29 listopada 2024
trybunna-logo

Dziwny jest ten świat

Na 20 najlepszych uczelni na świecie 15 jest ze Stanów Zjednoczonych. Na 50 jest 26. Pytanie, kto na tych uczelniach najlepiej zarabia? Może profesorowie fizyki? A może ekonomii? Nie no, pewnie medycyny, albo prawa? Nie! Są na tych uczelniach ludzie, których pensje są kilkanaście (tak, to nie pomyłka, kilkanaście) razy większe od profesorskich. Kto to?

Otóż na uczelniach amerykańskich pensje o wysokości kilkadziesiąt tysięcy dolarów miesięcznie mają… trenerzy uniwersyteckich drużyn koszykówki, bejsbolu, futbolu (amerykańskiego), pływania i lekkiej atletyki.
Jaki w tym sens? Otóż uczelnie amerykańskie muszą z jednej strony znaleźć sponsorów typu Billa Gatesa, czy Warrena Buffetta, a z drugiej muszą pozyskać studentów, którzy będą płacić czesne wynoszące 10–20 tys. dolarów rocznie. Do pozyskiwania studentów i funduszy potrzebna jest reklama. A co daje najlepszą reklamę? Oczywiście sport, nawet w wydaniu amatorskim. Amatorskim, bo sami sportowcy uniwersyteccy mogą co najwyżej dostawać stypendium i zwolnienie z czesnego, a ewentualnie po studiach dołączyć do drużyny profesjonalnej z milionowymi pensjami.

foto na 2

Jak to więc możliwe, że amerykańskie uczelnie są tak fantastyczne? Dlaczego mają tylu noblistów? Dlaczego badania tam prowadzone są na wyższym poziomie, niż gdzie indziej?
Odpowiedź w dużej mierze leży w pieniądzach. Uniwersytet Stanford ma roczny budżet prawie 5 mld dolarów przy 16 tysiącach studentów. Dla porównania, Politechnika Warszawska dysponuje niecałymi 0,2 mld dolarów przy 35 tysiącach studentów. Czyli na studenta Stanforda przypada około 50 razy więcej pieniędzy niż na studenta PW.
Zatytułowałem notkę „Dziwny jest ten świat”, bo dziwne dla mnie jest to, że tak duże fundusze na wyższą edukację są możliwe dzięki sportowej reklamie i pensjom trenerów sportowych kilkanaście razy wyższych od profesorskich. Tak, świat jest dla mnie dziwny, że Robert Lewandowski zarabia w ciągu jednego dnia więcej niż chirurg codziennie ratujący życie wielu ludziom przez rok.
Skąd to wynika? Ano, pewnie stąd, że wolimy się bawić, niż myśleć. A dlaczego wolimy się bawić, niż myśleć? Ano, pewnie dlatego, że mamy rodziców takich, jakich mamy, i szkołę taką, jaką mamy.
Jaki z tego morał dla Polski? Co możemy zrobić, aby Politechnika Warszawska była na poziomie Stanfordu?

Poprzedni

Laba

Następny

Nikt się nie cieszy?