W nocy z piątku ( 15.07.16 ) na sobotę ( 16.07.16 ) światowe media zelektryzowała wiadomość o nieudanym wojskowym zamachu stanu w Turcji . Spora część naszego społeczeństwa nie pamięta już czasów, gdy takie „atrakcje” były nad Bosforem dosyć popularne, toteż dla lepszego zrozumienia ostatnich wydarzeń proponuję na początek nieco historii.
Za ojca współczesnego państwa tureckiego uważany jest Mustafa Kemal Pasza od 1934 roku używający nazwiska Mustafa Kemal Ataturk. Ów wybitny dowódca wojskowy w latach I Wojny Światowej i późniejszych walk o niepodległość Turcji zapewnił swemu krajowi transformację z rządzonego przez sułtana rozpadającego się imperium osmańskiego w świecką republikę. Założona przez Niego Republikańska Partia Ludowa za osnowę opisanych przemian przyjęła 6 dogmatów uosobionych w jej symbolice jako 6 strzał:
1. Republikanizm – całkowite odrzucenie absolutyzmu
2. Populizm – rozumiany jako zniesienie wszystkich przywilejów oraz równouprawnienie wszystkich obywateli w tym kobiet
3. Sekularyzm – całkowite oddzielenie religii od aparatu państwowego i państwowy, laicki, system edukacji
4. Rewolucjonizm – konieczność stworzenia zupełnie nowego ładu społecznego
5. Ludowość – budowa jednolitego społeczeństwa, w którym nie będą występować różnice religijne, światopoglądowe i etniczne
6. Etatyzm – rozwój gospodarczy w oparciu o kapitał państwowy.
Realizacja tego wizjonerskiego wręcz planu uczyniła z Turcji zwanej na początku XX wieku „chorym człowiekiem Europy” dynamicznie rozwijającą się republikę. Podstawę jej ustroju stanowiła uchwalona w 1921 roku Konstytucja wraz ze zmianami wprowadzonymi do niej w 1924 roku.
Od 1934 roku Turczynki uzyskały równe prawa z mężczyznami w tym dostęp do kształcenia, prawa wyborcze, możliwość obejmowania funkcji w urzędach oraz swobodę kulturową także w zakresie noszenia burek i hidżabów co na Bliskim Wschodzie po dziś dzień trudno uznać za powszechne. Gwarantem owych reform oraz świeckości państwa Ojciec Turków – Ataturk – uczynił świecką armię, która tradycyjnie ciesząc się dużym szacunkiem rodaków, czterokrotnie – w latach 1960, 1971, 1980 i 1997 przejmowała rządy w drodze wojskowego zamachu stanu. Gwoli sprawiedliwości należy zauważyć, że także w innych państwach regionu siły zbrojne w taki sam sposób hamowały ekspansję wojującego islamu jak choćby w Algierii i ostatnio w Egipcie.
Pozornie zatem wydarzenia piątkowej nocy zdają się być możliwe i prawdopodobne, gdyby nie kilka drobiazgów każących zweryfikować taki pogląd.
Zwykle zamachowcy aresztują – lub przynajmniej próbują to zrobić – legalnie wybrane władze, zajmują rządowe budynki w tym rozgłośnie radia i telewizji zaś dowodzone przez nich siły zbrojne opanowują kluczowe punkty na terenie całego kraju.
Taki scenariusz perfekcyjnie realizowali organizatorzy tureckich przewrotów mających miejsce w ubiegłych latach – tym razem działy się rzeczy trudne logicznie do wytłumaczenia.
Wyprowadzone na ulice Ankary i Stambułu czołgi zablokowały budynki parlamentu i kilku innych instytucji państwowych, które wszakże w piątkowe noce są zwykle puste nawet w Turcji. Co zatem chciano osiągnąć poza napędzeniem „stracha” ochroniarzom i nocnym portierom? Nie ujawnił się żaden przywódca owego ruchu, za to w mediach pojawili się premier i prezydent kraju, żywi, cali i zdrowi informując zaspany naród o fiasku przewrotu już po trzech godzinach od rozpoczęcia całej awantury !
Co się zatem tak naprawdę wydarzyło? Moim zdaniem ten „zamach” był doskonale przygotowaną prowokacją obozu rządzącego Turcją przy pomocy wiernych im służb specjalnych i policji. Bardzo możliwe, że w armii sporo oficerów uważało za szkodliwe działania powodujące islamizację kraju i staczanie się go w kierunku dyktatury – popchnięto ich więc do działania aby po spacyfikowaniu tego kontrolowanego puczu zyskać pretekst do totalnej rozprawy z wszelką opozycją oraz osobami nie identyfikującymi się z aktualnymi władzami kraju.
Prześledźmy poprzednie kroki ekipy Recepa Tayyipa Erdogana na drodze w kierunku zamiany ostatnich pozorów demokracji w otwartą dyktaturę. Oto turecki laureat literackiego Nobla – Orhan Pamuk – w lutym 2005 roku stanął przed sądem za wypowiedziane w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety słowa o 30 tysiącach zabitych Kurdów i milionie wymordowanych Ormian. Oskarżono go o … obrazę państwa ! Co prawda pod naciskiem światowej opinii publicznej sprawę ostatecznie umorzono, ale palono (! )książki pisarza i wycofywano je z obiegu – podobne działania miały ostatnio w Europie miejsce w hitlerowskiej III Rzeszy ! Rozprawiono się też praktycznie z wolnością słowa likwidując największą opozycyjną gazetę i zamykając w więzieniach przeszło stu (!!) niepokornych dziennikarzy. Kłopotliwych obrońców praw człowieka po prostu mordowano – 3 czerwca 2013 roku w Ankarze zastrzelono Ethema Sariluka, zaś 28 listopada 2015 roku w mieście Diyarbakir zamordowano Tahira Ilci. Bombardowanie kurdyjskich miejscowości jest dzisiaj w Turcji codziennością ale ostatnio zanotowano także ataki terrorystyczne wymierzone w tą grupę ludności. Rok temu, 20 lipca 2015 w kurdyjskich miejscowościach Suruc i Kobane miały miejsce dwa ataki terrorystyczne w których zginęło około 50 osób a przeszło sto odniosło rany.
Do jeszcze większej tragedii doszło w Ankarze, gdzie 10 października ubiegłego roku wybuch bomby na trasie pokojowej demonstracji przeciwko wojnie z Kurdami zabił 86 osób raniąc 186, a dzień później na podobnym mitingu mającym miejsce na Dworcu Głównym bomba zabiła 128 osób raniąc przeszło 250 ! Dla pełniejszego obrazu dodać należy postępującą islamizację kraju, cichą współpracę ze zbrodniarzami z Państwa Islamskiego i innych pokrewnych organizacji polegającą na handlu z nimi zrabowaną w Syrii i Iraku ropą naftową oraz otwarcie dla ich bojówkarzy tureckiej granicy.
O intencjach rządzącego Turcją prezydenta Erdogana najlepiej świadczą jego słowa wypowiedziane na wiecu w Stambule, gdzie określił przewrót „darem Allacha, który pozwoli oczyścić naród”. Zapewne w ramach owego czyszczenia już w sobotę rano aresztowano 10 członków Rady Państwa ( turecki Naczelny Sąd Administracyjny ) a za 140 członkami Trybunału Kasacyjnego rozesłano listy gończe. Do wieczora w niedzielę uwięziono przeszło 6 tysięcy osób rzekomo związanych z zamachem w tym … 3 tysiące sędziów i prokuratorów ! Nie jest jasne kim są ofiary śmiertelne zajść ale nie mam wątpliwości, że kimkolwiek by nie były zostaną „dopisane do rachunku” zamachowcom. Zgodnie ze starą rzymską maksymą „cui bono” sprawcy przestępstwa należy szukać wśród tych, którzy w jego efekcie odnieśli korzyści.
W tym przypadku JEDYNYM beneficjentem tego co się stało jest turecki prezydent, który uzyskał dogodny pretekst do rozprawienia się – nie wątpię, że także fizycznego – ze wszystkimi, mogącymi stanowić potencjalną przeszkodę w przekształceniu Turcji w totalitarną dyktaturę.
Jestem niezwykle ciekaw, jak przełkną to amerykańscy „obrońcy demokracji” i unijni „depozytariusze europejskich wartości”?