Tak, to ten sam Skiba, Krzysztof Skiba, prześmiewca, dowcipniś, szyderca, performer zespołu Big Cyc, uczestnik zapomnianego, choć dla wielu pamiętnego programu telewizyjnego „Lalamido”. Skiba, poza tym, że jest utalentowanym muzykiem, felietonistą i satyrykiem, ma także naturalną vis comica, czyli naturalny komizm, wynikający z powierzchowności i zachowania. Zbiór swoich felietonów opatrzył czymś w rodzaju motta: „W kraju będącym pod okupacją wariatów, heroizmem jest bycie normalnym”.
Jego tytułowy felieton, „Polska bez gaci”, brzmi tak: „Zanim wszyscy skoczymy sobie do gardeł, zanim wydłubiemy sobie oczy i ku radości rządzących pozabijamy się nawzajem. Zanim Ziobro wsadzi nas do więzień, zanim utoniemy w pretensjach, swarach i bratobójczych szarpaninach. Zanim powali nas wirus, Bill Gates i płaska ziemia. Zanim policyjny Wydział Chaos połamie nam kości pałkami teleskopowymi. Zanim TVP zatruje nas swoją wydzieliną, a „Gazeta Polska” udusi swoją polskością. Zanim umrzemy z nudów słuchając Andrzeja Dudy. Zanim premier Mateusz ochroni nas swoją tarczą antykryzysową rodem z Parku Miniatur (…) zanim konie w Janowie nauczą się na pamięć teczek z IPN (…) a władza będzie krzyczeć, że jest wspaniale i nigdy tak dobrze nie było”. Zanim… I tak tekst po tekście, kpi sobie, drwi Skiba z pisowców i pisizmu, pokazując ich, chciałoby się rzec, w krzywym zwierciadle, choć po prawdzie ich w krzywym zwierciadle przedstawiać nie trzeba, bo oni i bez krzywego zwierciadła mają naturalnie krzywe oblicze. Skiba się nie obcyndala, gdy pisze o „Terleckim, szukającym kontaktów do sklepów z legalną marihuaną”, i o tym „były marszałek Kuchciński żąda telefonów do wnuczek Melanii Trump”. Chwilami z tonu prześmiewczo-kabaretowego przechodzi Skiba na ton poważny, gdy wspomina o „biciu kobiet z demonstracji przez zamaskowanych bandziorów z PiS”. Nie odpuszcza też Karolowi Wojtyle i jego kapciowemu Dziwiszowi. Pisze o pomniku Wojtyły w Wiśniczu „z ptakiem pomiędzy nogami”, o papieżu-lunatyku w Nowej Hucie, papieżu-Batmanie w Tarnowie czy papieżu-kulturyście bez szyi w Świebodzicach. „Z samego Karola Wojtyły udało się przedsiębiorczemu kardynałowi Dziwiszowi wyrwać sporo. Skrawki szat, krew czy włosy papieża sprzedawane są po parafiach jako relikwie (…) Dziwisz zrobił z papieża intratny wiejski sklepik”. Tekst o TVPiS czyli o „kurszczyźnie”, kończy tak: „Nikt tu nie bawi się już w telewizję dla Polaków. Robi się telewizję dla jednego Polaka. Tego starszego pana z Żoliborza, który jest chodzącym magazynem złości i żółci. Który jest za inteligentny, by to szambo oglądać, bo przecież woli rodeo na HBO, ale sprawdza na bieżąco efekty polityczne przekazu swojego ministerstwa propagandy (…) To grzebanie w śmieciach jest aż nadto wymowne. Aż dziw, że ten młody „reporter” TVP, grzebiąc w koszu z odpadkami, nie znalazł tam samego siebie”.
Bardzo dobry jest „Tekst o dupie Maryni”, o „Kraju kwitnącej waśni”. Kpi sobie Skiba z „jasnowidza” Jackowskiego, z Macierewicza („Komisja Antoniego”), z papieskich kremówek, z telewizyjnego „Ogórka kiszonego”. „Czego się jednak spodziewać po takiej próżnej kobiecie jak Magdalena Ogórek, która karierę polityczną rozpoczynała od robienia kawy w biurach SLD, a teraz szoruje językiem dywany na salonach PiS? Język polski sam rozwiązał problem takich osób. Przecież „kiszenie ogóra” kojarzy się nam nie tylko z robieniem zapasów na zimę”. To tylko nieliczne przykłady ze skibowej krainy beki z PiS.
Każdy kto nie lubi PiS i jednocześnie lubi sobie robić z PiS bekę, znajdzie w tym zbiorze coś dla siebie. Niektóre kawałki Skiby są lepsze, niektóre gorsze, ale w sumie dobra, wesoło-gorzka zabawa – zapewniona.
„Na koniec dowcip. Jaka jest różnica między Hansem Klosem, a Tomaszem Greniuchem? Kloss udawał hitlerowca”.
Krzysztof Skiba – „Polska bez gaci”, ilustracje Marek Sayan Skwarski, wyd. Arbitror, Warszawa 2021, ISBN 978-83-66095-29-8