29 listopada 2024
trybunna-logo

Dziewczynka z zapałkami

Uwagę świata w coraz większym stopniu absorbuje kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych. Głównymi aktorami tego wyborczego show są była Pierwsza Dama i była Sekretarz Stanu – Hillary Clinton oraz ekscentryczny miliarder, który przebojem wdarł się na polityczne salony – Donald Trump. Dotychczasowe sondaże nie wskazują jednoznacznie zdecydowanego faworyta tego wyścigu, ale uważnie obserwując bieg kampanii dostrzec można pewne trendy pozwalające prognozować wyniki końcowe.

Nigdy jeszcze w historii USA kandydaci na najwyższy urząd w państwie nie mieli tak ogromnego elektoratu negatywnego. Za rekordzistę uchodził dotychczas młodszy G. Bush, który naraził się 40 proc. rodaków – tu złe zdanie o obu głównych aktorach wyraża… blisko 60 proc. elektoratu! W tym rankingu na prowadzenie wysunęła się ostatnio ex sekretarz stanu. Skąd tak złe notowania obojga głównych rywali? W przypadku Donalda Trumpa sprawa jest może nie tyle jasna, ile bardziej zrozumiała. Ekscentryczny miliarder mający w… – sami Państwo wiedzą, gdzie wszechobowiązującą w tamtejszej polityce poprawność polityczną, każdą kolejną wypowiedzią wywołuje wściekłe reakcje tzw. „elit” oraz „mediów głównego nurtu”, które od początku kampanii zajmują się jego „grillowaniem”. Okazuje się jednak, że republikański kandydat jest całkowicie „teflonowy” i to, co dawno pogrążyłoby każdego innego polityka, po nim spływa jak „woda po kaczce”. Należy także zauważyć, że jest on kandydatem tych wyborców, którzy mają serdecznie dosyć „bezalternatywnej”, liberalnej demokracji w pakiecie z neoliberalną doktryną ekonomiczną. To połączenie dżumy z cholerą doprowadziło do największego w historii ludzkości rozwarstwienia społecznego, które na dodatek nadal się pogłębia! I to właśnie bunt przeciwko powszechnemu brakowi perspektyw społecznego awansu połączony z dalszym bogaceniem się najbogatszych przy galopującej pauperyzacji pozostałej części społeczeństwa, napędza elektorat D. Trumpa. Jego kontrkandydatka jest tu całkowitym przeciwieństwem – co więcej – jest wręcz uosobieniem wszystkiego, co budzi coraz częściej „reakcję wymiotną” u coraz większej części społeczeństwa. Należy zauważyć, że podobne trendy obecne są także w Europie – wystarczy wymienić rosnące w siłę takie formacje, jak niemiecka Alternatywa dla Niemiec ( A f D ), francuski Front Narodowy, czy włoski Ruch 5 gwiazd, że o greckiej Syrizie i naszym PiS już nie wspomnę. Te same nastroje legły u źródeł Brexitu… Kolejną, istotną różnicą jest fakt, że kandydat Republikanów we wszystkim co robi i mówi jest postrzegany przez wyborców jak człowiek, który może nieporadnie, ale szczerze wyraża swoje poglądy, podczas gdy jego kontrkandydatka postrzegana jest jako notoryczna kłamczucha gotowa powiedzieć i obiecać absolutnie wszystko, co w danym momencie uzna za korzystne dla siebie. Klasyczny przykład, to jej kolejne wypowiedzi w sprawie afery e-mailowej. Zarówno w czasie przesłuchania przez FBI, jak i w wypowiedziach dla prasy twierdziła uparcie, że co prawda korzystała w korespondencji służbowej ze swojej prywatnej poczty elektronicznej, ale nie wysyłała tą drogą informacji poufnych i tajnych! Okazało się to kolejnym kłamstwem, gdyż śledczy udowodnili jej, że co najmniej 110 wysłanych informacji było sklasyfikowanych jako poufne, zaś 10 jako ściśle tajne! Kłamanie w śledztwie i publiczne poświadczanie nieprawdy dość brzydko pachnie także w Ameryce, nic zatem dziwnego, że z odsieczą ruszył kolega małżonek, który spotkał się w cztery oczy z nominowaną przez Demokratów Prokurator Generalną – Lorettą Lynch. Oczywiście nie wiemy, o czym rozmawiano ani też czy wspomniana rozmowa ma jakikolwiek związek z odmową wszczęcia przez Departament Sprawiedliwości śledztwa przeciwko Hillary Clinton, o co wnioskowała FBI. To zresztą nie jedyna przesłanka, by wymiar sprawiedliwości uważnie przyjrzał się państwu Clintonom. Ujawniona korespondencja elektroniczna byłej Sekretarz Stanu dowodzi, że rządzony przez nią Depatrament Stanu wyświadczał liczne „przysługi” fundacji Clintonów, zaś nakręcony i wyemitowany w USA film dokumentalny „Clinton cash” wprost oskarża ich o korupcję w czasach, gdy Hillary była Sekretarzem Stanu. Clintonowie mieli załatwiać rządowe kontrakty swoim przyjaciołom na całym świecie w zamian za wielomilionowe wpłaty na konto ich fundacji i intratne wykłady dla obojga. Zresztą Bill Clinton także wykazał się „zaradnością” życiową absorbując z funduszu przeznaczonego dla byłych prezydentów drobne 16 milionów dolarów, które wydał – między innymi – na wynagrodzenia dla swoich doradców. Trzeba trafu, że owi doradcy zatrudnieni byli równocześnie w fundacji Clintonów, gdzie nie odprowadzano za nich składek na ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne, zaś z funduszu byłych prezydentów – wręcz przeciwnie! Tak oto składki jak najbardziej prywatnych doradców prywatnej fundacji opłacono z publicznych – jak najbardziej – środków. I nikomu to nie przeszkadza!
Są niestety sprawy dużo poważniejsze. Od pewnego czasu powtarzają się pogłoski o bardzo złym stanie zdrowia kandydatki na prezydenta. Na ich potwierdzenie pojawiła się w sieci dokumentacja medyczna sygnowana przez lekarza prowadzącego Hillary Clinton – dr Daniela Flecka. Dokumentacja owa pojawiła się w sieci za pośrednictwem komputera należącego do ojca pana doktora – Vincenta Flecka, którego 24 godziny po wycieku znaleziono martwego w jego własnym domu! Trudno wyciągać pochopne wnioski, choć z drugiej strony „Hendelsblatt Magazine” w publikacji z 15.08.16 pisze, że to tylko jedna z około 50 (!) zagadkowych śmierci osób związanych z Clintonami, lub dysponującymi konfidencjonalną wiedzą na ich temat… Feralne dokumenty zawierały diagnozę epilepsji i kilku innych poważnych schorzeń układu nerwowego. Jeżeli są one prawdziwe, to człowiek, którego dotyczą, w żadnym razie nie podoła obowiązkom głowy państwa – co więcej nie będzie w stanie podołać żadnym obowiązkom zawodowym! Oznacza to ni mniej ni więcej, tylko próbę „przepchnięcia” na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych człowieka ciężko chorego, skazanego na stałą opiekę ze strony otoczenia i będącego w rękach owego otoczenia marionetką. Przyjrzyjmy się kilku osobom z tego kręgu. Oto gorąco popierający kandydaturę Hillary Clinton były p.o. dyrektora CIA – Michael Morell w programie Charlie Rose’a w sieci PBS zaproponował… mordowanie w Syrii Rosjan i Irańczyków! Jak mówił należy to robić skrycie i bez rozgłosu oraz nie brać oficjalnie odpowiedzialności za te działania. Będący także w bliskim otoczeniu kandydatki były dowódca NATO w Europie, admirał James Stavridis napisał właśnie wstęp do książki swego byłego zastępcy, brytyjskiego generała Alexandra Richarda Shireffa. Tytuł książki : „Wojna z Rosją 2017”…
Bardzo ciekawie kreśli sylwetkę Hillary Clinton autorka biograficznej książki o niej „Królowa chaosu. Polityka zagraniczna Hillary Clinton” – Diana Johnstowne – w publikacji na łamach „Il Giornale”. Oto kilka fragmentów.
„…( H.C.) uważa, że USA wygrały zimną wojnę i wygrają dowolną wojnę, do której może dojść…”; „…Hillary Clinton ma wrodzoną wrogość do wszystkiego, co nie jest amerykańskie lub nie akceptuje amerykańskiej hegemonii…” ; „ …Jej widzenie świata to „przyjaciele”, czyli ci, którzy w danym momencie popierają USA i „wrogowie”, wśród których może znaleźć się każdy w zależności od okoliczności. „W konkluzji pisarka stwierdza, że pojawienie się Hillary Clinton w Białym Domu może doprowadzić do wybuchu III Wojny Światowej. Na zakończenie pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów z publikacji dzisiejszego Ministra Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii – Borisa Johnsona – w prowadzonej przez niego kolumnie dla „Daily Telegraph” z 2007 roku. Tytuł publikacji brzmi: „Chcę aby Hillary Clinton została prezydentem!”, „…uosabia wszystko to, co skłoniło mnie do zajęcia się polityką, aby móc z tym walczyć. Amerykanie winni głosować na Hillary wyłącznie po to, aby umożliwić Billowi Clintonowi powrót do Białego Domu. „Jeżeli Bill na co dzień radzi sobie z Hillary, to bez wątpienia jest w stanie poradzić sobie z każdym światowym kryzysem!” Osobiście wolałbym nie sprawdzać w praktyce trafności tej prognozy.

Poprzedni

Nic za wszelką cenę

Następny

Przestrzeń pod specjalnym nadzorem