16 listopada 2024
trybunna-logo

Czy leci z nami psychiatra?

Jacek Żakowski, gwiazda polskiego dziennikarstwa i akademicki nauczyciel przyszłych dziennikarzów, wyraził nadzieję, że Komitet Obrony Demokracji przekształci się w polski Hamas.
Chodziło mu o to, że ma to być „ruch społeczny, który buduje przedszkola, szpitale i który uzyskał tożsamość polityczną dopiero mając społecznie masowy charakter”.

Reakcja była gwałtowna zarówno ze strony kolegów dziennikarzy, jak i ze strony internautów. Próbowano uświadomić wybitemu dziennikarzowi, że Hamas jest organizacją terrorystyczną, że zajmuje się zabijaniem cywilów, że jest to organizacja z założenia antydemokratyczna, że terroryzuje własne społeczeństwo, zastanawiano się nawet, dlaczego nie Hezbollah, Al-Kaida czy ISIS.
O ile się orientuję, Jacek Żakowski jak dotąd nie wyjaśnił, jak on do tego doszedł, nie uzyskaliśmy odpowiedzi, co właściwie na temat Hamasu wie, co wie o tych przedszkolach, które uczą nienawiści i zabijania, o szpitalach, które służą jako magazyny broni dla terrorystów, o karcie Hamasu, która głosi, jako cel główny ludobójstwo. Nie wiemy, co gwiazda wie o organizacji matce, czyli o Bractwie Muzułmańskim, które również prowadzi szeroko zakrojoną działalność społeczną, zakłada przedszkola i szpitale, przygotowując swoich wiernych do podboju świata. […]
Żakowskiego można by podejrzewać, że obawia się powrotu faszyzmu, ma pretensje do PiS za wykorzystywania demokracji do likwidacji demokracji i oferuje opozycji wzór Hamasu. Ciekawe, ale intrygująco zgodne z silnymi nurtami zachodniej lewicy.
W listopadzie ubiegłego roku Jacek Żakowski pisał: „Dwie dekady ślepej i głuchej na procesy społeczne neoliberalnej polityki doprowadziły do podniesienia się antysystemowej fali w całej Europie. Uwiąd i demoralizacja politycznej lewicy, która po wolcie Schroedera i Blaira w 1999 roku wyrzekła się własnej narracji, przyłączyła do liberałów i stała się frakcją ich obozu, sprawił, że wyrazicielem sprzeciwu stała się radykalna prawica, a polityczny wyraz społecznych niepokojów nabrał w wielu krajach brunatnych kolorów. W młodszych i słabszych demokracjach Europy Wschodniej i na jej peryferiach ten proces jest bardziej radykalny dzięki życzliwości okazywanej radykałom przez niechętnych liberalnej władzy polityków i intelektualistów centrowych partii wyznaniowo-tradycjonalistycznych. Obok Węgier, Turcji, Słowacji takim krajem jest również Polska.”
Nie tylko z tej wypowiedzi wynika, że narodowy socjalizm Jarosława Kaczyńskiego tego dziennikarza przeraża, ale poważnych zagrożeń ze strony lewicy próbującej odzyskać umysły i serca niezadowolonych chyba nie zauważa.
Próbując zrozumieć fenomen tak odważnego stawiania Hamasu za wzór Komitetowi Obrony Demokracji prawdopodobnie musimy się przenieść za ocean, gdzie znana przedstawicielka amerykańskiej lewicy, Judith Butler, (profesor Judith Butler) swego czasu orzekła; „Jest niezwykle ważne by zrozumieć, że Hamas/Hezbollah są ruchami społecznymi, są postępowe, są lewicowe, są częścią globalnej lewicy”.
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami małego kryzysu w brytyjskiej Partii Pracy. Bliski przyjaciel nowego przewodniczącego tej partii, Jeremy Corbyna, a zarazem były burmistrz Londynu, Ken Livingston, został zawieszony w partii z powodu nagłośnionych uwag antysemickich. Wrzawy narobiły jego oskarżenia Hitlera o syjonizm, ale przy okazji gazety rozpisały się o jego wcześniejszych występach, w których zrównywał syjonizm z nazizmem i występował, jako żarliwy obrońca swojej partyjnej koleżanki Naseem Shah. Ta ostatnia, posłanka do parlamentu, też niedawno zawieszona w prawach członka Partii Pracy, proponowała na swojej stronie Facebooka deportowanie izraelskich Żydów do Stanów Zjednoczonych i (oczywiście) również wysoko ceniła Hamas. Kłopot, bo w krótkim czasie brytyjska Partia Pracy musiała się rozstać z kilkudziesięcioma znanymi działaczami ze względu na ich skrajnie antysemickie wypowiedzi. Sam Jeremy Corbyn jest wielkim miłośnikiem Hamasu i Hezbollahu, wielokrotnie występował na wiecach solidarności z tymi organizacjami i był publicznie wychwalany w Gazie przez przywódcę Hamasu. W Wielkiej Brytanii słychać nawet głosy, że sprawa antysemityzmu w partii może doprowadzić do schizmy i rozbicia Partii Pracy.
Ciekawym przyczynkiem jest tu sprawa ustąpienia Alexa Chalmersa, wiceprzewodniczącego Oxford University Labour Club, największej studenckiej grupy Partii Pracy na wyspach. Chalmers wyjaśniał na swojej stronie Facebooka, że antysemickie wypowiedzi kierownictwa klubu, przypominające do złudzenia teksty znane ze stron Ku Klux Klanu, powtarzające się wyrazy solidarności z Hamasem i nękanie na campusie żydowskich studentów, pokazuje, do jakiego stopnia członkowie klubu są stronniczy i nieszczerzy w kwestii tolerancji.
Narastający antysemityzm lewicy obserwujemy w Niemczech, we Francji, w Hiszpanii i trudno go nie wiązać z walką o serca i umysły mas z serdecznie nienawidzonymi ruchami prawicowymi. Pokazywanie, że organizacje takie jak Hamas mają wszystko wspólne z prawicą, a nic z lewicą, może natrafić na zrozumiały opór. Organizacja religijna, patriarchalna, mizoginistyczna, rasistowska, odrzucająca demokrację, tolerancję i prawa człowieka może być przecież przedstawiana, jako organizacja antyimperialistyczna, antykolonialna, walcząca o prawa prześladowanych i będąca w gruncie rzeczy ruchem społecznym zakładającym przedszkola i szpitale.
Nie tylko walka lewicy i prawicy o tę samą klientelę niezadowolonych miała miejsce w przeszłości, ale dochodziło również do sojuszy, kiedy okazywało się, że ta nienawiść jest nie tylko instrumentalna, ale i głęboko zinternalizowana.
Chwilowo na polskim podwórku różnica jest, można tak powiedzieć, fundamentalna. Chwalący Hamas przedstawiciele postępowego świata szczerze nie cierpią i obawiają się tych z ONR oraz ich mecenasów z PiS-u i Episkopatu i proponują KOD drogę świetlistą ścieżką. Samo podejrzenie, że mogliby kierować się jakimś przyziemnym, chorobliwym antysemityzmem, jest mało eleganckie, bo przecież mało kto robi tyle dla upamiętnienia pomordowanych, ile właśnie oni.
Jeśli coś ich łączy, to tylko przyzwolenie na kolejną zagładę, zachwyt dla Hamasu i Hezbollahu, które zupełnie otwarcie ten zamiar głoszą, głębokie przekonanie, że Iran nie stanowi żadnego zagrożenia i nikomu nie grozi, przekonanie, że winnym za brak pokoju jest Izrael i uporczywy oraz niezwykle staranny wysiłek, aby ludzie mający serce po lewej stronie, przypadkiem nie zmienili w tej sprawie zdania.
Jak się to robi? Przykład jeden z setek podobnych. Piątego maja można było w prasie izraelskiej przeczytać doniesienia, których tytuły były niemal jednobrzmiące – izraelska armia po ataku rakietowym z Gazy zaatakowała wyrzutnie rakietowe Hamasu. To samo doniesienie w „Gazecie Wyborczej” z 6 maja brzmiało: „Izrael niszczy, w tym z powietrza, infrastrukturę Hamasu w Strefie Gazy”.
Dopiero w połowie drugiego akapitu czytelnik dowiaduje się, że była to odpowiedź na ataki rakietowe, zaś kilka akapitów dalej, że ataki rakietowe Hamasu związane były z wykryciem kolejnych tuneli terrorystów pod granicą z Izraelem. Nic dziwnego, że ci czytelnicy, którzy przeczytali tylko tytuł lub tytuł i wytłuszczony akapit pozostali z wrażeniem, że Izraelczycy znowu kogoś skrzywdzili. Zamierzony efekt? Trudno powiedzieć, kiedy się o tym mówi dziennikarzom tej gazety, mają niesłychanie zdziwione miny.
Pierwszego dnia pod artykułem był wylew nienawiści do Żydów i do Izraela, kiedy zajrzałem w dwa dni później, komentarze zostały usunięte, a możliwość komentowania zablokowana. Długoletnia praca z prawa i z lewa odniosła swoje rezultaty. Na lewicy ta praca jest pełna kultury i postępowego ciepła.
A jak pracuje druga strona? To zależy, dokumenty ONR niczego nie owijają w bawełnę. Odwołują się do tłoczonej w umysły od setek lat paranoi. Popularna wśród oświeconej młodzieży partia KORWiN robi to, odwołując się do „racjonalnych” argumentów. Jej publicystyczny filar, Stanisław Michalkiewicz, rzeczowo informuje, że Komitet Obrony Demokracji to współczesna targowica, że ważnym członem tego komitetu są Żydzi, którzy duraczą łatwowiernych tubylców, że Jarosław J. Szczepański, do 2014 roku był przewodniczącym polskiej loży żydowskiego Zakonu Synów Przymierza. jak również, że będzie zbrojna interwencja z Brukseli.
To szukanie Żydów w Komitecie Obrony Demokracji, to stałe hobby pisowskich dziennikarzów i kółek różańcowych. Minister Obrony Bardzo Narodowej wyraził ostrożną opinię, że nie posiada kompetencji, aby powiedzieć, czy Protokoły Mędrców Syjonu są fałszywką, zaś profesor Wolniewicz informuje, że KOD „To ruch całkowicie organizowany i sterowany. To nie ma nic z działalnością oddolną. Tu są jakieś polityczne siły i być może finansowe, które się mobilizują do próby zastopowania zmian, jakie zaczynają być w Polsce.”
Szukając czegoś innego natrafiłem na doniesienie rzeszowskiej lekarki Haliny Wróbel (z 2012 roku) do ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Pani doktor skarży się, że Żydzi mają w kodzie pesel ukryte kody, pozwalające im na wzajemne rozpoznawanie się.
„W trosce o dobro wspólne informuję o możliwości popełnienia przestępstwa przez mniejszość żydowską. Znakowanie numerów PESEL z wykorzystaniem Numerologii (będącej częścią żydowskiej Kabały) – jest działaniem mafijnym, rasistowskim, sprzecznym z zasadami Konstytucji RP. Równość wszystkich obywateli wobec prawa jest dobrem zagwarantowanym prawem w Konstytucji RP” – donosiła doktor Halina Wróbel.
Powodowany niezdrową ciekawością zajrzałem na jej FB, tu powitała mnie informacja:.
„Mord na duszy Narodu Polskiego w wykonaniu żydów – trwa!!!!!!!!!!!.” ONR to nadzieja Polaków. Ten „kwiat polskiej młodzieży” – są szykanowani przez policję. Osobnicy policyjni prześladują ONR.”
W jednym z kolejnych wpisów pod zdjęciem papieża Benedykta XVI z uniesionymi dłońmi czytamy: „znak masoński papieskiej dłoni … Czy to jest jeszcze kościół katolicki?… JP II zainstalował w Watykanie lożę masońską 100 proc. żydowską – Bnei Brith… Masoni, jako sataniści – mają przecież Szatana za swojego boga…… Co się dzieje z tym Watykanem?????”
Postanowiłem powrócić do normalności, do wdzięcznej propozycji redaktora Żakowskiego by Komitet Obrony Demokracji wzorował się na Hamasie.

Poprzedni

TTIP, czyli bat na Unię

Następny

Papież ze wstążką św. Jerzego