23 listopada 2024
trybunna-logo

Co dalej z Polską?

Leszek Balcerowicz

Polska po upadku socjalizmu w 1989 r. szybko stała się półkolonią państw kapitalistycznych, ich korporacji, banków, w szczególności Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, EWG a później Unii Europejskiej i jej Banku Centralnego. W kategoriach politycznych Polska jest wasalnym państwem Unii Europejskiej, w szczególności Niemiec, a w kategoriach wojskowych USA i NATO.

Nowe rządy burżuazyjne niezależnie czy wyszły z „Solidarności” czy z tzw. lewicy były zgodne w umacnianiu kapitalizmu i likwidacji pozostałości socjalizmu. Ich podstawą ekonomiczną była prywatyzacja, a właściwie grabież za symboliczną złotówkę gigantycznego majątku narodowego, zbudowanego w Polsce Ludowej za cenę olbrzymiego wysiłku i ofiar klasy robotniczej i innych ludzi pracy.
Lumpenburżuazja
W ten sposób ukształtowała się polska lumpenburżuazja, głównie o charakterze kompradorskim. Jednak wiodącym podmiotem gospodarczym stał się kapitał zagraniczny, który za tanie pieniądze wykupił i zlikwidował przedsiębiorstwa jako konkurencyjne dla swej produkcji. Nowe rządy burżuazyjne popierały imperialistyczne i neokolonialne wojny USA i NATO w Iraku, Afganistanie, Libii a także w państwach afrykańskich, posyłając tam broń, sprzęt wojskowy oraz tzw. misje wojskowe. Były to działania sprzeczne z konstytucją, polską racją stanu i polskimi tradycjami walki za naszą i waszą wolność. W marcu 1999 r. na wniosek rządu polskiego, poparty przez parlament, ale nie potwierdzony przez krajowe referendum Polska przystąpiła do NATO w sytuacji, kiedy miesiąc później samoloty bojowe USA bombardowały Belgrad i inne miasta Jugosławii, co było ostro oprotestowane przez komunistów i inne postępowe siły społeczne.
Wejście Polski do NATO było następstwem presji USA, ale także wyrazem usilnych dążeń reakcyjnych kręgów polskiej burżuazji, która w członkostwie w NATO upatrywała wojskowy parasol ochronny dla jej panowania w Polsce.
Wraz z przystąpieniem do NATO Polska otrzymała ważne zadanie umacniania kursu antyrosyjskiego i prowokowania Rosji. Dalszymi etapami tego zimnowojennego procesu było włączenie innych postsocjalistycznych państw do NATO. Obecnie dalsze plany ekspansji NATO przewidują włączenie Gruzji, Ukrainy, Mołdowy, pozostałych państw bałkańskich itd. Głównym celem imperializmu jest dążenie do dalszego osłabienia, okrążenia i rozbicia Rosji. Spośród licznych państw tego regionu Polska jest największa i ma decydujące położenie geostrategiczne, stąd stała się newralgicznym miejscem w strategii i polityce na wschodniej flance NATO.
Nastąpiła przebudowa armii i dostosowano ją do wykonywania zadań policyjno-misyjnych na egzotycznych teatrach wojennych, prowadzonych przez USA i NATO. Wzrosły koszty modernizacji i utrzymania armii. Wynoszą one obecnie 2 proc. PKB. Oficjalnie budżet wojskowy Polski wynosił w 2018 r. 40 mld zł (10 mld dol.). Poprzedni rząd Platformy Obywatelskiej zadeklarował, że w najbliższych latach Polska przeznaczy na nowe zbrojenia 200 mld zł, co jest wielką sumą w sytuacji braku środków na ochronę zdrowia, edukację, ubezpieczenia społeczne.
Polski rząd przewiduje w kolejnych latach zwiększenie wydatków na armię do 2,5 a nawet do 3 procent PKB. Polskie lotnictwo wojskowe patroluje w ramach NATO przestrzeń powietrzną państw bałtyckich. Od kilku lat buduje się bazę wojskową USA w Redzikowie k.Słupska w ramach tzw tarczy antyrakietowej, kiedyś uzasadnianej zagrożeniem rakiet Iranu, KRLD, Chin, terrorystów, a dziś głównie Rosji. W rzeczywistości chodzi o wzmocnienie frontu antyrosyjskiego i antychińskiego oraz kontynuację polityki okrążania tych państw.
W następstwie szczytu NATO w Warszawie w lipcu 2016 r. rozmieszczono w Polsce tzw. bazy rotacyjne (wzmocnione bataliony) wojsk NATO w Polsce i krajach bałtyckich, w czym zaangażowane są wojska USA, Kanady, Niemiec i Wielkiej Brytanii. W Polsce ten „wzmocniony batalion” w ciągu 2 lat przekształcił się w kilka wzmocnionych brygad, obejmujących 5,5 tys. żołnierzy amerykańskich, a jednocześnie czynione są dalsze przygotowania do przeniesieni z Niemiec do Polski dalszych jednostek amerykańskich i ich dowództw.
Czynione są także przygotowania do utworzenia silnej bazy wojsk USA o znaczeniu ponadregionalnym w Poznaniu (Wysunięte Dowództwo Armii USA- aktualnie 600 wysokich oficerów), co ma być zalążkiem przyszłego 20-tyś. amerykańskiego kontygentu wojskowego.
Co na to Rosja?
Zapewne nie pozostanie to bez militarnej odpowiedzi Rosji, traktującej te posunięcia jako złamanie układu o równowadze militarnej w tym rejonie Europy. Konsekwencją mogą być nowe wycelowane rakiety nawet z bronią nuklearną w polskie terytorium. Od ponad 20 lat w Szczecinie zainstalowany został Korpus Północno-Wschodni NATO, w którego skład wchodzą oddziały niemiecki, duńskie i polskie. Działania te są wyrazem budowania rzekomego zagrożenia Rosji, jej prowokowania i są częścią większej strategii NATO, zmierzającej do ostatecznego politycznego i militarnego złamania Rosji i ustanowienia od dawna realizowanego planu „Pax Americana” od Vancouver do Władywostoku.
Pozostają one w parze z dążeniami do wciągnięcia do NATO dotychczas neutralnej Szwecji, Finlandii, Austrii. Nie prognozuje to Polsce trwałego pokoju. Rosja jest naszym wielkim wschodnim sąsiadem, z którym powinniśmy utrzymywać korzystne dobrosąsiedzkie stosunki. Hegemonistyczne i imperialne cele amerykańsj polityki stoją także w sprzeczności z interesami coraz bardziej integrującej się Unii Europejskiej, która zmierza do utworzenia własnych sił zbrojnych i samodzielnej doktryny wojennej.Analiza obecnej sytuacji skłania do wniosku, że Polsce, Europie a być może światu grozi nowa wielka wojna.
Gdzie jesteśmy?
Pod względem gospodarczym Polska stała się zacofanym krajem europejskim, niemającym własnej produkcji, poza przemysłem drzewnym, miedziowym i innymi szczątkowymi gałęziami. Nastąpił upadek tysięcy wielkich i średnich zakładów pracy, głównie państwowych, nastąpiła katastrofalna deindustrializacja kraju, oblicza się, że zniszczono ok. 5 mln miejsc pracy, co spowodowało wielkie bezrobocie, liczone w różnych okresach od 3 do 1,5 mln ludzi, nie licząc bezrobocia ukrytego na wsi, szacowanego nawet do 1 mln. Szczególnie jest ono bolesne i dwukrotnie większe wśród młodzieży. Z Polski na stałe lub na dłuższe okresy wyjeżdża 2,5 mln ludzi, głównie młodych, dobrze wykształconych, często z dyplomami szkół wyższych. Duże jest także bezrobocie nierejestrowane. Na wcześniejsze głodowe emerytury i renty zwolniono ok. 2,5 mln pracowników.
Wszystko to degraduje socjalnie i psychicznie młode pokolenie, które praktycznie nie ma szans nie tylko na pracę, ale także na mieszkanie, założenie rodziny ,samorealizację zawodową. Powoduje też degradację socjalną starszego pokolenia, które nie mając środków na godziwe życie i zakup niezbędnych lekarstw masowo choruje i szybciej umiera. Dlugość życia w Polsce należy do najkrótszych w Europie. Rodzi to powszechną frustrację, poczucie wyalienowania, rozszerzają się protesty a na stadionach dochodzi do antyadministracyjnych rozruchów. Na razie niezadowolenie jest wykorzystywane przez partie i ośrodki faszystowskie, głównie z kręgu Obozu Narodowo-Radykalnego i Konfederacji, ale ruchy te są także podporą faszyzującego Prawa i Sprawiedliwości ( szerzej Zjednoczonej Prawicy) obecnie sprawujących władzę w Polsce.
W czasach socjalizmu Polska gospodarka była liczona jako 10 ekonomia świata, obecnie jej PKB jest na 23 pozycji. Pojawiły się liczne patologie, wymienione bezrobocie, bezdomność, prostytucja, narkomania, masowa żebranina, pijaństwo, przestępczość itd. Na skutek pogorszenia się wyżywienia dużych grup ludności odnowiła się gruźlica i wszawica. Polska stała się peryferiami Unii Europejskiej, większość biednych Europejczyków to Polacy. Rodzi to liczne negatywne następstwa dla kondycji ekonomiczno-społecznej i zwartości narodu.
Od lat przyrost naturalny jest na granicy 0 lub poniżej, mieszkanie i dziecko są inwestycjami przekraczającymi możliwości finansowe młodych par, co trzecie małżeństwo się rozpada, co roku ubywa Polsce nawet do 200 tyś obywateli i niewiele tu pomoże program 500 plus. Spada stopa zatrudnienia, ponad połowa Polaków nie pracuje, następuje głębokie rozwarstwienie i polaryzacja majątkowa, osłabiają się i pękają więzi rodzinne, środowiskowe i narodowe.
Wszystko to jest bardzo pesymistycznym balastem dla większości Polaków, zadowolonych, głównie nowa burżuazja, to 1-2 proc. społeczeństwa, liczne jest drobnomieszczaństwo (ok. 10 proc. ) oraz kształtująca się tzw. klasa średnia (20 proc. ). Przeciętny dochód pracujących Polaków (70 proc. ) to dochód netto od 1,6 do 3 tyś. zł, a więc ok. 350-700 euro. W 2019 – 2020r. rząd podniósł o około 400 zł płacę minimalną, co było uwarunkowane ekonomicznie i politycznie, a także wypłacił emerytom extra 13 emeryturę (wybory).
Łagodzi to doraźnie problemy większości biednego społeczeństwa, ale nie ma rozwiązań strukturalnych. Jest to sytuacja dramatyczna dla klasy robotniczej i innych ludzi pracy. Jest to jednocześnie podstawą rozwiewania się iluzji o kapitalizmie „z ludzką twarzą” i rodzenia się legendy o dobrych czasach Polski Ludowej i socjalizmu.
Kondycja polityczna Polaków
Polska ma duże tradycje demokratyczne, które rozwijały się w ramach demokracji szlacheckiej do końca XVIII wieku. W schyłkowym okresie tzw. I. Rzeczypospolitej wyrodziły się one w rządy oligarchii magnackiej, których zasadami były liberum veto i złota wolność szlachecka, które stały się jedną z przyczyn upadku feudalnego państwa polskiego i rozbiorów Polski. Kapitalizm i instytucje polityczno-ustrojowe XIX w, były narzucone przez Prusy, Austrię i Rosję, będącymi monarchiami absolutystycznymi, reakcyjno-konserwatywnymi, co w szczególności dotyczyło Rosji carskiej, okupującej większość kraju.
Państwa rozbiorowe były rządzone autorytarnie i tłumiły wszelkie próby walki o niepodległość (powstania) i liberalizację reżimu. Sytuacja poprawiła się po Wiośnie Ludów (1848) szczególnie w Austrii, później w Prusach i Niemczech, gdzie powstały pewne możliwości odrodzenia gospodarczego i kulturalno-narodowego. Powstawały związki zawodowe i pierwsze partie robotnicze jak Wielki Proletariat (1882) i Polska Partia Socjalistyczna (1886), później Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (1893).
Po I Wojnie Światowej Polska odrodziła się jako demokratyczne państwo burżuazyjno-obszarnicze, które jednak na skutek licznych sprzeczności upadło w wyniku wojskowego zamach stanu marszałka J. Piłsudskiego w maju 1926 r. Wprowadzony został ostry reżim wojskowo-autorytarny, zwany sanacją. Komunistyczna Partia Polski była zdelegalizowana, reżim rozprawiał się krwawo także z innymi przeciwnikami dyktatury. W tej sytuacji demokracja nie miała szans rozwoju.
Trudności pogłębiał kryzys gospodarczy, który w Polsce faktycznie trwał nieprzerwanie. W 1938 r. polska produkcja nie przekroczyła poziomu produkcji ziem wchodzących w skład Polski przed 1914 r. Na to nakładała się fatalna polityka w stosunku do licznych mniejszości narodowych (ponad 3o proc.) i na arenie międzynarodowej. W latach 30-tych narastało zagrożenie ze strony hitlerowskich Niemiec oraz postępowała izolacja Polski na arenie międzynarodowej. Krach nastąpił 1 września 1939 r., kiedy faszystowskie Niemcy napadły na Polskę i kraj był do 1944/45 r. okupowany. Był to najciemniejszy okres polskiej historii.
Demokracja w Polsce Ludowej wyrastała z innych tradycji, wartości a jej nośnikiem były postępowe siły klasowe. Polska Ludowa powstała jako antyteza przedwojennej Polski burżuazyjno-obszarniczej i okupacyjnej Rzeszy Niemieckiej. Podstawową siłą społeczną stała się klasa robotnicza, na czele której stanęła Polska Partia Robotnicza, ściśle współdziałająca z Polską Partią Socjalistyczną, z którą w grudniu 1948 r. zjednoczyła się na zasadach marksistowsko-leninowskich w Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą.
W Polsce dużą siłą społeczną było zróżnicowane ekonomicznie chłopstwo, które politycznie było penetrowane przez różne nurty ruchu ludowego i partie robotnicze musiały stoczyć walkę polityczną z proburżuazyjnym Polskim Stronnictwem Ludowym. W środowisku miejskim działało drobnomieszczańskie Stronnictwo Demokratyczne, w późniejszych latach możliwość legalnego działania uzyskały stowarzyszenia postępowych katolików i chrześcijan. Duży wpływ na życie polityczne miały masowe organizacje jak związki zawodowe, Liga Kobiet, związki młodzieżowe i inne. Wszystkie te podmioty działały w ramach Frontu Jedności Narodu. Partie i organizacje burżuazyjne a w szczególności antysocjalistyczne były zabronione, ale z czasem powstawały różne grupy dysydenckie, działające pod skrzydłami Kościoła katolickiego i korzystające z pomocy zachodnich ośrodków burżuazyjnych.
Demokracja socjalistyczna była zwana też demokracją ludową, gdyż lud pracujący miast i wsi był suwerenem, była wielką zdobyczą i szansą polskiego świata pracy, która wciągała masy ludowe w skomplikowane procesy i mechanizmu kierowania i zarządzania państwem i sprawami publicznymi. Było to niezwykle ważne, gdyż w dotychczasowym rozwoju lud nie tylko nie był podmiotem politycznym, ale nie wykształcił nawyków i form uczestniczenia w życiu państwa.
Realizowano to przez formy demokracji pośredniej (wybory do sejmu i rad narodowych) i bezpośredniej, szczególnie organy samorządu robotniczego w zakładach pracy i referenda. W spółdzielniach działał samorząd spółdzielczy, także w innych środowiskach. Wdrażanie nawyków rządzenia na różnych szczeblach napotykało na trudności kadrowe i brak chęci do pracy społecznej.
Formalnie Polska była państwem dyktatury proletariatu, ale na co dzień jego sprawami zajmowała się Partia, a w sprawach centralnych jej naczelne kierownictwo, które coraz bardziej alienowało się od klasy robotniczej i ludu pracującego i schodziło w szczególności pod koniec Polski Ludowej na pozycje drobnomieszczańskie i burżuazyjne.
Słabością mechanizmu demokratycznego (nie tylko w Polsce) było to, że w 1944/45 r. kiedy powstawała Polska Ludowa, nie było w niej sytuacji rewolucyjnej, a wyzwolenie spod okupacji hitlerowskiej było następstwem zwycięskiej ofensywy Armii Czerwonej i odrodzonego Ludowego Wojska Polskiego. Okupacyjny aparat niemiecki został rozbity, wcześniej okupant zlikwidował państwo Polski burżuazyjnej, a jego instytucie podziemne były słabe i podzielone politycznie. W tej sytuacji organizująca się władza ludowa miała ułatwione zadanie, wzmocnione obecnością wojsk radzieckich, które paraliżowały opór i możliwość skutecznego działania sił burżuazyjno-kontrrewolucyjnych. Należy także wskazać, że ówczesna świadomość polityczna większości ludzi pracy (nie wyłączając klasy robotniczej) pozostawała pod bezpośrednim i pośrednim wpływem ośrodków burżuazyjnych i kościelnych i zmiana ustroju oraz budowa podstaw socjalizmu realizowana była przez długi czas przez rewolucyjną mniejszość.
Dopiero w trakcie realizacji programu Polski Ludowej, dzięki wielkiemu wysiłkowi i męstwu komunistów i ich sojuszników udało się w trakcie realizacji planu odbudowy gospodarki po zniszczeniach wojennych, planu 6-letniego i następnych planów 5-letnich przekonać większość ludzi pracy do nowego ustroju, przy czym przekonanie to było relatywne, popierano aktywnie zdobycze socjalno-ekonomiczne, biernie politykę PZPR w kolejnych wyborach do sejmu i rad narodowych, natomiast słabiej robotnicy a szczególnie chłopi bezpośrednio uczestniczyli w pracach organów państwowych, rad narodowych, samorządach. Nie rozwinęła się trwała praktyka i nawyk realnej i systematycznej kontroli aparatu administracyjno-biurokratycznego, który z czasem wymykał się spod kontroli robotniczo-chłopskiej czyli suwerena.
Czynnik ludowy ustępował pola czynnikowi biurokratycznemu, który wiązał się ideowo i politycznie z powstającą warstwą wykonawczo-zarządzającą, która z czasem faktycznie wyeliminowała dyktaturę proletariatu na rzecz dyktatury aparatu partyjno-biurokratycznego. Jest to gorzka porażka nie tylko polskiej klasy robotniczej i dowodzi ona, co podkreślali klasycy marksizmu, szczególnie Lenin, że wyzwolenie klasy robotniczej musi być sprawą samych robotników. Robotnicy dobrze wiedzą, że to co łatwo przyszło, łatwo można stracić. Bez rewolucyjnych doświadczeń i nawyku bezpośredniego uczestnictwa w demokracji proletariat może stracić władzę i tak się ostatecznie stało w Polsce w 1989 r.
Dlaczego upadła Polska Ludowa
Początki tego rozkładu dało się zauważyć już w latach 50-tych i miały nie tylko przyczyny wewnętrzne, także zewnętrzne. Wzorem były tendencje i wypaczenia biurokratyczne w ZSRR, kopiowane nie tylko w Polsce, ale także w innych państwach socjalistycznych. Proces ten nasilił się po śmierci Stalina w marcu 1953 r., a w Polsce miał swą kulminację w 1956 r., kiedy na fali krytyki błędów i wypaczeń, „kultu jednostki”, a głównie rażących nadużyć ze strony organów bezpieczeństwa, za które Chruszczow uczynił odpowiedzialnymi Stalina i stalinowców.
Było to łamanie praworządności, demokracji, korupcja, nadużycia władzy, a nawet masowe represje. Chruszczow w swym „tajnym referacie” na XX Zjeździe KPZR (luty 1956 r.) oskarżył Stalina o zbrodnie i niepotrzebny terror, co było generalnie nieprawdą, abstrahowało od ostrości walki klasowej w latach 30-tych i niezbędności dyktatury w walce z silną burżuazją i jej agenturami w ZSRR i WKP(b) i które w gruncie rzeczy były walką z socjalizmem. Faktycznie Chruszczow zainicjował skryty odwrót KPZR od socjalizmu, który w czasach Gorbaczowa zakończył się w 1991 r. całkowitym upadkiem ZSRR.
W Polsce zmiany dojrzewały od 1954 r., a przybrały kryzysowy charakter po śmierci Bolesława Bieruta w marcu 1956 r., buncie robotników Poznania w czerwcu i tzw. polskim Październiku 1956 r., kiedy do władzy ponownie doszedł Władysław Gomułka . W tym czasie kierownictwo partii bardzo się podzieliło. Podstawową kwestią była sprawa odpowiedzialności za łamanie demokracji, korupcję i nepotyzm i kwestia oceny roli Stalina i nowego kierownictwa radzieckiego na czele z Chruszczowem.
Ci którzy najbardziej doprowadzili do „błędów i wypaczeń” przekształcili się w rzeczników liberalizmu i demokratów, a odpowiedzialność zrzucali na „stalinowców”. Na tej fali wypłynął Gomułka jako mąż opatrznościowy, który sam był prześladowany przez „stalinowców” i jednocześnie cieszył się sympatią kół narodowych, drobnomieszczańskich, krypto-burżuazyjnych i co najważniejsze Kościoła Katolickiego.
Po 1956 r. nowe kierownictwo konsekwentnie rozstawało się z tzw. stalinowcami (określanymi też jako „dogmatycy”), wzrastała natomiast pozycja różnej maści rewizjonistów, oportunistów i zwykłych karierowiczów, wszystko to przyprawione było rosnącym nacjonalizmem, który w polskich warunkach miał ostrze antyradzieckie, antyrosyjskie i antysemickie (w rozumieniu politycznym a nie rasistowskim czy religijnym), które dawały o sobie znać w 1956, 1968 i w latach 70-tych.
Ten kurs „odnowy Partii” i przezwyciężania „błędów i wypaczeń” stał się pod hasłem „demokratyzacji” głównym elementem programu partii do końca lat 60-tych.
Gomułka kazał zastopować uspołecznienie rolnictwa i przyczynił się do rozwiązania spółdzielni produkcyjnych na wsi, zezwolił na rozwój drobnomieszczaństwa w małej i średniej wytwórczości przemysłowej i usługach a także poszedł na liczne ustępstwa w stosunku do pozycji i roli w życiu publiczno-państwowym Kościoła katolickiego.
Były one formą zapłaty za poparcie polityczne w 1956/57 r. i miało daleko idące konsekwencje nie tylko w gospodarce, było przyznaniem się Partii, że socjalizm (gospodarka uspołeczniona) nie jest w stanie zaspokoić potrzeb żywnościowych, rynkowych i usługowych narodu przez państwo i że Partia może skutecznie rządzić w Polsce tylko przy poparciu Kościoła.
Wtedy na długie lata przywrócono naukę religii (katechezy) jako przedmiotu w szkołach oraz wydano liczne zezwolenia na budowę nowych kościołów, także w nowych dzielnicach mieszkaniowych. Proces ten jeszcze pogłębił się w latach 70-tych, za czasów Edwarda Gierka.
W październiku 1978 r. na Papieża wybrany został kardynał Karol Wojtyła, co przyspieszyło i umocniło procesy klerykalizacji w Polsce i oznaczało przejście Kościoła katolickiego do otwartej ofensywy przeciwko socjalizmowi i Polsce Ludowej.
Oznaczało to także ustępstwo na rzecz odradzania a nawet gloryfikacji światopoglądu burżuazyjnego, głównie w formie drobnomieszczańskiej, który przenikał w najszersze masy chłopskie i robotnicze, a co najgorsze w sfery kultury, oświaty, aparatu administracyjnego a nawet partyjnego, co politycznie dyskontował Kościół jako siła konsekwentnie antysocjalistyczna. Wtedy utrwalała się praktyka, że partyjnym, co nie oznaczało, że komunistą, jest się w godzinach pracy, a w domu czy w innych środowiskach i okolicznościach jest się „normalnym” Polakiem.
Pogłębiało to nacjonalizm i alienację władzy i rodziło nieufność u robotników, który dostrzegali podwójne standardy i postawy życiowe i moralne znacznej części aparatu partyjno-administracyjnego. Jednocześnie robotnicy stawali się bardziej petentem władzy niż jej podmiotem. Rosnący brak zaufania pogłębiany był niedostatecznym zaopatrzeniem w artykuły żywnościowe, szczególnie mięso, wędliny, także poszukiwane artykuły gospodarstwa domowego. Mimo przejścia na tory prywatne produkcja rolna była niewystarczająca, sprowadzano miliony ton zbóż i pasz na potrzeby gospodarki hodowlanej.
Próby podwyżek cen i przynajmniej częściowego podniesienia ich do poziomu kosztów produkcji, nie mówiąc o cenach rynkowych, kończyły się masowymi protestami, które zmiatały kolejne ekipy partyjno-rządowe, w 1956 r. Bolesława Bieruta i Edwarda Ochaba, w 1970 r. Władysława Gomułki, w 1976-80 Piotra Jaroszewicza, w 1980 r. E. Gierka. Ostatnia ekipa W. Jaruzelskiego stała dokładnie przed tymi samymi problemami, ale była zdecydowana na bardziej radykalne użycie siły i wprowadzenie stanu wojennego (13.XII.1981 r.), a w 1988/89 r. porozumiała się z kontrrewolucją otwartą w „Solidarności”, zdradziła resztki socjalizmu i przeszła na pozycje burżuazji. Oczywiście kwestie zaopatrzenia i żywnościowe nie były jedynymi przyczynami zwycięstwa w Polsce kontrrewolucji.
Wnioski dla socjalizmu i demokracji socjalistycznej są różnorodne. W 1944/45 r. powstała nadzwyczaj sprzyjająca sytuacja wojskowo-polityczna dla zwycięstwa polskiego proletariatu i władzy ludowej i przez 45 lat wznoszone były w Polsce podstawy ustroju socjalistycznego. Miało to wielkie znaczenie w przezwyciężeniu pozostałości resztek układu postfeudalnego jak i zniesienia panowania klasowego burżuazji i obszarnictwa.
Polski lud pracujący stał się suwerenem i mógł podnieść głowę, odzyskać godność. Rewolucja socjalistyczna zrealizowała także niektóre zadania należące do rewolucji burżuazyjnej . Jednocześnie fakt, że przez 45 lat władza należała do ludu pracującego (a w Związku Radzieckim przez ponad 70) potwierdził twierdzenie klasyków marksizmu, że proletariat może na trwałe zdobyć władzę i sprawować ją w imieniu ludu, dla ludu i przez lud i jest to epokowe doświadczenie, które nadal jest kontynuowane przez inne państwa realnego socjalizmu w Azji i na Kubie a także stanowi ono bezcenne doświadczenie praktyczne i teoretyczne dla następnych pokoleń rewolucyjnego proletariatu w skali międzynarodowej.
Jednocześnie władza proletariatu okazała się za słaba, by obronić ją i jej zdobycze ekonomiczne i socjalne. Znaczna część robotników (szczególnie 1. pokolenia) dała się otumanić przez nowych fałszywych „przyjaciół ludu”, którzy wykorzystali ich naiwność a nawet gniew nie dla wyeliminowania błędów i wypaczeń lecz wykorzystania ich jako taranu dla rozbijania ludowego państwa.
Inni byli bierni i „przespali rewolucję”. Znaczna część robotników (w szczególności chłopo-robotnicy) nie wyzbyli się drobnomieszczańskiego bagażu i religijnego przywiązania do kościoła i w okresie kryzysu byli obojętni lub nawet poparli kontrrewolucję. Oczywiście procesy te przebiegały wielopłaszczyznowo i na różnych piętrach systemu politycznego i gospodarczego, miały one także różne przejawy i formy w poszczególnych państwach socjalistycznych.
Olbrzymią część odpowiedzialności za tę klasową klęskę ponoszą rewizjonistyczne i oportunistyczne a na koniec kontrrewolucyjne kierownictwa partii z nazwy komunistycznych. Skumulowały i zjednoczyły się różne antysocjalistyczne siły, w tym imperializm USA, innych państw kapitalistycznych, międzynarodowa finansjera, Papież, Watykan i Kościół katolicki, kontrrewolucja stara i nowa, otwarta i ukryta, w tym przemożne siły kontrrewolucyjne w ZSRR i KPZR na czele z Gorbaczowem, przy tym te ostatnie odegrały decydującą rolę ze względu na potencjał gospodarczy i militarny oraz autorytet ideowo – polityczny.
W polityce radzieckiej w miejsce zasady internacjonalizmu proletariackiego górę wzięła polityka realizacji interesów wielkomocarstwowych ZSRR, co było przesłanką osłabienia i rozpadu wspólnoty socjalistycznej. Trudno było dać wiarę, że największy wróg klasowy zwyciężył na Kremlu, przed czym jednak już w latach 60-tych XX wieku przestrzegali chińscy towarzysze.
Reasumując, możliwości obrony socjalizmu i demokracji socjalistycznej w obliczu tak wielkich sił kontrrewolucyjnych były znikome. Wyrafinowanie procesu kontrrewolucyjnego i wzrost jego siły miało kompleksowy charakter i przebiegało w zasadzie środkami pokojowymi, co zabezpieczały aparaty przymusu, a szczególnie armie krajowe i wojska Układu Warszawskiego. Jedyną partią, która sprzeciwiła się kontrrewolucji kierowanej z Moskwy była Komunistyczna Partia Rumunii na czele z Nicolae Ceauşescu, który jednak wraz z małżonką został zamordowany w grudniu 1989 r. w rezultacie puczu wojskowego, prawdopodobnie na rozkaz płynący z Kremla. Bez większego oporu oddały władzę zahartowane kiedyś partie komunistyczne w Czechosłowacji, Bułgarii i NRD. Ta ostatnia została w sposób haniebny i bezwstydny sprzedana przez Gorbaczowa i jego kompanów Republice Federalnej Niemiec. Inaczej te procesy przebiegały w Jugosławii i Albanii, które nie należały do Układu Warszawskiego, ale także upadł tam socjalizm ze względu na ogólne osłabienie socjalizmu i wzmocnienie kontrrewolucji w Europie.
Dwa lata później upadła ostatecznie KPZR i upadł Związek Radziecki. Na marginesie tych wniosków godne podkreślenia jest, że nie upadły państwa socjalistyczne w Azji (poza Mongolią) i na Kubie.
Ruch robotniczy w obecnej Polsce
Ruch robotniczy we współczesnej Polsce przeżywa głęboki kryzys. Jest kilka przyczyn jego upadku. Po kontrrewolucyjnym przewrocie w 1989 r. powstałe rządy burżuazyjne, niezależnie od różnic partyjno-ideologicznych, rozpoczęły i kontynuują proces dewastacji i likwidacji polskiej gospodarki, w szczególności przemysłu.
Przede wszystkim zlikwidowano wielkie państwowe przedsiębiorstwa, które jako rzekomo nierentowne zostały sprzedane a właściwie zagrabione za symboliczną złotówkę prywatnym biznesmenom, głównie jednak kapitałowi zagranicznemu. W ten sposób osłabiono i zlikwidowano naturalne środowisko klasy robotniczej jako jedynej klasy społecznej, która mogłaby zagrozić panowaniu burżuazji.
Pracownicy wyrzuceni zostali na bruk, zerwane zostały więzi pracownicze, następowała ich demoralizacja i znaczna część proletariatu przekształca się w prekariat bądź lumpenproletariat. Korporacje zachodnie nie życzyły sobie polskiego konkurenta na nowym rynku, natomiast potrzebowały nowe wielkie rynki zbytu i taniej pokornej siły roboczej. Przedsiębiorstwa polskie zostały zamknięte, pracownicy stali się bezrobotnymi, przy czym ta armia bezrobotnych należy do największych w Europie.
Przez pierwszych kilka lat po 1989 r. zlikwidowano prawie 600 wielkich i nowoczesnych zakładów pracy, zatrudniających ok. 1 mln pracowników i inżynierów. Tyczyło to przemysłu maszynowego, górnictwa, energetyki, hutnictwa, przemysłu chemicznego, także lekkiego. W najlepszym wypadku obce firmy wykorzystywały istniejący kapitał produkcyjny i ludzki, uruchamiając w nich montownie, np. samochodów. Jednocześnie główna kadra kierownicza składała się z menedżerów firm-matek. Zlikwidowano państwowe gospodarstwa rolne i pozbawiono pracy ok. 0,5 mln robotników rolnych.
W dalszych latach likwidacji uległy liczne średnie a nawet małe przedsiębiorstwa. Oblicza się, że w trakcie tej dewastacji i deindustrializacji polskiej ekonomii liczba miejsc pracy zmniejszyła się o 5 mln, (dla porównania w dawnym NRD – 3,5 mln). Jednocześnie kapitał z Niemiec, USA, Włoch, Francji, Holandii a nawet z Korei Płd. i Japonii lokował pewne inwestycje dla swej produkcji i ekspansji, ale ilość nowych miejsc pracy okazała się niewspółmierna w stosunku do likwidowanych.
Pewna część zwolnionych robotników wróciła na wieś, inni wyemigrowali, niektórzy przeszli na wcześniejsze głodowe renty i emerytury a bardziej przedsiębiorcza grupa zasiliła szeregi drobnomieszczaństwa, zakładając małe warsztaty rzemieślnicze i usługowe. Klasa robotnicza utraciła nie tylko podmiotowość polityczną jako suweren, także ekonomiczną jako główny wytwórca dochodu narodowego, w rezultacie deindustrializacji następował proces deproletaryzacji i lumpenrproletaryzacji polskiego świata pracy.
W rezultacie tych przemian gospodarczych powstało wielomilionowe bezrobocie, które już w 1993 r. objęło ok. 3 mln oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych (nie licząc milionowego bezrobocia ukrytego na wsi), co pociągało radykalne obniżenie poziomu życia świata pracy. 2,5 mln młodych i dobrze wykształconych ludzi wyjechało do krajów zachodnich.
Rodziło to poczucie krzywdy i chęć do buntu, organizowane były strajki, związkowcy protestowali przed budynkami rządowymi i je okupowali. Zaostrzały się sprzeczności klasowe i społeczno-ekonomiczne, walka klasowa zaostrzała się, ale jej skuteczność była i jest ograniczona ze względu na rozbicie organizacyjno-polityczne i ideowe ruchu związkowego i szerzej robotniczego. Po samorozwiązaniu się PZPR w lutym 1990 r, powstało kilka partii socjaldemokratycznych, które przyłączyły się do chóru burżuazyjnych krytyków Polski Ludowej i „totalitarnego komunizmu”.
Zerwane zostały więzi organizacyjne między pozostałymi jeszcze towarzyszami. Dopiero w lipcu 1990 r. powstał Związek Komunistów Polskich „Proletariat”, który od podstaw rozpoczął odbudowę ruchu komunistycznego. Partia liczyła kilka tysięcy członków i sympatyków (płacących składki było kilkaset) i rekrutowała się głównie ze starszych członków dawnej PZPR, nawet PPR i przedwojennej KPP, a więc zahartowanych towarzyszy, którzy nie utracili busoli ideowo-politycznej, mały był udział młodzieży i jest to także słabością obecnej Komunistycznej Partii Polski.
Ruch związkowy
Związki zawodowe są rozbite i radykalnie maleje liczba ich członków. Powstały trzy główne centrale: 1.Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (lewicowo-socjaldemokratyczne), 2.”Solidarność”(prawicowo-chadeckie, promujące od początku burżuazyjne rządy i kapitalistyczne „reformy”), 3.Forum niezależnych związków zawodowych. Dwie pierwsze skupiały swych członków w starych dużych zakładach przemysłowych a ich liczba szybko się zmniejszała w wyniku ich postępującej likwidacji.
Ponadto istnieją setki małych związków zawodowych, które nie należą do żadnej centrali. Powstała praktyka, że w jednym zakładzie może powstać nie jeden związek, np. na kolei jest ich ponad 10. W sumie nastąpiło znaczące osłabienie związków zawodowych tak pod względem bazy członkowskiej jak i autorytetu niezbędnego do konfrontacji z pracodawcą w obronie interesów pracowniczych pracobiorców.
Obecnie związki zawodowe, uwzględniając także sferę szeroko rozumianych usług, np. nauczyciele, służba zdrowia itp., nie liczą więcej jak 2 mln członków, z tego OPZZ ok. 800 tyś członków, „Solidarność” – 600 tys., Forum ok. 400 tys., pozostałe ok. 200 tyś. członków. Tzw. uzwiązkowienie wynosi ok.15 proc. i jest jednym z najniższych w Europie (np. w Szwecji 70 proc.). Związki zawodowe są prężne w górnictwie, wśród nauczycieli, pielęgniarek.
Najsłabiej się prezentują w nowych biznesach, są trudności z ich założeniem, gdyż pracodawcy ich sobie nie życzą, dyskryminują organizatorów, a organizatorzy nawet są zwalniani z pracy.
Klasa robotnicza w Polsce jest bardzo osłabiona i po kontrrewolucyjnym uderzeniu nie może dojść do siebie, dodatkowo jest ona podzielona ideowo, politycznie i organizacyjnie. Została w poważnej części zdziesiątkowana i zdemoralizowana głównie prze masową likwidację miejsc pracy i utratę naturalnego środowiska socjalno-ekonomicznego. Większość robotników szczególnie starszego pokolenia utraciła zaufanie do swych dawnych liderów, którzy jak w „Solidarności” stali się biznesmenami (nierzadko na dużą skalę jak np. Władysław Frasyniuk z Wrocławia) bądź szefami partii burżuazyjnych i funkcjonariuszami burżuazyjnego państwa, np. posłami, ministrami, a nawet jak Wałęsa prezydentem Polski a Borusewicz marszałkiem sejmu i senatu. Robotnicy utracili także zaufanie do socjaldemokracji i jej liderów jak L. Millera, czy A. Kwaśniewskiego, którzy deklarowali „kapitalizm o ludzkim obliczu”.
Nic takiego nie powstało, kapitalizm w Polsce pokazał wilczy pysk i robotnicy, bezrobotni przestali głosować na Sojusz Lewicy Demokratycznej, a w wyborach prezydenckich w 2015 r. kierownictwo OPZZ poparło Andrzeja Dudę jako kandydata PiS i „Solidarności”. Miało to daleko idące następstwa w dalszym osłabieniu lewicy, która po raz pierwszy od 1989 r. w latach 2015-2019 nie była reprezentowana w polskim parlamencie, co na szczęście zmieniło się w wyborach w2019 r. Chodzi o to, by nie zmarnować tego kapitału politycznego, ale czy nie jest kontynuacją tego szkodliwego procederu wysunięcie w 2020 r. jako kandydata Lewicy na prezydenta Roberta Biedronia?
W rezultacie tego postępującego kryzysu nawet burżuazyjnej lewicy w ostatnim czasie powstały nowe partie i ruchy lewicowe, najczęściej lewicowo-socjaldemokratyczne, jak np. Ruch Palikota (już zdążył upaść), partia Razem, różne grupy ekologiczno-socjalne, partia Zmiana, ostatnio również Wiosna Roberta Biedronia, także wokół redakcji lewicowych gazet, np.”Trybuna” , „NIE”, „Fakty i Mity”, „Przegląd”. Mają one charakter liberalno-socjaldemokratyczny, antyklerykalny i nawiązują do wartości i zasad reformistycznego nurtu ruchu robotniczego, przy czym R.Biedroń otwarcie gromadzi pod swymi sztandarami także środowiska homoseksualne -LGBT.
Mają do tego prawo, są dyskryminowani, ale czy właśnie ich interesy, wartości i zasady o charakterze nie tylko obyczajowym mają być wiodącym sztandarem lewicy, rzecz wątpliwa. Polska Lewica historycznie kształtowała się i pozyskiwała poparcie proletariatu, robotników, biedniejszej części wsi, także niektórych środowisk inteligenckich, np. nauczycieli. Trzeba wrócić do tej sprawdzonej klasowej tradycji.
Pewnym przełomem były wybory do Sejmu w październiku 2019 r., kiedy zjednoczona Lewica (SLD, Wiosna i Razem) uzyskały ponad 2,3 milionowe poparcie i zdobyły 49 mandatów, plus 2 mandaty w Senacie. SLD odbudowała swe struktury organizacyjne w wielkich miastach i prawie we wszystkich powiatach i w 2019 r. liczyła 23 tyś. członków. Odpowiednio mniejsze zaplecze członkowskie i kadrowe jest udziałem Wiosny i Partii Razem. Nie wolno zmarnować tego dorobku.
Ruch komunistyczny jest reprezentowany przez Komunistyczną Partię Polski, która powstała w 2002 r. po sądowym rozwiązaniu poprzedniej partii komunistycznej, mianowicie wspomnianego już Związku Komunistów Polskich „Proletariat”.
Od początku partia komunistyczna była i jest prześladowana przez reżim mimo deklarowanej zasady wolności partii politycznych. W 1997 r. w nowej konstytucji wmontowano art. 13, który stanowi, że „Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu…” Ponadto do art. 256 kodeksu karnego wprowadzono przepis przewidujący kary za „propagowanie faszystowskiego, komunistycznego lub innego totalitarnego ustroju” i jak dowodzi obecne orzecznictwo Sądu Okręgowego (Apelacyjnego) w Katowicach także „marksizmu i leninizmu”.
Jest to kolejna przyczyna słabości rewolucyjnego ruchu robotniczego w Polsce, tym bardziej, że od 7 lat toczy się postępowanie karne przed sądem rejonowym w Dąbrowie Górniczej i Sądem Okręgowym w Katowicach przeciwko 4 towarzyszom (obecnie 3, jeden zmarł) z redakcji „Brzasku” (miesięcznika KPP) i Informacji Internetowej „Compol”, będących jednocześnie członkami centralnego kierownictwa Partii.
Faktycznie postępowanie karne jest początkiem delegalizacji partii komunistycznej w Polsce, a jego przedłużanie ma na celu systemowe nękanie i dalsze osłabianie ruchu komunistycznego, co wpisuje się w praktykę dyktatury i panowania politycznego i ideologicznego burżuazji nie tylko w Polsce.
Potwierdzeniem tego jest fakt, że w listopadzie 2020 r. Prokurator Generalny RP wystąpił do Trybunały Konstytucyjnego z formalnym wnioskiem o delegalizację Komunistycznej Partii Polski z powodu rzekomo „odwoływania się w programowych celach do totalitarnych metod i praktyk działania komunizmu oraz założenia stosowania przemocy w celu zdobycia władzy i wpływu na politykę państwa”. Akt en jest kolejnym krokiem obecnego reżimu na drodze dalszej faszyzacji państwa pod rządami Zjednoczonej Prawicy.
KPP ma licznych sympatyków, ale członków liczbę skromną, płacących składki jest niewielu, większość to towarzysze starszego pokolenia, młodzież rekrutuje się głównie ze studentów, rzadko zdarzają się młodzi robotnicy. Większość radykalnie nastawionej młodzież wyjechała na Zachód. Głównymi ośrodkami działalności są okręgi na Górnym Śląsku, Warszawie, Kielcach, we Wrocławiu, Rzeszowie. Jednocześnie znamienne jest, że to właśnie Polska południowo-wschodnia jest matecznikiem wpływów PiSu, co potwierdziły ostatnie wybory do władz lokalnych, parlamentu, a w szczególności na prezydenta RP.
Podsumowując, ruch robotniczy w Polsce jest osłabiony, rozbity a nawet zdemoralizowany głównie przez powszechną biedę i bezrobocie świata pracy. Młodzi ludzie wyjeżdżają masowo lub na stałe za granicę, ok.2,5 mln. Demoralizację pogłębiają iluzje socjaldemokratyczne a chęć do walki osłabia społeczna nauka Kościoła o braterstwie, solidarności i miłosierdziu. Umacnia się panowanie ideologiczne burżuazji poprzez opanowanie środków masowego przekazu przez zwolenników wielkiego kapitału medialnego, telewizyjnego i radiowego.
Wyłomem jest Internet i wymienione gazety. Pogłębia się wyzysk klasy robotniczej oraz brak gwarancji prawnych warunków pracy i płacy (umowy śmieciowe, prekariat).
Wszystko to ułatwia możliwości manipulowania robotnikami i bezrobotnymi, ułatwia ich wyzysk i umacnia panowanie zagranicznego kapitału i jego krajowych kompradorów, w czym niemałą rolę odgrywa pisowska praktyka przekupstwa politycznego Nową formą manipulacji i korupcji politycznej jest rozbudowany w latach rządów PiS (2015-20120) system „rozdawnictwa” jak 500 plus, 13-ta emerytura, podnoszenie płacy minimalnej i inne świadczenia, które uzależniły socjalnie najuboższe warstwy społeczne od polityki PiS. W ten sposób ponad 50 proc. bezrobotnych i robotników nisko wykwalifikowanych (wykształcenie podstawowe i zawodowe) stało się klientelą wyborczą PiSu.
Optymistycznym akcentem jest wzrost znaczenia nowych oddziałów proletariatu, które podnoszą sztandar walki klasowej odpowiednio do warunków rodzącego się społeczeństwa wiedzy. O ile zmniejszyły się szeregi proletariatu wielkoprzemysłowego w konsekwencji likwidacji całych gałęzi przemysłu bądź masowej emigracji, to jednocześnie zwiększyła się grupa proletariatu w sferze usług, w szczególności nowoczesnych, komunikacji społecznej, Internetu, często na poziomie wykształcenia wyższego, niezbędnych do obsługi procesów produkcyjnych, wymiany towarowej i funkcjonowania społeczeństwa i gospodarki, będących jednocześnie przedmiotem bezwzględnego wyzysku kapitalistycznego.
Kiedyś zbliżone grupy społeczno-klasowe (white collars) separowały się od tradycyjnej klasy robotniczej (blue collars), co było szczególnie wyraziste w Polsce. Dzieliły je różnice w procesie produkcji, roli w organizacji i wykonywaniu pracy, w wysokości zarobków, a głównie w subiektywnym poczuciu świadomości klasowej.
Walka klasowa
Obecnie te różnice zacierają się i obie grupy uświadamiają sobie służebną rolę wobec wielkiego kapitału i pogłębiający się wyzysk. We współczesnym świecie rośnie znaczenie wykształcenia wyższego, jednocześnie zwiększa się liczba bezrobotnych z dyplomami szkół wyższych. Jest to nowa sprzeczność współczesnego kapitalizmu. Na czele protestów, strajków robotniczych stają studenci, nierzadko absolwenci szkół wyższych.
Nowym zjawiskiem jest także budowanie świadomości klasowej w oparciu o doświadczenia z pracy i pobytu za granicą, na emigracji, w tym także wzorów walki klasowej od zachodnich kolegów i towarzyszy związkowców, a także od radykalnych partii lewicowych i przenoszenie ich na polski grunt.
Godne odnotowania są liczne protesty i walka strajkowa o prawa pracownicze, wyższe zarobki, ograniczenie i likwidacje tzw. umów śmieciowych pracy, degradujące socjalnie przede wszystkim młodych pracowników. Szczególnie ofensywne w tym zakresie są pracownicy służby zdrowia, nauczycie, z którymi łączą się w protestach niektórzy robotnicy.
Walka klasowa w Polsce przybiera także inne formy. Są to rywalizacja i walki w łonie burżuazyjnych partii politycznych o władzę i jej utrzymanie. Główną osią sporu są reżim polityczny i formy sprawowania władzy, a także główne kierunki polityki zagranicznej. PiS dąży do wprowadzenia autorytaryzmu (kryptofaszyzmu) i sięga do polskich i zagranicznych wzorów, np. sanacji , narodowej demokracji, żołnierzy wyklętych. PiS ma od 2015 r. większość absolutną w Sejmie, ale nie ma większości konstytucyjnej, ucieka się zatem do różnych manipulacji polityczno-ustrojowych i działa metodą faktów dokonanych, wprowadzając zmiany ustrojowe, np. w wymiarze sprawiedliwości, w szczególności w Sądzie Najwyższym.
Rodzi to sprzeciw i opór środowisk inteligenckich i opozycyjnych, które jednoczą się w jednolitym froncie antypisowskim, obejmującym środowiska liberalne, antyklerykalne, socjaldemokratyczne, ludowo-chłopskie, także liczne środowiska lokalne. Aktywizują się środowiska liberalno-demokratyczne skupione w ramach ruchów obywatelskich np. KODów, ruchów feministycznych, strajków kobiet, homoseksualnych (LGBT) itp. W wyborach parlamentarnych w 2019 r. PiS utrzymał większość absolutną w Sejmie (235 mandatów na 460), ale jednocześnie utracił ją w Senacie (48 mandatów na 100). Zjednoczona opozycja (Koalicja Obywatelska, PSL, Lewica i senatorowie niezrzeszeni uzyskali większość (51 mandatów) i wybrali marszałkiem Senatu senatora z Platformy Obywatelskiej, co będzie PiSowi komplikowało rządzenie w kadencji 2019-2023.
Na uwagę zasługuje wysoka frekwencja wyborcza, spośród ponad 30 mln uprawnionych do głosowania udział wzięło prawie 18,5 mln obywateli (ponad 60 proc. ). Jeszcze wyższa była frekwencja w wyborach prezydenckich w lipcu 2020 r.(2. tura – ponad 68 proc.), które prawie półmilionową większością wygrał dotychczasowy prezydent Andrzej Duda.
Innym przedmiotem sporu jest polityka zagraniczna i stosunek do Unii Europejskiej. PiS w polityce zagranicznej deklaruje priorytet dla interesów i więzi z USA, natomiast Platforma, podobnie jak PSL, Nowoczesna, Lewica podkreślają konieczność ściślejszej polityki z Unią Europejską i Niemcami.
Nowym zjawiskiem polityczno-parlamentarnym jest zdobycie 11 mandatów i utworzenie samodzielnego koła poselskiego przez narodowców (Konfederacja), co jeszcze bardziej przesuwa polską scenę parlamentarną na prawo. Walka polityczna między tymi obozami ma charakter „sporu rodzinnego” w łonie burżuazji, ma często charakter zastępczy, bowiem toczy się walka o władzę, ale oba obozy bronią podstawowych wartości i zasad kapitalizmu, w tym zasady świętej własności prywatnej, antykomunizmu, negacji Polski Ludowej, wrogości wobec Rosji i ZSRR i prześladowania komunizmu, a w szczególności Komunistycznej Partii Polski.
Ostoją tej polityki jest także poparcie dla NATO. Obie strony wykorzystują nie tylko parlament, ale także ulicę dla demonstrowania swych haseł, mobilizowania i dyscyplinowania swych zwolenników. Na odrębną uwagę zasługuje pozycja i rola Kościoła Katolickiego, który jest swoistą „superpartią” a właściwie „współpodmiotem państwowej suwerenności”, jednocześnie nie ponoszącym żadnej odpowiedzialności polityczno-prawnej.
Polska stała się ponownie państwem klerykalnym. O poparcie kościoła w takiej lub innej formie walczą politycy i partie burżuazyjne , chłopskie i Kościół, choć postępuje proces laicyzacji, odgrywa nadal ważną rolę w kreacji polskiej polityki i zachowań wyborczych wielu obywateli.

Poprzedni

BRICS w warunkach pandemii

Następny

Chińskie i polskie pisarki na temat równości i różnorodności w literaturze

Zostaw komentarz