżeliby się okazało, że ten dystans pomiędzy tymi pociągami był rozsądny, czyli bez problemu można byłoby przemieścić się z peronu przyjazdowego na odjazdowy i z jakimś zapasem czasu. A pociąg z Kolonii nam odjechał, to należy nam się odszkodowanie od przewoźnika, który nas wiózł z Warszawy, a przewoźnik, który miał nas zawieść do Kolonii powinien bezpłatnie dać nam bilet w najbliższym pociągu, w tej samej kategorii, właśnie do Kolonii. To miejsce ma być nam udostępnione bezpłatnie. I wydawałoby się, że tutaj nie ma wielkiego dylematu, ale duży spór zaczął się toczyć, oto od kiedy ma to działać. W tej kwestii mamy jeszcze biura turystyczne lub agencje, które sprzedają wyłącznie bilety. W akcie prawnym zapisana powinna być odpowiedzialność zarówno tego, kto sprzedaje bilety, jak i na kolei. Nie możliwa jest sytuacja, w której ktoś bezsensownie sprzedaje bilety i nie ponosi z tego tytułu odpowiedzialności. W tej sytuacji będziemy mieć do czynienia z odpowiedzialnością dzieloną. Kompetencją każdego narodowego urzędu kolejowego będzie określenie szczegółowych zasad dzielenie odpowiedzialności.
Głosowanie w tej kwestii odbyło się 15 listopada 2018 r. i mam satysfakcję, iż 533 głosy były za tą propozycją a jedynie 37 przeciw, a 50 posłów wstrzymało się od głosu. To dobry wynik finalnego głosowania”.