22 listopada 2024
trybunna-logo

Klerykalna krucjata…

… i ruch oporu

„Krucjata polska” Agaty Diduszko-Zyglewskiej, to kolejna na przestrzeni kilkunastu lat, po „Milczeniu owieczek” Kazimiery Szczuki (2003), próba syntetycznego ujęcia najważniejszych kwestii związanych z dominacją politycznego katolicyzmu w życiu Polski i jego wpływem na życie publiczne, prywatne Polek i Polaków, Polek zwłaszcza, jako że kwestia prawa do aborcji, dostępność antykoncepcji czy in vitro oraz inne kwestie związane z prawami kobiet ich najbardziej dotykają i one stanowią tu zagadnienie kluczowe.
Dobrze, że takie książki co pewien czas się ukazują, ponieważ sytuacja w tej sferze ulega mimo wszystko pewnej ewolucji, choć do przełomu ciągle jest daleko. Jednak już sam tylko fakt, że Szczuka pisała swoją książkę na kilkanaście lat przed Czarnym Protestem z jesieni 2016 roku, przed premierą „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego i „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich, czyli przed zmianą klimatu społecznego wokół kleru katolickiego i całego tego splotu uwarunkowań i faktów, które dokonują się wokół niego, w pełni uzasadnia ponowne podjęcie tematu. Podsumowanie takie jak „Krucjata polska” Diduszko-Zyglewskiej ma zatem walor aktualizujący zapis stanu rzeczy. Jest fotografią stanu rzeczy w jakim jesteśmy hic et nunc. Pierwsza część „Krucjaty” reasumuje to, co od dziesięcioleci jest przedmiotem politycznych i publicystycznych debat: ciążenia politycznego i socjologicznego katolicyzmu w polskiej codzienności, łącznie z wszystkimi tego – fragmentami niemal „barejowymi” w swojej groteskowości i absurdalności – przejawami. Gdyby nie to, że przytaczane przez autorkę fakty są prawdziwe, zaczerpnięte z kroniki zdarzeń, czasem trudno byłoby w nie uwierzyć. Jednak tylko skompresowanie ich w jeden obraz może wywołać wrażenie nierealności i przesady w przekazie, są one bowiem jak najbardziej realną częścią polskiej rzeczywistości.
Druga część książki poświęcona jest temu, co można określić jako ujawnienie (częściowe, fragmentaryczne) praktyk pedofilskich w polskim kościele katolickim. Co prawda temat ten żył w mediach a co za tym idzie w świadomości części opinii publicznej, od lat, ale dopiero dokumentalny film Sekielskich przesunął sprawę klerykalnej pedofilii z medialnych marginesów ku centrum debaty i powszechnego zainteresowania. Trudno pisać takie książki jak „Krucjata nadwiślańska”. Trudno dlatego, że rzeczywistość jest niesłychanie dynamiczna, płynna, zmienna jak kalejdoskop.
Pewnie nie aż bardzo długo po tym, jak książkę Agaty Diduszko produkowano się w drukarni, doszło do nowego zjawiska – głośnych aktów „obrażania uczuć religijnych katolików” poprzez parodie katolickich obrzędów i rekwizytów (wagina jako sakrament na pseudo-procesji Bożego Ciała, Matka Boska Częstochowska ozdobiona tęczą, „msza święta” odprawiona przez Szymona Niemca). No cóż, wystarczyło kilka tygodni, by poza książką Diduszko-Zyglewskiej znalazły się wydarzenia, które jak najbardziej powinny do niej trafić, ale trafić nie mogły z powodów technicznych. A z drugiej strony – wiosenne wzmożenie w kwestii klerykalnej pedofilii (film Sekielskich, sprawa pomnika księdza Jankowskiego, konferencje i wypowiedzi indywidualne biskupów, wizyta u papieża Franciszka), które znalazło w książce odzwierciedlenie, już wkrótce po jej ukazaniu się, ku uldze (zwodniczej, bo kwestia powróci ze wzmożoną siłą) kleru, osłabło, przycichło, niestety nie bez wpływu ujawnienia ograniczonej wiarygodności jednej z najbardziej znanych ofiar pedofilii. No, ale to przecież nie autorka jest winna. Winny jest wartki, nie dający się nie tylko okiełznać, ale nawet łatwo zarejestrować, wartki nurt rzeczywistości. Tak czy inaczej, „Nadwiślańska krucjata” Agaty Diduszko-Zyglewskiej to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy interesują się życiem społeczno-politycznym w Polsce.

Agata Diduszko-Zyglewska – „Krucjata polska”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2019, str. 297, ISBN 978-83-66232-25-9.

Poprzedni

Wygrajmy Senat!

Następny

Tłum graczy na treningu PGE Vive

Zostaw komentarz