16 listopada 2024
trybunna-logo

CIENIE NACJONALIZMU

05.11.2016 Warszawa Demonstracja „STOP Cenzurze” narodowcow pod siedziba Facebooka N/z Robert Winnicki i demonstrujacy fot.Witold Rozbicki/REPORTER

Nacjonalizm w swej istocie ma wiele odcieni – etniczny i obywatelski, religijny i świecki, prawicowy i lewicowy w warstwie ideowej. Pogardliwy, zły, wręcz nieludzki stosunek do innych narodów, nacji i ras. W historii nacjonalizmu w Europie i w innych częściach świata, na Bliskim Wschodzie, w Azji, a także w Ameryce, USA było i wciąż jest wiele zła czynionego przez człowieka wobec innego człowieka, poniżania, a nawet ludobójstwa.

Przesadne oceny własnych narodów, wywyższanie się oraz poniżanie innych. Te dramatyczne wydarzenia o dużym zabarwieniu nacjonalistycznym muszą mieć negatywny wpływ na relacje i stosunki międzynarodowe. Katolicy to niewierne psy, natomiast Żydzi, Cyganie to gorsi ludzie wedle części ideologów nacjonalizmu. Przykładem aktualnym jest tzw. państwo islamskie.

Istota narodu

A historia nacjonalizmu, jej niektóre karty, wydarzenia i poglądy głosicieli jego ideologów? Myślę, że warto spojrzeć na jego antyludzkie i niedemokratyczne odcienie. Tylko krótki przegląd.
Sto lat temu nowy nacjonalizm Theodora Roosevelta wezwał do podatków od spadków, zakazu płacenia korporacyjnych pieniędzy w polityce, odszkodowań dla pracowników i płacy zapewniającej utrzymanie. Natomiast ostatnia Narodowa Konferencja Konserwatywna nakreśliła obraz „nowego amerykańskiego i angielskiego nacjonalizmu”, który charakteryzował się zrównoważonymi budżetami, silnymi granicami narodowymi i powrotem do angloamerykańskich tradycji narodowych.
Istnieje tak wiele odmian nacjonalizmu, że chyba warto, zatrzymać się i zapytać: czym jest naród? Prowokująca, oryginalna i dość użyteczna odpowiedź przyszła kiedyś od dziewiętnastowiecznego francuskiego uczonego Ernesta Renana: „Istotą narodu jest to, że wszystkie jego jednostki mają wiele cech wspólnych, a także, że wszyscy mają tendencje do zapominania wielu rzeczy.” Zatem zastanówmy się, o czym obywatele muszą zapomnieć, zanim naród stanie się narodem? Różnice etniczne, po pierwsze: „Żaden obywatel francuski nie wie, czy jest Burgundem, Alainem, Taifalą, czy Sigothem” – powiedział Renan.
W przeszłości należy pozostawić starożytne różnice co do sekty lub wyznania. „Każdy obywatel francuski zapomniał – twierdzi Renan – że w XIII wieku armia papieża prawie zniszczyła Katarów, rywalizującą sektę chrześcijaństwa, i że w dzień świętego Bartłomieja w XVI wieku katolicki motłoch zamordował tysiące wyznawców konfesji protestanckiej – kalwinistów.” Na szczęście w obecnych czasach takie stare konflikty od zamierzchłych czasów popadły w narodową niepamięć i tym samym uwolniły Francję i Francja stała się Francją.

Negatywna tożsamość

Dodajmy, że szkicując model narodowości, Renan przedstawia swego rodzaju negatywną definicję tożsamości narodowej, starannie wyliczając wszystkie rzeczy, które mogą być postrzegane jako esencja narodu, odrzucając kolejno wiarę religijną, język, rasę, politykę etnograficzną czy nawet geografię. Renan daje do zrozumienia, że esencja narodu to także fakt posiadania przez obywateli wielu wspólnych cech, co może oznaczać rodzaj niepodzielnych świeckich ideałów, takich, do których nawiązuje np. konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki, takich jak powszechne prawo wyborcze, odpowiedni proces prawny i gwarancja, że rząd nie uchwali żadnego ustawodawstwa wyróżniającego jakąkolwiek religię.
Czy może być nowy nacjonalizm, który łączy się z takimi ideałami? Być może, ale Narodowa Konferencja Konserwatystów, zorganizowana przez Fundację Edmunda Burke, pokazała, jak trudne to może być. Organizatorzy tego spotkania postanowili utrwalić bogatą tradycję narodowej myśli konserwatywnej, jednocześnie podkreślając, że ich projekt stoi w wyraźnej opozycji do teorii politycznych zakorzenionych w rasie, „opozycji wyrażonej częściowo przez odwołanie się do rzekomo bardziej łagodnej teorii politycznej, opartej na kulturze.

Zakorzenienie

Kiedy jednak wnikali w szczegóły, trudno było oddzielić konkretną ziemię od danej rasy, religii czy kultury, jak zadeklarował jeden z mówców. Nacjonalizm zawsze wyłania się z określonego czasu. Przykładem jest słynne kazanie obrazujące kolonię Massachusetts Bay jako miasto na wzgórzu. Był to, jak pamiętamy, inspirujący tekst zakorzeniony w konkretnej glebie i w szczególnym sposobie myślenia. Ojczyzną byłaby oczywiście Anglia, a sposób myślenia purytańskiej odmiany radykalnie antykatolickiego Kościoła Anglii, wyraźnie europejski, biały i protestancki.
Nowy nacjonalizm obserwowany w Europie oraz za oceanem wydaje się być napędzany głodem tożsamości, silnym poczuciem obecności na świecie, połączonym z rodzajem samoświadomości, który działa poprzez opozycję. Jestem Brytyjczykiem, a nie Francuzem, jestem Amerykaninem, a nie Meksykaninem, jestem chrześcijaninem, a nie muzułmaninem, jestem biały, a nie czarny. Biorąc pod uwagę ten punkt wyjścia, nacjonalizm staje się skrótem uwydatniającym wszystkie tego rodzaju przeciwieństwa. Jednakowoż zawsze cennym ćwiczeniem jest wyobrażenie sobie, co nasz kraj dla nas znaczy, ale robiąc to, powinniśmy pamiętać, że jeśli chodzi o podziały rasowe, etniczne i religijne, to wspomniane wcześniej, swoiste „nie zapominanie” jest nauczycielem narodów.

Czystki etniczne

Co zatem może się stać z narodem, którego obywatele nie mają tendencji do swoistego zapominania? Renan nie byłby zaskoczony losem byłej Jugosławii. Jak pamiętamy, przez wiele lat muzułmańscy Bośniacy, rzymskokatoliccy Chorwaci i prawosławni Serbowie żyli we względnej harmonii. Jednak po upadku komunizmu pod koniec lat osiemdziesiątych wydawało się prawdopodobne, że kraj rozpadnie się na części składowe, a Serbowie, obawiając się, że staną się mniejszością drugiej kategorii, zaczęli masakrować swoich muzułmańskich sąsiadów. Slobodan Miloszewicz, bezwzględny apologeta pamięci o różnicach, pomógł zasiać nasiona niezgody właśnie takiego myślenia podczas czystek etnicznych, kiedy świętował rocznicę starożytnej bitwy. Dla Serbów bitwa ta stała się okaleczającą traumą, klęską narodową, której pamięć łączy rzeczywista historia ze współczesną krzywdą i nadzieją. Przypomnijmy, że podczas bitwy na Kosowym Polu w 1389 roku wojska osmańskie dowodzone przez sułtana Murada I pokonały dowodzoną przez księcia serbskiego Lazara armię złożoną z Serbów i ich sojuszników. Obie strony poniosły duże straty. Następnie Imperium Osmańskie rządziło Kosowem przez 400 lat.

Kampania ludobójstwa

Aby uczcić 800. rocznicę tej bitwy, Miloszewicz zebrał tłum na historycznym Polu Kosowym. On sam zstąpił na miejsce helikopterem, jakoby święty Łazarz przybywał z wysokości. Następnie wygłosił przemówienie, którego odniesienia do godności i upokorzenia, ojczyzny i zdrady, odwagi i cierpienia, dumy i wstydu zostały tak zaprojektowane, aby sprowokować i odtworzyć zadawnioną, ale współcześnie odsuniętą w niepamięć wrogość między chrześcijanami a muzułmanami. W kolejnych latach rozpoczęła się ludobójcza kapania. W mieście Srebrenica serbscy wojownicy zamordowali około 8 000 muzułmanów. Henry Adams, amerykański historyk, nazwał kiedyś „systematyczną organizację nienawiści”, co z pewnością w przypadku byłej Jugosławii ma sens. Wielu współczesnych polityków, w tym również amerykańskich, często sięga do tej metody działania. Warto wspomnieć w tym kontekście np. o Ronaldzie Reaganie, który udał się do hrabstwa Neshoba w stanie Missouri – znanego miejsca morderstw trzech pracowników zajmujących się prawami obywatelskimi w 1964 roku – aby rozpocząć swoją kampanię prezydencką w 1980 roku, przemawiając do wiwatujących tłumów na targach hrabstwa, „wierzę w państwo prawa”. Albo nieco świeższy przykład związany z Donaldem Trumpem, który udał się na te same targi okręgowe w lipcu 2016 roku, aby zapewnić tłum: „wierzę w tradycje”. Cóż, jak się wydaje, była to w obu przypadkach prosta podpowiedź wyborcom, dla których motywującą wybraną „traumą” jest wojna domowa i jej dziedzictwo rasowej wrogości.
Tyle o historii nacjonalizmu, jego dążeniach, a także o wypowiedziach niektórych historyków i polityków o jego istocie i zagrożeniach dla narodów i człowieczeństwa.

Kiereszowanie świadomości

A teraz współcześnie. Niestety, jego cienie i macki istnieją wciąż w niektórych rejonach naszego globu ziemskiego. Wciąż jest on realnym zagrożeniem w niektórych częściach świata, a nie zawsze państwa demokratyczne i ich rządy skutecznie z nim walczą i przeciwdziałają zbrodniom oraz atakom terroru. Jego różne odłamy ideologiczne, religijne także, kiereszują świadomość młodych ludzi.
Cywilizowanie narodów po wojnie powodowało pozytywne zmiany w postawach i zachowaniach ludzi. Chodząc po Wrocławiu, jego ulicach, po Kudowie Zdroju, spotykam często wyznawców Świadków Jehowy. Rozdają swoje pisma, prezentują je na stoiskach. Widziałem ich ostatnio w Kudowie w Parku Zdrojowym przed pijalnią. Niektórzy ludzie się zatrzymują i biorą ich pisma. Gdy patrzyłem na tych ludzi, którzy przekonują do swoich religijnych poglądów, przypomniało mi się jedno bardzo przykre wydarzenie z lat trzydziestych w moim rodzinnym mieście, w Sokołowie Podlaskim. Grupa nieletnich nastolatków rzucała kamieniami w kobietę, która rozdawała pismo Świadków Jehowy. Przyjechała z pobliskich Siedlec. Na jej twarzy widziałem krew. Starsze osoby obserwując to, były obojętne na zachowanie dzieciarni. A ona nie broniła się, tylko powtarzała słowa: „Panie, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” W dzisiejszej Polsce nic takiego się nie zdarza. Ludzie manifestują swoją wiarę i nie są napiętnowani tak okrutnie, jak to było kilkadziesiąt lat temu. Takie zmiany w naszych zachowaniach były możliwe w miarę, jak stawaliśmy się bardziej cywilizowani.

Wolności konstytucyjne

Dziś takie wydarzenie, którego przed laty byłem świadkiem, wzbudziłoby powszechne oburzenie i reakcję. A i konstytucja nasza zapewnia wolność sumienia i wyznania, ochronę uczuć religijnych. Kto w nie godzi, może stanąć przed niezawisłym sądem. Żyjemy już w innej epoce, bardziej cywilizowanej. Pomału kołtuństwo i nietolerancja wobec bliźniego znika z naszego życia publicznego. To nie znaczy, że już wszyscy w Polsce rozumieją właściwie wolność religii, poglądów, bycia sobą zgodnie z własną naturą. Nie, tak jeszcze nie jest. Jesteśmy świadkami zdarzeń i zachowań, także wobec symboli religijnych i kościoła, godnych potępienia, ale też i tych, którzy mają inne poglądy, zachowania. Inaczej kochających, bo mają taką ludzką naturę. Ktoś może jednak powiedzieć, no tak, zgoda, piszesz o istotnych zmianach świadomości naszego społeczeństwa, ich etapach rozwoju po II wojnie światowej, jakie nastąpiły na całym niemal świecie, w tym i w Polsce. To oczywiste. Ale jak do tych zmian mają się marsze równości, np. ten w Lublinie w lipcu 2019 roku. W innych miastach także. Brutalne zachowania skrajnych konserwatystów czujących wsparcie niektórych polityków obozu władzy. Mają pełne usta słów o naszych wartościach niezwykle ważnych dla państwa i narodu. Wypowiadają się o tym również ci, którzy nie mogą być przykładem w tworzeniu rodziny, którzy nigdy jej nie stworzyli. Nie mieli i nie mają żon, dzieci, wnuków. I to oni stale gardłują o rodzinie stworzonej przez kobietę i mężczyznę. Trochę powinni wykazywać umiar w tym ważnym problemie społecznym. Niestety, mówią tak jak ci, którzy mają sporą gromadkę wnuków i prawnuków.

Teoria ras

Ja jestem szczęśliwym dziadkiem i pradziadkiem sześciorga wnuków i dziesięciorga prawnuków. Tak na ludzki rozum, czy można odbierać, pozbawiać aktem państwowym prawa tworzenia rodziny osobom tej samej płci. W wielu państwach demokratycznych prawo zezwala na takie związki rodzinne. W naszym kraju jest to potępiane jako coś niezgodnego z naturą człowieka, uczuciami religijnymi. Ich przeciwnicy mają ogromne wsparcie kościoła rzymskokatolickiego. Polak katolik! A jeśli nie katolik, to co, to już nie Polak? Takie poglądy są bliskie cieniom nacjonalizmu, który jest zaprzeczeniem człowieczeństwa.
Jad nacjonalizmu kiereszuje świadomość wielu narodów. Ma ogromne wsparcie finansowe, materialne oraz środków światowej propagandy. Jest poważnym zagrożeniem we współczesnym świecie. System budowania Trzeciej Rzeszy jest bardzo pouczający. W jaki sposób skrajny nacjonalizm spowodował zdeformowanie świadomości Niemców. Dla ich dobra unicestwiono niemal całe nacje narodowe. Niemcy, Niemcy ponad wszystko, teoria ras lepszych i gorszych doprowadziła naród niemiecki do ludobójstwa i zagłady milionów ludzi. Niemcy mieli być panami, a inni, m.in. Słowianie, mieli być zgładzeni lub stać się niewolnikami pracującymi dla wielkiej Rzeszy Niemieckiej.

Historia to też człowieczeństwo

Holokaust to przecież najbardziej skrajny, ludobójczy nacjonalizm. Niemcy zbudowali w Polsce obozy zagłady Żydów, bo sądzili, że tu będzie łatwiej zlikwidować ich z całej niemal Europy. Mylili się w tych przewidywaniach. To przecież już król Polaków Kazimierz Wielki w XIV wieku przyjął Żydów, którzy byli wysiedleni z terenów niemieckich. Źródła podają, że już wcześniej sporo się ich osiedliło na polskich terenach. Zajmowali się oni handlem i rzemiosłem. Ich działalność miała duży wpływ na rozwój gospodarczy tych terenów. Polska nigdy nie pozbawiała prawa osiedlania się innych narodowości. Przyjmowaliśmy ich w różnych okresach naszej historii, kiedy byli pozbawiani prawa pobytu w niektórych państwach Europy. Tu, na polskiej ziemi powstawały ich osiedla i gminy żydowskie. Moje miasto też ich przyjmowało. W Sokołowie Podlaskim w 1939 roku prawie połowa mieszkańców to byli obywatele pochodzenia żydowskiego. Ich rodziny miały swoich przodków już w średniowieczu.
Nic też dziwnego, że w czasie okupacji niemieckiej Polacy udzielali im pomocy. Mieszkańcy mojego miasta zachowali się godnie, udzielając pomocy mordowanym współmieszkańcom. Sami ginęli za udzielanie pomocy Żydom. Ginęli wraz z ukrywającymi się Żydami, a ich domostwa palono. To są fakty opisane w wielu wspomnieniach. Dlatego nasza historia to także człowieczeństwo, szacunek dla innych narodów, nie wywyższanie się. Mamy więc dowody i zachowania świadczące o szacunku dla innych racji i poglądów. W Polsce nie ma podłoża i gleby dla jadu nacjonalizmu. Mamy poważne atuty, by się zdecydowanie przeciwstawiać wszelkim odpryskom nacjonalistycznym.

Giną, bo wierzą

I na koniec trochę refleksyjnie. Podjęty temat wciąż jest aktualnym problemem, którym zajmują się rządy i politycy niemal całego świata. Bo przecież nacjonalizm jest podstawową strawą dla niektórych skrajnych odłamów islamu. Pamiętamy makabryczne obcinanie głów porwanym chrześcijanom, masowe mordy tzw. niewiernych psów i inne zbrodnie pokazywane w telewizji. To musi budzić zdecydowany sprzeciw narodów. Podawane są przerażające liczby zamordowanych katolików w wielu krajach. Giną ludzie tylko dlatego, że wierzą w Chrystusa. Czynią to w imię ich boga, Allaha, mimo że on tego nie nakazuje, wręcz zakazuje.
I jeszcze jedna refleksja. To dobrze, że staramy się wspierać materialnie inne narody żyjące w wielkiej biedzie, mieszkańców Afryki, Bliskiego Wschodu i Polaków mieszkających za wschodnią granicą. Dzielimy się dobrami materialnymi w miarę naszych możliwości. Jest to oczywiście niewiele wobec potrzeb ludzi żyjących w skrajnych warunkach sanitarnych. Ale te symbole naszego człowieczeństwa są dobrym przykładem dla naszych dzieci i młodzieży, są czymś, co może być zaprzeczeniem nacjonalizmu, wywyższania się, nienawiści wobec innych narodów, różnych ras.

Szkoła bez presji

To nasze wsparcie innych powinno się lepiej upowszechniać jako lekcja wychowania obywatelskiego, życia w przyjaźni do innych ludzi żyjących w biedzie, którym jest potrzebna pomoc tych, którzy mają więcej. Nasz stosunek do bliźniego kształtuje się już w latach dziecięcych i w okresie dorastania.
Ten przykład, o którym wspomniałem wcześniej, ciskania kamieniami w kobietę na oczach dorosłych ludzi, ich synów i córek tylko dlatego, że różniła się stosunkiem do tego samego Boga, w którego i oni wierzyli, mógł zaistnieć, bo takie było wychowanie w rodzinach. Zmieniło się wiele od lat mego dzieciństwa w zakresie kształtowania świadomości naszych rodaków.
Jednak cienie nacjonalizmu całkowicie nie zniknęły. Mogą nam dalej zagrażać w życiu publicznym. Potrzebna jest mądra i przyjazna polityka wychowawcza rodziny i szkoły. Niemal powszechnie się mówi, i co do tego jest zgoda większości, że podmiotem, ośrodkiem wychowania młodzieży, przygotowania do życia w społeczeństwie, jest rodzina i szkoła.
Szkoła kierowana przez odpowiedni system oświatowy bez ideologii i presji nieracjonalnych. Ten system naszego szkolnictwa powinien być transparentny i doskonalony zgodnie z zasadami ogólnoludzkimi. Temu powinna sprzyjać odpowiednia polityka oświatowa rządzących, a nie będąca wymysłem jednej siły przewodniej, która wszystko wie najlepiej i dobrze robi, a inni tego nie potrafią, albo są za leniwi do uczciwej pracy dla społeczeństwa.
I to już wszystko, co chciałem powiedzieć o nacjonalizmie w trzech jego wymiarach – historycznym, światowym, a także naszym, krajowym, przy uwzględnieniu aktualnych odniesień.

Poprzedni

„Niczego nie znaleźć, tylko szukać” czyli „konkluzji nie będzie”

Następny

Sadurski na Nowy Rok

Zostaw komentarz