16 listopada 2024
trybunna-logo

Długa i zawiła historia Starego Krakusa

Stary Teatr w Krakowie ma niejednoznaczną i nieprostą historię, bo nie powstał w 1865 roku pod zaborem austriackim jako scena narodowa, którą jest dziś, a jego początki sięgające 1781 roku też od idei sceny narodowej były – zasadniczo – odległe, choć były to czasy Wojciecha Bogusławskiego. Poza tym, w latach 1893-1945 scena znalazła się w głębokim uśpieniu i nie działała, a gmach utrzymywano z wynajmu, m.in. na bale i koncerty.

Wyjątkiem jednoznacznie chwalebnym był okres dyrekcji Stanisława Koźmiana (1871-1885). O tych prapoczątkach krakowskiej sceny autorka, Elżbieta Morawiec opowiada we wstępie do monografii podkreślając, że najbardziej twórczą postacią, która wycisnęła na dziejach sceny, aż po rok 1945, najsilniejsze silne piętno, był właśnie Koźmian.
Stworzył on nie tylko bardzo dobry zespół aktorski, ale także bardzo nowoczesny (a jak na tamte czasy wręcz awangardowy) repertuar, „masowo” wprowadzając na scenę utwory Szekspira, a także, w mniejszej skali, Słowackiego. Ich choć Stary Teatr nosi imię Heleny Modrzejewskiej, to równie trafne byłoby nadanie mu imienia Stanisława Koźmiana, bo to on w dużym stopniu jest genius loci gmachu przy placu Szczepańskim. Morawiec.
Szczegółowo zajęła się jednak autorka nader krótkim okresem istnienia Starego Teatru, obejmującym okres od 1945 do 2000, czyli 55 lat.
Najpierw opowiedziała o nowym, powojennym okresie sceny, o obciążeniach ideologicznych, którym ją poddano, a dalej o kolejnych okresach, od eklektycznych dyrekcji Władysława Woźnika, Bronisława Dąbrowskiego, Romana Zawistowskiego, podwójnej dyrekcji Władysława Krzemińskiego (ogółem lata 1947-1963), później o autorskiej dyrekcji Zygmunta Hűbnera (1963-1970), która najsilniej ukształtowała Stary Teatr, o mniej autorskim, ale za to najświetniejszym z punktu widzenia liczny spektakularnych dokonań okresie Jana Pawła Gawlika (1970-1980), gdy w gmachu przy placu Szczepańskim powstały największe przedstawienia, o wybitnej kontynuacji Stanisława Radwana (1980-1990), o ciekawym okresie dyrekcji Tadeusza Bradeckiego (którego autorka ocenia jednak bardzo krytycznie), dochodząc do czasu dyrekcji Jana Klary, którego ocenia najsurowiej.
Przy okazji mamy w tle konteksty społeczno-polityczne tego 55-lecia. Morawiec jest kompetentną krytyczką teatru i zna się na nim, ale do jej ocen trzeba podchodzić z rezerwą z dwóch powodów. Po pierwsze, jej oceny mają uderzająco silny ładunek subiektywizmu i lepiej się ona czuje w roli sędzi niż bezstronnego analityka. Po drugie, Morawiec nie ukrywa swoich prawicowo-konserwatywnych poglądów, ba, prezentuje je otwarcie i emocjonalnie. Ten subiektywizm ocen, może nieco nadmierny, rekompensują szczegółowe analizy ważnych przedstawień, ról aktorskich, działań reżyserskich i scenograficznych, co jest bardzo cenne, jako że sztuka teatralna jest jedyną tak ulotną sztuką, jako że po pisarzach, malarzach, rzeźbiarzach i kompozytorach pozostają konkretne dzieła, a po przedstawieniach teatralnych tylko pamięć twórców i widzów (też do czasu) i – nie zawsze – kilka czy kilkanaście fotografii, jeśli nie liczyć nielicznych rejestracji kamerą, a i te przecież są jedynie bladymi śladami rzeczywistych przedstawień. Dlatego cenne jest przybliżenie takich szczytowych dokonań krakowskiej sceny, jak „Nieboska komedia”, „Dziady i „Wyzwolenie” w reżyserii Konrada Swinarskiego, czy „Wesele”, „Biesy” i „Nastazja Filipowna” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Cenny dokument.
Elżbieta Morawiec – „Teatr Stary jaki był 1945-2000”, „Arcana”, Kraków 2018, str. 431, ISBN 978-83-65350-30-5

Poprzedni

Krucjata prezesa

Następny

Niezwykłość zwykłości

Zostaw komentarz