„Republika Bana-siowa”. Dobre i trafne. Kupuję.
Ćwierćinteligent z tytułem profesora i w randze ministra kultury, po czterech miesiącach od konkursu na dyrektora Muzeum Żydów Polskich „Polin” nadal blokuje objęcie stanowiska przez zwycięzcę, profesora Dariusza Stolę. Panie Gliński, kończ waść, wstydu oszczędź. Bo jak się Żydzi zdenerwują, użyją swoich mocy i się odwiną, to waści pogonią takiego kota jak prawie trzy lata temu po zmianie ustawy o IPN i znów będziecie uciekać w popłochu gubiąc gacie. A wtedy będzie wstydu co niemiara. Już jest.
„Zasada autonomii wymaga, aby organy państwa w swoich relacjach z instytucjami kościelnymi opierały się na współdziałaniu, rezygnując z wykorzystywania swoich uprawnień władczych w sposób antagonistyczny” – to fragment pisma zawierającego wytyczne, jakie Prokuratura Krajowa miała skierować do prokuratur w całym kraju, a które to pismo przeniknęło do mediów. Ta monstrualnie skandaliczna dyrektywa nakazuje rezygnację ze stosowania prawa do przestępczych działań funkcjonariuszy kościoła kat. Już bezczelny Głódź gdański odmówił kontynuowania sprawy jednej z ofiar Jankowskiego.
Kryzys w szpitalnictwie i perturbacje w rolnictwie to dwa podstawowe zakłócenia PiS-owi spokoju w prowadzeniu kampanii wyborczej. Pojawiły się jak niespodziewane wrzody na dupie. Ta zapaść kadrowa w szpitalach, zamykanie placówek zwaliło się na PiS jak belka na łeb w kościele. Z tajnej konferencji ministra rolnictwa z ARiMR przeciekło też nagranie słów Ardanowskiego Jana, że kłopoty są takie, iż „nie da się ich zwalić na poprzedników”. I tylko nauczyciele, jak to dupy wołowe, dają się jeść PiS-owi w kaszy i proklamowali strajk włoski na czas po wyborach. Pomoże im to jak umarłemu kadzidło, bo strajk włoski nie jest dokuczliwy dla władzy. Dzieci się zmartwią, że nie pojadą na wycieczkę, ale ucieszą, bo nie pójdą na dodatkowe zajęcia. Rodziców to niewiele ruszy, skoro dzieci będą chodzić do szkoły, a brak wycieczek, to dla nich tylko oszczędność.
Dało się słyszeć szum propagandowy wokół perspektywy beatyfikacji kardynała-prymasa Wyszyńskiego Stefana. W TVPiS z tej okazji odbył się istny klerykalny paroksyzm i wylew katolickiej wazeliny. A to przecież Wyszyński był jednym z budowniczych pychy i rozpasania Kościoła katolickiego w Polsce, więc w jakimś sensie jest praojcem plagi pedofilii, chciwości materialnej oraz heroldem przyszłej bezkarności kleru. Poza tym ta lawina frazesów o pokojowej, koncyliacyjnej, wypływającej z miłości bliźniego postawie Wyszyńskiego, o tym że był gołąbkiem pokoju, niezupełnie jest zgodna z prawdą. Dywizji, podobnie jak papież, nie miał, więc nie mógł walczyć z władzą PRL, potrafił lawirować, ale to był w gruncie rzeczy wojowniczy ideolog marzący o Polsce w postaci Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, o czym świadczą już jego przedwojenne pisma.
Jerzy Stuhr oburzył PiS swoją uwagą o tym, że elektorat obecnej władzy, to potomkowie chłopów pańszczyźnianych, a ich obecna dominacja i walka z elitami to forma zemsty za wielowiekowe uciemiężenie przez szlachtę, czyli „ciarachów”. Stuhr powrócił do wątku starego, już historycznego, sięgającego jeszcze połowy XIX wieku. Krakowska rabacja 1846 roku, czyli chłopska, z Jakubem Szelą na czele, rzeź szlachty, to istotnie była zemsta za uciemiężenie i upokorzenie. Mowa o tym m.in. w „Weselu” Wyspiańskiego, w dialogu Dziennikarza z Gospodarzem. Kolejnym etapem tej zemsty miała być była wroga postawa chłopów w stosunku do szlacheckiego powstania styczniowego 1863. Motyw mniej czy bardziej skrytej nienawiści chłopów do szlachty, to stary wątek, jedna z form walki klasowej. A czy to rzeczywiście przełożyło się na świadomość czy podświadomość współczesnych potomków włościaństwa polskiego? Bo ja wiem? Teza to efektowna, ale publicystyczna i meta-ideologiczna, bardzo trudna do empirycznego udowodnienia.
Pożal się boże przedwieczny – minister kultury, wspomniany już wyżej, oświadczył, że wypożyczy Luwrowi „Damę z łasiczką”, jeśli Luwr wypożyczy Muzeum Narodowemu w Polsce „Monę Lisę”. Dowcipny człowiek, dowcipem wprost z Monthy Pytona.
A pisowski Ogórek, dawna mianowanica prawicowego polityka Leszka Millera (dziękujemy!) szaleje jak cała TVPiS i wyrzuca ze studia telewizyjnego osoby mówiące jej w oczy prawdę o jej kłamstwach i manipulacjach. A główne kłamstwo TVPiS polega w tym momencie na tym, że milczy jak głaz o horrendalnej sprawie zblatowania z gangsterami szefa Krajowej Administracji Skarbowej, Ministra Finansów i szefa Najwyższej Izby Kontroli, a grzeje niczym trzęsienie ziemi jakieś durne, knajackie i bez znaczenia chełpliwe bredzenia Sławomira Neumana sprzed dwóch lat.
„Haratanie w gałę” pojawiło się expressis verbis w tekście programu PiS. Widać, że Przewodniczący Mało osobiście maczał palce we frazeologii dokumentu. Czyżby to wyraz kompleksu niewysportowanego maminsynka, nie potrafiącego trafić nogą w piłkę, bitego przez silniejszych kolegów na podwórku – kompleksu w stosunku do wysportowanego gdańskiego ulicznika-łobuziaka Donalda z ulicy Aksamitnej? A przecież Marek Kondrat, znany aktor, kolega podwórkowy braciszków Kaczyńskich opowiadał kiedyś w wywiadzie, że były to dokuczliwe łobuzy, które ciągle coś tam podpalały i niszczyły na osiedlu. I tak zostało.
Przewodniczący Mało najwyraźniej, jak człowiek stworzony do roli dyktatora, fascynuje się budowaniem. Faraonowie budowali sfinksy i piramidy, cezarowie rzymscy – cyrki i posągi na kolumnach, Stalin – Biełomor Kanał. Przewodniczący Mało też chciałby zostać Wielkim Budownikiem (jedno z masońskich określeń Istoty Boskiej), ale na razie więcej fantazjuje niż buduje. O odbudowie zamków kazimierzowskich dawno już się nie mówi, z wież Srebrnej nic nie wyszło, poza wycięciem lasu ani drgnęła budowa kanału na Mierzei Wiślanej, w budowie jest kilka muzeów (można n.p. zobaczyć dość rozbabraną budowę jednego z nich nieopodal Cytadeli warszawskiej). Ostatnio Wielki Budownik mówił o odbudowie przemysłu chemicznego. Jeszcze nam murarzem zostanie na stare lata.
Z braku realnych sukcesów budowlanych, PiS kontynuuje festiwal niepohamowanych, oszalałych i nierealnych obietnic.
Na koniec, tuż przed wyborami, 7 nazwisk liderów listy hańby i niesławy TVPiS, „haniebna siódemka” najbardziej gorliwych pisowskich propagandystów: Magdalena Ogórek, Danuta Holecka Jacek Łęski, Michał Rachoń, Adrian Klarenbach, Michał Adamczyk, Jan Pospieszalski.