fejk-newsy
• Inwazja niezwyciężonej Armii Czerwonej na Ukrainie. Putin wysyła na śmierć legiony przestraszonych czołgistów przekonanych, że to kolejne ćwiczenia. Daje im prowiant, który stracił ważność w 2015 roku, a ropy na powrót do domu nawet nie daje, bo i po co. Obraża się, jak jakiś pomnik zostanie zdemontowany, a nie ma ochoty zabrać tysięcy zwłok, żeby je z honorem pochować w rodzinnej ziemi. Dlaczego uważa, że jego mięso armatnie z 2022 r. jest gorsze od trupów ze Stalingradu? I czemu komik z Ukrainy jest mężem stanu, a błazen z Kremla osamotnionym szczurem schowanym gdzieś w bunkrze? Historia wszystkich osądzi. Ona dzieje się na naszych oczach.
• Żeby nie było, że wszyscy u nas kochają wolność i prawdę, pomagają walczącej Ukrainie oraz kobietom z dziećmi uciekającym przed bombami, bracia Karnowscy dla równowagi oddali głos męskiemu przedłużeniu Putina w Polsce. Jak to mówią, przyjaciół poznaje się w biedzie, więc car na pewno odwdzięczy się swoim przyjaciołom. Czy Polacy odwdzięczą się Karnowskim? Bo o to, że ich protegowani z PiS przymkną oko, można być pewnym.
• Niczym Putin, u nas zapadł się pod ziemię wicepremier do spraw bezpieczeństwa Jarosław Wielki i gdzieś przycupnięty, czeka na rozwój wypadków. Prawdziwy bohater i patriota. Nie to, co ci którzy bezinteresownie dają schronienie uchodźcom uciekającym z Ukrainy. A jak przyjdą pieniążki do Polski – dowiemy się, komu ze swojego grona prawica hojnie podziękuje za braterską pomoc i patriotyczną postawę.
• Silni w bicepsach patrioci Bąkiewiczopodobni też zapadli się pod ziemię. A Rydzyk ukraińskim obrońcom pomaga jak może, czyli żarliwie się modli. Pan Bóg i Putin na pewno wysłuchają i zrozumieją. A pieniążki jak zwykle wysyłajcie na Radyjko, bo ono zawsze w potrzebie.
• Odkurzono flagi UE, a PiS i jemu podobne partyjki, nie mówią już o wyimaginowanej Unii. O brukselskim bastionie, który nie marzy o niczym innym, jak żeby zrobić Polsce kuku.
• W TVP nie zobaczymy już braterskich uścisków premiera i prawicowych polityków z Le Pen i Salvinim. Zdaje się nawet Orban kochający Putina nie jest już największym przyjacielem rządzących. Im dłużej trwa wojna, Polacy nie zaprzątają sobie głowy wojenkami prawicy z opozycją. A pandemia się cofa, znaczy będą wybory.