Olbrzymia dawka humoru, szczyty urzędniczych absurdów opisanych w mistrzowskim stylu. Zbiór wszystkich opowiadań Sławomira Mrożka, których głównym bohaterem jest Prezes, a towarzyszą mu różni skromni współpracownicy jak Referent, Księgowy, Magazynier, Kasjer, Radca. (…) Wspaniałe przykłady efektywnego współdziałania ludzi szanujących autorytet (Prezesa) i starających się rozwiązywać skutecznie problemy” – tak wydawnictwo Noir sur Blanc rekomenduje apetycznie, jak pudełko czekoladek, wyglądający tomik składający się z 49 bardzo krótkich opowiadań, a może raczej opowiastek Sławomira Mrożka. Ukazał się on po polsku po 26 latach od edycji w języku niemieckim (Zűrich 1992). Opowiadania są refleksem PRL-owskich czasów, gdyż raczej nigdy później, na emigracji rozpoczętej w 1963 roku, nie zetknął się bezpośrednio z materią, która stanowiła inspirację do tego rodzaju zawoalowanej satyry. Jednak od czego uniwersalizm i ponadczasowość pewnych treści. Ponadczasowość rozciągająca się na kontinuum od starożytności do współczesności. Ot, taki, na próbkę, fragment opowiadanka „Spór o starożytność”: „Rozmawialiśmy o Prezesie. Księgowy twierdził, że prezes był już w starożytności i nazywał się Prezus. – Nie Prezus, tylko Krezus – poprawił go Referent. – A właśnie, że Prezus. Założymy się? Założyli się. Przegrywający miał zapłacić rachunek. Ale jak rozstrzygnąć, kto miał rację? Na razie próbowano drogą dyskusji. – Nie k…k…kurwa, Krezus – dowodził Księgowy, który zaczął mieć trudności z wymową – tylko Prezus. – Jaki p…p…dolony Prezus, kiedy k…k…”. Koniec cytatu. Posmakujcie czekoladek dla Prezesa. Naprawdę smaczne.