Andrzeja Wirtha można – przy świadomości ograniczonego waloru tego rodzaju definicji – określić jako teatralnego eksperymentatora, drążącego język teatru, bliskiego w wymiarze idei artystycznych niektórym najważniejszym twórcom teatru nietradycjonalnego, niemieszczańskiego, takim jak Bertolt Brecht, Robert Wilson czy Jerzy Grotowski, a także m.in. czołowego przedstawiciela nurtu teatralnego zwanego Lehrspiel.
W „Byle dalej. Autobiografii mówionej i materiałach” opowiada o swoim curriculum vitae od urodzenia we Włodawie, miasteczku położonym malowniczo na dzisiejszym Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskm, obecnie tuż nad granicą z Białorusią, okupacyjnym dzieciństwie i powojennym życiu w kraju i karierze coraz bardziej cenionego krytyka teatralnego w PRL aż po wyjazd i kontynuowanie teatralnej działalności za granicą. Opowieść ma kształt wywiadu, ale choć nazywa się „autobiografią mówioną” czyni wrażenie, że został on napisany „zdalnie”, w odpowiedzi na postawione pytania, bez bezpośredniego dialogu między rozmówcami. Ma to ten walor, że ułatwia bohaterowi wywiadu opowiedzieć o sobie z namysłem w i możliwie wyczerpująco, ale oznacza też brak bezpośredniej interakcji, brak pytań rodzących się spontanicznie w rozmowie, a więc niejako osłabia jej swoistą dramaturgię. Część druga zawiera teksty artykułów i wykładów o tematyce teatralnej, m.in. o „Brechcie w Polsce”, o głośnym przedstawieniu „Fatzer” na Uniwersytecie Stanforda w USA, o irańskim misterium teatralnym Ta’zieh, o dramaturgicznym wątku twórczości Gunthera Grassa, o zanikaniu klasycznego dialogu we współczesnej dramaturgii, a także wykład inauguracyjny w Instytucie Teatrologii Stosowanej w Giessen poświęcony podstawowym formom współczesnego dyskursu teatralnego czy dowcipny, niewielki esej „Teatr jako teoria wszystkiego: Jan Kott”. Nieteatralnym rodzynkiem w zbiorze materiałów jest przedmowa do raportu Jűrgena Stroopa, kata warszawskiego getta, która stanowi interesujący przyczynek do wiedzy o niemieckiej powojennej postawie i stosunku do zbrodni hitlerowskich. Wirth nie stosuje bowiem w swoich wykładach, artykułach i wypowiedziach propedeutycznej, kursorycznej metody wykładu, lecz niejako z góry zakłada orientację czytelnika, wchodząc zazwyczaj od razu „w rzecz” tej problematyki.